- Cenię sobie swoją przestrzeń osobistą - warknęłam - Nie musicie do mnie podchodzić. Naprawdę poradzę sobie jak nie będziecie tuż obok mnie.
- Ale zemdlałaś i chciałaś pomocy ! - zirytowała się Wild.
- What ?! Uszy se przemyj - zadrwiłam - Od kiedy ja niby potrzebuję pomocy od takich gumochłonów jak wy ?!
- Eeee... Co to jest gumochłon ? - spytała jakaś smarkata podchodząc do Wild Life i Desto.
- A chrzań się - warknęłam i odbiegłam. Biegłam przez las szukając zwierzyny (mój przeklęty żołądek naprawdę szwankował). Nie upłynęło dużo czasu jak znalazłam pięknego wielkiego łosia. Skoczyłam i szybko zabiłam zwierzę. W tej samej chwili zza krzaków wyszło parę wilków (najpewniej łowców).
- To miało być żarcie dla wszystkich wilków na wieczorne ognisko jutro - powiedział jeden.
- Och jak mi przykro ! - warknęłam ironicznie - Pewnie sporo się naszukaliście... Dam wam jednak radę. Poszukajcie sobie jeszcze bo ten łoś jest mój. Dotarło ?!
- Nie ! Nie dotarło ! - wydzierał się jakiś inny wilk - Masz go oddać.
- Oj bo co mi zrobisz ? - droczyłam się.
- U D U S Z Ę !!! - ryknął wilk rzucając się na mnie. Odepchnęłam go tak, że zmienił kurs lotu centralnie na drzewo.
- Któryś jeszcze ? - spytałam - Nie ? To dobrze. Zmiatajcie zanim mi się zachce wam pomóc.
Nie zwracając już uwagi na wilki zaczęłam jeść łosia. Jednak nie było mi dane spokojnie jeść moją zdobycz. Po chwili kątem oka zobaczyłam jakąś czerwoną wilczycę.
Bloodspill ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz