Blood warczała stojąc tuż obok Mist i odcinając mi drogę do niej. Wilczyca nie mogła latać bo Blood zmiażdżyła jej skrzydło. Mimo to broniła się zawzięcie. Nagle dostrzegłem Alfy. Wild i Kenay rzucili się na Blood żeby ją odciągnąć. Teraz! Pomyślałem i wślizgnąłem się do Mist.
- Boli cię? - spytałem patrząc na jej skrzydło.
- Troszeczkę - powiedziała sarkastycznie. Widocznie była strasznie zdenrewowana. - Uważaj!
Spojżałem do tyłu gdzie czerwona wilczyca zamachnęła się łapą. Uchyliłem się w ostatniej chwili, a za chwilę Kenay ugryzł ją odciągając tym samym od nas.
- Co mam zrobić? - spytałem bezradnie Mist.
- Walcz... - odparła słabo. Jej skrzydło krawiło i było widocznie złamane. Zmarszczyłam czoło i warknąłem pod nosem. Nikt nie będzie ranił Mist! Rzuciłem się ujadając na Blood. Nagle nabrałam takiej jakby pewności siebie. Nie biłem się może najlepiej ale robiłem co mogłem. Gryzłem, drapałem, robiłem uniki i "skakałem" po prawie dwa razy większym wilku.
Jednak to wszystko było na nic. Ona była chyba nieśmiertelna. Po długiej bitce kiedy Bloodspill miała na sobie już dużo zadanych przeze mnie, Kenay'a i Wild ran, (tak samo jak my) padliśmy ze zmęczenia. Wild biła się świetnie (Kenay'a nie znałem jeszcze za dobrze), a jednak od tej wilczycy biło coś takiego, że nawet ona szybko się zmęczyła. Teraz demonica zwróciła się w stronę Mist. O nie! Od tej chwili wszystko działo się jakby w zwolnionym tępie. W jednej chwili stało się dużo rzeczy. Najpierw Blood zamachnęła się łapą na słabą wilczycę, a ja resztkami sił wybiłam się w powietrze. Skoczyłem. Poczułem przeszywający ból. Poczułem jak pazury bestii wbijają mi się w bok i rozprówają go. Zrobiło mi się słabo. Krwawiąc upadłem na ziemię. Widziałem jak w miejscu gdzie stała Blood pojawiła się czerwona chmura i wilczyca rozpłynęła się. Słyszałem krzyk Mist i całe życie przeleciało mi przed oczami. Leżąc na trawie obok białej skrzydlatej wilczycy, którą kochałem, z dużą szramą na pysku i krwawiącym bokiem zamknąłem oczy. Umarłem...
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz