wtorek, 21 stycznia 2014

Od Terry C.D.

    W watasze panowało zamieszanie. Wszystkie wilki zabezpieczały swoje groty. Wojownicy i mordercy szkolili się do walki. Szpiedzy i strażnicy 24 godz. na dobę patrolowali teren. Łowcy znosili zapasy do tajnej skrytki. Wild razem ze (starszymi odemnie) strategami ciagle ślęczeli w grocie nad jakimiś planami. Blue, Rivi Life latali ciągle od watahy do watahy załatwiając różne sprawy. Zielarze na szybko "produkowali" broń typu eliksiry uśmiercające. Tylko szczeniaki nie miały co robić.
Tak już od kilku dni.
Z jednej strony bałam się, tej wojny, a z drógiej strony byłam jakby podekscytowana tym wszystkim. W tej chwili siedziałam samotnie w pustej grocie Reiki nudząc się pewnie tak samo jak Prodigy, Kathie. I Shari. Od paru dni prawie nie widziałam mamy. Ciągle była zajęta przygotowaniami do bitwy z Watahą Cienia i bynajmniej nie chciałam jej w tym przeszkadzać. Mimo to wymknęłam się niepostrzeżenie z domu Reiki i poszłam prosto do mojego "domu".
    Na miejscu usłyszałam głosy Zecory, Nekare i Desto. Ukryłam się za skałą i podsłuchiwałam.
- Więc zaatakujemy ich od strony północy, tego mogą się najmniej spodziewać... - mówiła Zecora.
- Ale jeśli oni zaatakują z nienacka? - przerwał jej Desto.
- To chyba oczywiste - odparła szorstko Alfa.
- Nie o to mi chodzi. Jeśli na przykład powiedzą nam, że bitwa odbędzie się na jakiejś polanie i mamy tam przyjść, a my ich posłuchamy...
- A oni nas wykiwają wkradną się na teren naszej watahy - dokończyła milczącego do tej pory Nekare.
- Myślę, że ich na to stać - odparła Wild. - Musimy być gotowi na WSZYSTKO.
W tej chwili do groty wszedł Blue z wieścią:
- Wilcza Łapa przyjęła umowę.
- Świetnie. Kiedy przyjdą? - spytała moja mama.
- Jutro najwcześniej.
- Ich nie jest zbyt dużo, ale to zawsze coś.
- Przecież Wataha Letniej Gwiazdy jest duża - odezwała się Nekare.
- Tak. Ale musimy mieć jak najwięcej wilków - odparła Wild z namysłem poczym zwróciła się do Blue. - Nie ma jeszcze kogoś w sąsiedztwie?
- Rozgladaliśmy się ale raczej nie. To znaczy jest jedna wataha na północy, ale wygonili nas odrazu. Nie wyglądali zbyt przyjaźnie więc nie chcieliśmy już do nich wracać.
- I dobże! Znam tą watahę! Nie można na nich polegać. To Wataha Północy, która przejęła tereny Watahy Gwiazd i jest teraz dość potężna.
Nic z tego nie rozumiałam. Wiedziałam jedno: szykowali się do bitwy. Dalszej części rozmowy już nie słyszałam bo wyszłam na zewnątrz gdzie od razu dopadła mnie Nyx.
- A ty co? Podsłuchujesz? - spytała.
- Nie, ja...
- Zmykaj mała. To, że będziesz Alfą nie znaczy, że w tak młodywieku pozwolą ci brać udział w walce.
Szybko zeszłam jej z drogi i nic nie mówiąc pobiegłam spowrotem do groty Reiki.
- Terra! Gdzie ty byłaś? - spytała właścicielka jaskini. W środku siedziały z nią inne szczeniaki.
- A...
- Chodź tu, szczeniakom nie wolno wychodzić z groty w czasie wojny. Zwłaszcza tobie. Gdyby cię napadli Wild Life wyrzuciłaby mnie z watahy!
- Spokojnie, jeszcze się przecież nie biją... - powiedziała poirytowana Kathie, która była jednym z tych szczeniaków.
Usiadłam obok Shari i Prodigy'iego.
- Ej, jak myślicie kiedy przyjdą? - spytał Prodigy.
- Kto? Wataha Cienia? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- No.
- Ja myślę, że jakoś niedługo. Mam nadzieję - spojżeliśmy na nią dziwnie. - Co?
- Nic, ale to chyba raczej źle, jeżeli niedługo przyjdą - odparłam.
- Lepiej wcześnie niż puźno. Przyjdą, pobijemy się, wygramy i z głowy. Co nie?
- Ale nie wiemy czy wygramy - podsumowała Shari, która przez cały ten czas milczała.

    Jakiś czas później w naszej watasze zrobiło się jeszcze większe zamieszanie bo pomóc nam przybyły: Wataha Letniej Gwiazdy i Wataha Wilczej Łapy. Mnóstwo wilków kręciło się po watasze. Lał deszcz więc nie była to najleprza pogoda na przygotowania do wojny. Z tego co codziennie podsłuchiwałam wynikało, że plan ataku był już opracowany. Siedziałam w grocie razem z resztą szczeniaków. Nikogo z nami nie było. Wszyscy zajmowali się swoimi sprawami. Nawet Reika dostała jakieś (inne niż pilnowanie szczeniaków) zadanie. Takwięc rozmawialiśmy przysłuchując się co chwila rozmowom przechodzących wilków. Nie wiele jednak przez ten deszcz usłyszeliśmy, a napewno nic ciekawego.
- Ej słyszycie? - spytała nagle Kathie.
- Ale co? - zapytała po chwili Shari.
- Ten krzyk. Ktoś krzyczał.
Za chwilę wszyscy usłyszęliśmy krzyki ujadanie i ogólnie ogromny haos.
- Co się dzieje? - spytałam spanikowana. - Myślicie, że zaatakowali?
- Chyba tak - odparł Prodigy.
- Nie mogą atakować na terenie watahy.
- Mogą - odezwała się Kathie. - To jest wojna, te głupie Wilki Cienia zrobią wszystko, żeby przejąć tereny watahy.
- Czemu nie zaatakują Watahy Letniej Gwiazdy? Ona jest dwa razy większa!
- Nie wiem, najlepiej się ich spytaj. Napewno ci odpowiedzą, ale najpierw rozszarpią! - straszyła nas.
- No weź - powiedziała Shari.
Nagle zagłuszył nas grzmot.
- O nie! Buża! - Prodigy odważył się spojżeć na zewnątrz. - To chyba najleprza pora na atak dla Watahy Cienia.
Zamilkliśmy.
Światło błyskawicy ukazało cień głowy wilka na ścianie. Wilk ten szczerzył złowrogo kły. Przerażeni omal nie krzyknęliśmy i schowaliśmy się za skałę. Próbowaliśmy zachować jak największą ciszę. Napięcie rosło wraz z naszym przerażeniem. Kathie zatykała łapę pysk Shari, a ja skulona siedziałam za nią i Prodigy'm.
Kolejny błysk i Shari pisnęła cicho.
Wilk zwrócił głowę w naszym kierunku i węsząc wszedł do groty. Był wychudzony, cały biały z dużymi ostro zakończonymi uszami, mokry od deszczu, pokryty bliznami i poraniony. Wyglądał strasznie i do tego szczerzył te swoje kły.
- Wiem, że tam jesteś - mówił prawie syczącym jak wąż głosem. - Młoda i bezbronna, mała Alfa zagubionej Watahy Wspomnień. Wyjdź szybko z ukrycia bo i tak wygrywamy. Prędzej czy później zginiesz! Szkoda, że nie widzisz jak wilki z waszej watahy giną tam na zewnątrz. Wkrótce przyjmiemy wasze tereny i nie zostaniesz Alfą.
Krzyknęłam ale w tej samej chwili jakiś inny wilk skoczył na niego i szybko go zabił. Kiedy rozbłysła kolejna błyskawica zobaczyłam, że to Nighto.
- On was tylko straszy - zapewnił nas basior. - To oni przegrywają.
Wyszliśmy na zewnątrz i stanęliśmy na górze, na której położona była grota Reiki. Z tąd widać było olbrzymią dolinę, na które toczyła się bitwa.

Wild Life?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz