Śniła mi się moja wataha i moja wstrętna rodzinka. Ciągle na mnie narzekali i krzyczeli. To nawet nie był sen... To był koszmar który właściwie był jedynym snem jaki miałam. Lecz dziś się to zmieniło po chwili obraz się rozpłyną i ukazał mi się Desto. Chciał coś do mnie powiedzieć ale zaatakowały go i zabiły jakieś wilki. Chciałam do niego podbiec ale nie mogłam się ruszyć. Nagle poczułam jak czyjś dotyk na łapie. Wzdrygnęłam się i szybko obudziłam.
- Wasp - szepną zdenerwowany - Nic ci nie jest ?
- Nie - mruknęłam - Znaczy się miałam koszmar, a co ?
- Bo darłaś się i płakałaś tak, że bałem się, że nas usłyszą - powiedział.
- Przepraszam - jęknęłam - To może ruszajmy dalej. Co ty na to ?
( Desto ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz