Siedziałem jak zwykle na posterunku (tak nazywam każde drzewo na którym przesiaduję). Zapowiadało się kolejne nudne południe. Nagle usłyszałem szlest gałązek. Coś z niewiarygodną szybkością przebiegło pode mną. Wiedziony ciekawością pobiegłem za stworzeniem. Aby mnie nie zauwarzyło skakałem z gałęzi na gałąź. W ten sposób śledziłem osobnika aż do strumienia, gdzie zatrzymał się by nabrać parę łyków wody. A tym dziwnie szybkim stworzeniem...była zwykła wilczyca.
Bezgłośnie zeskoczyłem na zaśnieżone poszycie i podszedłem do wadery gdy ta piła.
-Mogę wiedzieć co robisz na terenach watahy wspomnień?- spytałem spokojnie.
Wilczyca aż podskoczyła z zaskoczenia. Nie zauwarzyła mnie wcześniej.
<Swiftkill?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz