Przewróciłam oczami.
- Słuchaj! Nie zadaję się z takimi jak ty! Umiem walczyć! I dla Twojej wiadomości: zoriętuję się jak ktoś mnie będzię zachodził od tyłu! - pobiegłam na inną polanę i tam spodkałam polującego wilka. Wtedy przypomniałam sobie o moim głodzie. Szybkim skokiem w dal zwinęłam mu jelenia z przed nosa, robiąc przy okazji fikołka w locie. Zaczęłam jeść zdobycz na miejscu.
- Ej! Co robisz?! - krzyknęła wilczyca.
- Jem sobie, nie widać? - prychnęłam bez żadnego szacunku.
- Jak jesteś głodna to znajdź sobie innego jelenia, a nie zabieraj innym!
- Oj, bo się popłaczę - odparłam ironicznie. Wiem z za krzaków wyszedł niebieski wilk z sarną w pysku.
- Co się dzieje? - spytał.
- Nic - odparła tamta wilczyca - po prostu jest wredna i tyle.
- Coś ci zrobiła? - zapytał.
Ja w tym czasie usiadłam sobie spokojnie i patrzyłam na ten żałosny teatrzyk zajadając się jeleniem i śmiejąc z nich.
- Nie! Chodźmy gdzie indziej.
- Ale coś się musiało stać.
- zabrała mi jelenia i tyle.
- Osz ty! - wilk już nie słuchał swojej najpewniej partnerki.
"Nareszcie się coś dzieje" - pomyślałam.
- Co ja? - spytałam nie wzruszona.
- Jak mogłaś zabrać Rose zdobycz?
- No więc najpierw ją zobaczyłam, potem skoczyłam, złapałam jelenia, zrobiłam salto i gotowe. Nauczyć cię? - drażniłam się z wilkiem, który ze złości szczerzył kły.
- Jakim prawem?
- Jestem wolnym wilkiem, mam prawo do wszystkiego.
Wilk rzucił się na mnie. Niejaka Rose z przerażeniem patrzyła na naszą bitkę. Nie byłam gorsza. Wiele razy już bilans się i z samicami i z samcami, nawet potężniejszymi i większymi ode mnie.
Skończyło się na tym, że niebieski wilk leżał lekko zakrwawiony na ziemi, a ja równie zakrwawiona posłałam mu uśmieszek i poszłam dalej.
Po parunastu minutach (kiedy zdążyłam już wrzucić do wody jakiegoś szczeniaka) zobaczyłam dziwnego basiora.
- O nie, to znowu ty? Czy ja się kręcę w kółko? - spytałam z wyraźną niechęcią.
Ghaara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz