- Ta - uśmiechnęła się wrednie Blood patrząc z pogardą na wijącą się z bólu i płaczącą Moon.
- Dobra to co teraz ? - spytałam.
- Można by to ścierwo wrzucić do rzeki ze spadkiem do wodospadu na końcu - zaproponowała.
- Chytry plan - zaśmiałam się i chwyciłam smarkatą ciągnąc po ziemi jak worek w stronę rzeki. Po chwili na "trzy, cztery" wrzuciłyśmy drącą się Moon do rzeki i poszłyśmy sobie zwiać komuś żarcie bo zgłodniałyśmy. Po chwili zobaczyłyśmy jakąś małą wilczycę pędzącą przez las za zającem. Jasnokremowa smarkula już prawie miała zwierzaka lecz jednym skokiem nie wysilając się bardzo znalazłam się przy zającu i zabiłam. Blood podeszła do mnie i obie zaczęłyśmy jeść.
- Ej ! To było moje ! - zawołała czerwieniąc się ze złości.
- Trzymta mnie bo umrę - zakpiłam - To musisz znaleźć sobie inne jedzenie bo to jak widzisz jest już jedzone.
- Ale ! - zaczęła.
- Ale spadaj - warknęła Blood udając, że przygotowuje się do skoku. Mała pisnęła ze strachu i pognała w stronę granicy lasu.
- Te maluchy to są tępe jak nie powiem co - zaśmiała się Blood.
- Ta - zgodziłam się oblizując pysk z krwi - To co jeszcze coś zjemy ?
( Blood ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz