Obudziłem się wcześnie. Nyx już nie spała. Kiedy mój wzrok się wyostrzył zobaczyłem, że je królika.
- Nyx!
- Tak? - spytała. - O co chodzi?
- Kochanie, ne wolno ci polować! Jesteś w ciąży, mogłaś sobie coś zrobić.
- Oooo...ale nie mogłam wytrzymać! Wiesz, że jestem łowczynią i bardzo lubię polować.
- Tak, ale już niedługo będziesz mogła.
- Ale ja nie należę do wilków cierpliwych, z resztą co mogłam sobie niby zrobić.
- Niewiem...
- Widzisz!
Pokręciłam głową i uśmiechnąłem się. Cała Nyx. Pocałowałem ją i wtedy zobaczyłem drógiego królika.
- Po co jeszcze jeden, ty zazwyczaj nie dużo jesz - powiedziałem.
- Dla ciebie - uśmiechnęła się.
- Świetnie... - odparłem sarkastycznie. - Ale następnym razem to ja poluję.
Zaśmialiśmy się.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer. Szliśmy lasem, aż wyszliśmy na wielką, rozległą polanę. Tam usiedliśmy.
- Wiesz, nie wiem jak ty, ale ja się cieszę, że będziemy mieli szczeniaki - powiedziałem.
- Taaa... Wiesz jak się takimi zająć? Ja nigdy nie zajmowałam się szczeniakami! Niemiałam młodszego rodzeństwa, jedynie starsze - przerwała. - A ty?
- Ja miałem młodszą siostrę. Może nie dużo młodszą ale chroniłem ją przed wszystkim co mogłoby jej zagrażać.
Nagle Nyx zgięła się w pół.
- Nyx! Co jest?
- Szybko! Do Reiki!
Najszybciej jak się dało udaliśmy się do uzdrowicielki.
Po półgodzinie siedzenie u Reiki urodził się mały biały wilczek. Wziąłem go w łapy i glaskałem. Ale to jeszcze nie był koniec. Za kolejne pół godziny urodziła się samiczka. Tym razem czarno-biała.
- To chyba tyle - stwierdziła Reika.
- A więc będą dwa szczeniaki? - spytała słabo Nyx. - I to ona białe? Jak to?
- Na to wygląda - odparła Reika i wtedy Nyx krzyknęła.
- A jednak - dodałem i po kolejnej godzinie urodziła się najmniejsza, biała z czarnymi uszkami, samiczka.
Nyx?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz