czwartek, 16 stycznia 2014

Od Terry

Był zwykły zimowy dzień. Śnieg cienką warstwą pokrywał cały świat, a słońce topiąc go nieco świeciło ostrym światłem. Wstała wcześnie rano i obudziłam mamę.
- Wstawaj! Wstawaj! Spadł śnieg! - krzyczałam.
- Co? - nieprzytomnie spytała Zecora.
- Śnieeeeeeg!
Wstała i wyszła na zenątrz.
- Hm...trzeba zacząć zbierać zapasy - mruknęła.
- No właśnie! A to znaczy, że każda pomoc się przyda i wreszcie nauczysz mnie porządnie polować! - byłam zachwycona.
- Tak - odparła ze śmiechem - nauczę cię porządnie polować. Jak prawdziwa Alfa.
Tak więc już po napiciu się wody z rzeki i wysłaniu (przez Zecorę) grup łowców (i nie tylko) na polowania poszłyśmy nad wodospad gdzie też to kręciło się dużo zwierzyny. Wild pokazała mi i wytłumaczyła bardzo dużo ciekawych rzeczy. Polowałyśmy chyba 2 godz. (z przerwą na jedzenie).
    Kiedy weszłam do groty byłam tak zmęczona, że odrazu zasnęłam.
    Tak polowałyśmy przez kolejne dni...
   
    - Zbiórka! Wszystkie wilki do mnie! Trzeba rozpocząć patrol! - wrzeszczałam pewnego wieczoru do ustawionych w rządku szyszek wymachując kijem. Może nie wyglądało to dokładnie tak jak to robi moja mama ale coś w tym stylu... - Wy! - przesunełam kijem 5 szyszek na bok. - Sprawdzicie tereny północne! Strażnicy! Zająć stanowiska! Wy z kolei - znowu odsunęłam na bok kilka szyszek - idziecie na południe! Jest największe prawdopodobieństwo, że zaatakują właśnie z tamtąd! Wszyscy niech schowają swoje zapasy, a łowcy niech zagonią stada karibu w bezpieczniejsze miejsce! Nie mogą nam ich ukraść. Szczeniaki zostają w grotach! - przerwałam. - No właśnie... - usiadłam smutna na śniegu błyszczącym się w słońcu. Nagle usłyszałam skrzypienie śniegu pod czyimiś łapami. Jedno moje ucho drgnęło. Nic. Podniosłam się i wyszczerzyłam kły.
- Kto to?! - krzyknęłam, a kiedy po dłuższej chwili nic się nie działo powtórzyłam - No kto tam jest! Wyłaź!
Z za krzaków wyszła szra wilczyca w moim wieku.
- Aaaaaaa! - obie naraz krzyknęłyśmy.
- Nie jesteś z naszej watachy! - krzyknęłam nie poznając jej.
- A ty jesteś Księżycowym Wilkiem! - krzyknęła równie przerażona.
- Czym?
- Księżycowym Wilkiem. Nie wiesz kim jesteś?
- Nie ale wiem, że jesteś pewnie z Watahy Cienia! Tak?!
- Tak...
- Aaaaaa!
- ...Ale nic ci nie zrobię! - Przestałam krzyczeć. Nie wierzyłem jej ale z drugiej strony nie wyglądała na wrogo nastawioną. Może oprócz złożonych wzdłuż grzbietu nietoperzych skrzydeł- Czemu nie wiesz kim jesteś?
- Jestem córką Alfy Watahy Wspomnień i Wilkiem Natury tak jak moja mama!
- Nie o to mi chodzi - przewróciła oczami - jesteś Wilkiem Księżyca! Czyli takim, którego jednym z przodków był księżyc.
- He?
- Nie jesteś do końca wilkiem.
- A ty niby z kąd to wiesz?
- Widzę po twoich oczach. Moimi rodzicami byli potężni szamani i ja też nim jestem.
- Byli?
- No. Spłonęli razem z grotą. Wracając do tematu twoje oczy w nocy robią się szare, a w dzień są lekko wyblakłe. Zaczynasz zmieniać się w to czym jesteś. Jesteś jeszcze mała, tak jak i ja, ale później rozwińie się w tobie moc wcielenia się w Wilka Księżyca. Będziesz musiała się nauczyć ją kątrolować, a do tego potrzebna będzie ci pomoc kogoś wmiarę dobrze ci znanego. Inaczej staniesz się potworem.
- Wow. Jesteś serio dobrą szmanką. To ma być moja przyszłość?
- Tak. Dokładnie, i pamiętaj! Ja nigdy ci nic nie zrobię. Nie musisz się mnie bać. Ja nie chcę tej wojny pomiędzy naszymi watahami.
- Czemu to mówisz? - spytałam chodź wiedziałam, że moje pytanie brzmi głupio.
- Bo jeszcze się spodkamy - powiedziała i odleciała na swoich szkaradnych skrzydłach.
Tym czasem ja pobiegłam do Zecory i powiedziałam jej o wszystkim.
- Wiesz co miała na myśli mówiąc, że się spodkamy? - spytałam na koniec.
- Domyślam się. Właśnie Wasp złapała jakiegoś szpiega, który torturowany wygadał nam, że Wataha Cienia szykuje wojnę. Najprawdopodobniej Dust chce się zemścić za śmierć swojej córki...


C.D może nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz