- Mam pomysł, - powiedziałam - Chodźmy dokuczać innym wilkom.
Wasp zgodziła się i ruszyłyśmy najpierw do Moon.
Po drodze spodkałyśmy Prodigy'ego.
Wasp szybko wskoczyła za kamień tak, że jej nie zauważył, a ja zapytałam.
- Zgubiłeś się?
- Ee..nie. Idę się napić. A co?
- A nic, tak się pytam szczeniaku - tu usiadłam i wyszczerzyłam ostre kły w chytrym uśmiechu, a ten mały żałosny "gnom" położył uszy ze strachu cofając się w stronę kamienia, za którym siedziała Wasp. Nagle wilczyca wyskoczyła z wrzaskiem. Prodigy krzyknął z przerażenia i zwiał pędem w stronę rzeki.
- Dobra robota - powiedziała Wasp i zaśmiała się. - Cykor... - dodała patrząc na małego znikającego za wzgórzem.
Po chwili dotarłyśmy do groty Moon. Spodkałyśmy ją już przed domem. Tym razem ja miałam straszyć, a Wasp dokuczyć małej szmacie.
Schowałam się za krzakami i czekałam. Słyszałam jak wilczyca obraża to *****, jak ją przestraszyła, a potem zatrzymała, żeby nie uciekła. Wreszcie nie wytrzymałam (co tak długo?) i wystawiłam łapę. Złapałam Moon za ogon i podcięłam. Wilczyca przewróciła się z krzykiem.
Wasp?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz