Ze zdenerwowanego tonu głosu wywnioskowałem że ta wilczyca jest alfą i ma na głowie mnóstwo spraw. Nie chciałem jej stresować więc streściłem krótko o co mi chodzi:
-Jestem Kenay i - jak już mówiłem wilkom z twojej watahy - chciałbym dołączyć.
Wilczyca nie zastanawiała się długo (co mnie nieco zdziwiło).
-Niech ci będzie. Możesz polować?- spytała szybko.
-Pewnie...
-No to ruszamy! Life, zawołaj resztę. Teyla, pokaż szybko Kenay'owi gdzie będzie mieszkał i wróćcie do grupy- rozkazała alfa i poszła w swoją stronę.
Brązowa wilczyca (zapewne Teyla) pokazała mi gdzie będę mieszkał po polowaniu i poszliśmy w kierunku idących grupą łowców. Gdy dołączyliśmy do kolumny wilków od razu zacząłem zapoznawanie się z członkami. Zagadywałem przypadkowe wilki i prowadziłem z nimi krótkie pogawędki. W ten sposób zaczynałem zaprzyjaźniać się z innymi wilkami. Na początku grupy zobaczyłem alfę i nagle zdałem sobie sprawę że nie wiem jak ma na imię. Wyprzedziłem resztę i zrównałem się z wilczycą.
-Hej!- zagdnąłem przyjaźnie.
-Cześć...Kenay, tak?- odparła niepewnie.
-Zgadza się- odpowiedziałem z uśmiechem.
-Przepraszam że tak zapominam ale mam po prostu za dużo na głowie- wyjaśniła alfa.
-Nic się nie stało!
Na chwilę zapadła niezręczna cisza.
-Jak masz na imię?- spytałem.
-Wild Life.
I znowu ta cisza. Okropne uczucie...możesz coś powiedzieć ale nie wiesz co.
-Mógłbym spytać o coś jeszcze?
-Słucham?
-Zauważyłem, że zajmujesz się wszystkim wokół zamiast powierzyć trochę roboty samcowi alfa...Czemu? Nie byłoby ci wtedy łatwiej?
-Rzeczywiście byłoby łatwiej- przyznała Wild- ale ja nie mam partnera.
Ta odpowiedź zbiła mnie z tropu.
-Inne wilki mówiły, że masz córkę, więc pewnie musiałaś mieć partnera wcześniej. Prawda?
-Nie. Nigdy nie miałam.
Teraz to już nie wiedziałem co myśleć.
-Więc jakim cudem masz córkę? Adoptowałaś ją?
-Nie- odparła beztrosko Wild. Najwyraźniej moje zakłopotanie zaczynało ją śmieszyć.
-Więc o co w tym wszystkim chodzi?!
Wild zaśmiała się.
<Wild Life?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz