Pewnego ranka wstałam wcześnie..ucałowałam Blue i udałam się na małe polowanie, aby zrobić mojemu kochanemu niespodziankę..Postanowiłam zapolować na bardzo pysznego zwierza był to Łoś..ciężko się go polowało, no ale dla mojego musi być solidny. W końcu udało mi się takiego zobaczyć.. Wzięłam rozbieg i bach! Leży!...Martwy...Zaciągnęłam go do jaskini..Blue jeszcze spał..Postanowiłam go obudzić..
-Kochanie.. wstawaj.. śniadanie..-obudziłam go pocałunkiem.
-Hmmm?-był nieco zaspany..po chwili wrócił do siebie..-Witaj kochanie.. gdzie byłaś??-zapytał lekko ziewając..
-Postanowiłam zorganizować ci porządne śniadanie...-uśmiechnęłam się i wskazałam Łosia.
-Przytargałaś go specjalnie tutaj?
-Mhm...Jedź...
-A ty?
-Ja już dawno zjadłam...-pocałowałam go.-Idę na spacerek..widzimy się przy wodospadzie..
(Blue?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz