Chodziłam po terenie watahy wydając rozkazy różnym wilkom. Nie byłam zarozumiała ani też nigdy nikomu nie rozkazałam niczego bez powodu lecz taka była rozla Alfy, a akurat teraz trwały przygotowania do kolejnego wielkiego polowania. Terra została z Reiką w grocie, a za chwilę na polanie mieli się zebrać wszyscy łowcy. Przeliczyłam sobie w głowie jeszcze raz cały ich skład.
"Wasp - to wiem, Nyx też - to jasne, Time, Apocalipso, Kayla, a Farness jest ranna, zamiast jej idzie Alex, a oprócz tego zgłosił się Avalyn. Ok. Mam tylko nadzieję, że Shari zdąży zawiadomić na czas Watahę Letniej Gwiazdy." - gdy tak myślałam wpadła na mnie właśnie Shari.
- Już idą! Zbierajmy się! - wydusiła zdyszana.
- Ok. Gdzie mamy się spodkać?
- Na rozstaju dróg.
- Świetnie. Pogoń trochę łowców.
Shari popędziła jak torpeda przed siebie, a ja wzięłam głęboki oddech. Od SAMEGO rana wszystkie wilki kręciło się po watasze, a ja miałam na głowie milion spraw.
"Czemu nie ma drógiej Alfy?! Czemu ja nie mam męża!?" - myślałam.
Dzisiaj dokładnie w południe miało odbyć się wilkie polowanie. Przy rozstaju dróg - czyli miejscu na granicy watahy gdzie też to jedna droga prowadzi na tereny Watahy Letniej Gwiazdy, naszych sprzymieżeńców, a dróga nad wybrzeże oceanu, po którego drógiej stronie mieszkają podobno przedziwne dwunorzne zwierzęta (ale ja w to nie wierzę) - mieliśmy się spodkać z łowcami naszych sprzymierzeńców.
- Wild, mamy kogoś nowego - usłyszałam głos. - odwróciłam się i przedemną stał Life.
- Co? - spytałam zmęczona.
- Jakiś wilk chce do nas dołączyć.
- Super, gdzie on jest? Sama do niego pójdę.
Life wskazał mi drogę i pobiegłam do lasu. Tam spodkałam Teylę i Desto pilnujących jakiegoś obcego wilka o dziwnym kolorze sierści. Przyjżałem mu się. Po oczach nie przypominał żadnego z "wilków cienia" nie wyglądał też ani podejżanie, ani nieprzyjaźnie. Podeszłam do niego.
- Jak masz na imię? Tylko szybko odpowiadaj bo zaraz zaczyna się polowanie.
Kenay
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz