wtorek, 28 stycznia 2014

Od Diego

Kiedy szedłem na skraj lasu , wąską ścieżką wiodącą do siedliska Watahy Wspomnień , nagle usłyszałem czyjś piękny śpiew . To była Saphira . Wyglądała ślicznie , a wokół niej fruwały ptaki i motyle .
Po chwili patrzenia na nią i słuchania jej piosenek podbiegłem do niej . 
-Hej , jesteś Saphira , co nie ? - spytałem grzecnie . 
-O , hej nie zauważyłam cię . Tak jestem Saphira ,a ty to pewnie ten Diego , nowy w naszej Watasze ? - odpowiedziała mi pytaniem . 
-No , przejdziemy się gdzieś ? - zapytałem . 
-Dobrze , a gdzie ?? - uśmiechnęła się . 
-Nie wiem , sama wybierz - zasugerowałem . 
-Może do tego pięknego wodospadu niedaleko - jej śliczne , błysczące oczy wpatrywały się na mnie , a jej usta lekko sięuśmiechały . Jak mogłem się nie zgodzić ?
-Oczywiście , świetny pomysł - powiededziałem . 
Poszliśmy nad wodospad , nad nim widzieliśmy też ostre i wysokie skały . Po wpadnięciu na nie nikt by chyba nie przeżył .
Rozmawialiśmy sobie tak jakiś czas , gdy nagle zza krzaków wyskoczyła Wasp . 
- Hej - mówiła to z taką ironią i szatańskim śmiechem , co zawsze . Było widać po niej , że chce nas skrzywdzić . Po chwili stanęła między wielkimi skałami tak , że my byliśmy w środku . W ułamku 
sekundy Wasp skoczyła , chcąc popchnąć nas na te straszne głazy , ale nie udało jej się - iście zwinnym ruchem odskoczyłem w bok , popychając równocześnie Saphirę na trawę , a ja sam poleciałem ,
tracąc równowagę , na ostre krzewy rosnące niedaleko . Czułem jak wbijały mi kolce od krzewu , ale i tak po chwili straciłem przytomność ...
<Saphira , dokończ... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz