"W sumie to nie najgorzej byłoby założyć sobie własną watahę. Byłabym wtedy Alfą! Najważniejszą! Miałabym swoje własne tereny. Ale nie, fajnie jest się tak włóczyć i nie mieć konkretnej watahy."
Stanęłam. Poczułam zapach wilków. No proszę, kolejna wataha. Pobiegłam za zapachem i wkrótce ujrzałam małą, czrną, niewinną wilczycę spokojnie polującą na zająca.
"To jakiś żart?" - pomyślałam i wyszłam z ukrycia.
- O! - zdziwiona aż podskoczyłam kiedy mnie zobaczyła. - E...kim jesteś?
- Ja? Raczej kim TY jesteś. Czy to normalne, żeby małe wilczki chodziły sobie tak od same po lesie? Chyba, że masz watahę, a jeśli tak jest, zaprowadzisz mnie do niej.
- Dobra, dobra tylko zjem zająca.
- Nie! Albo ja zjem ciebie! - wyszczerzyłam kły, a mała przewróciwszy oczami chwyciła zdobycz w zęby i zaczęła mnie prowadzić. Bynajmniej nie obchodziło mnie to, że się nie boi. Ważne, że się posłuchała.
Szłyśmy w milczeniu przez las liściasty, aż dotarłyśmy na polanę otoczoną górami. Miejsce było ładne, chociaż niestety wogóle nie straszne. Po parunastu minutach dotarłyśmy do pierwszej groty. Mała odłożyła zająca i weszła do środka. Przez chwilę myślałam czy by nie ukraść jej tego mięsa, ale nie najadłabym się tym więc w końcu oparłam się pokusie. Czrną wilczyca właśnie wróciła w towarzystwie drógiej, starszej. Miała futro koloru brązowego w różne plamy oraz dwa duże wetknięte weń zapewne orle pióra. Na poważnym choć drobnym pysku osadzone było dwoje ogromnych, błękitnych oczu uważnie się we mnie wpatrujących.
Wreszcie odezwała się.
- Jesteś szpiegiem z innej watahy?
- Bynajmniej, nie. Jestem swoim własnym szpiegiem - odparłam szczerze uśmiechając się złowrogo pod nosem.
- Znasz Watahę Cienia? - kontynuowała głupia wilczyca nie zrozumiawszy, że owszem szpiegowałam różne watahy, lecz tylko i wyłącznie dla własnej informacji.
- Taaa... Byłam tam na służbie przez parę miesięcy, ale traktowali mnie strasznie. Nawet nie dali mi stanowiska mordercy. Więc uciekłam niedawno.
Wilczyca zastanawiała się chwilę poczym odrzekła.
- A więc nie masz watahy?
- No raczej, że nie - byłam nieco poirytowana tymi pytaniami.
- Ok. Możesz do nas dołączyć jeśli chcesz.
- Mogę chcieć - rzuciłam i pobiegłam.
"Co to za kontrola? Czy ja wyglądam na niebezpieczną?" - pomyślałam sarkastycznie. - "Dobra. Sprawdźmy czy jest tu ktoś w moim typie."
Biegłam po mojej nowej watasze strasząc małe wilczki i wyśmiewając wszystkich, którzy grzecznie mi odpowiadali.
Siedziałam nad strumieniem i piłam wodę. Do tej pory dowiedziałam się tyle, że jestem w Watasze Wspomnień, Alfą jest ta głupia brązowa wilczyca, a na imię ma Wild Life, i że nie ma tu żadnych złych wilków! Może tylko dwie wilczyce: jedna czarna, chyba Nyx czy jakoś tak, a dróga - Wasp, cała brązowo czerwona. Jednak i one nie były dość złe.
"No trudno, - pomyślałam - jutro spróbuję dowiedzieć się o nich czegoś więcej"
Ziewnęłam i podniosłam się. Nudna ta wataha. Mam nadzieję, że wkrótce będzie jakaś bitka.
- Ja? Raczej kim TY jesteś. Czy to normalne, żeby małe wilczki chodziły sobie tak od same po lesie? Chyba, że masz watahę, a jeśli tak jest, zaprowadzisz mnie do niej.
- Dobra, dobra tylko zjem zająca.
- Nie! Albo ja zjem ciebie! - wyszczerzyłam kły, a mała przewróciwszy oczami chwyciła zdobycz w zęby i zaczęła mnie prowadzić. Bynajmniej nie obchodziło mnie to, że się nie boi. Ważne, że się posłuchała.
Szłyśmy w milczeniu przez las liściasty, aż dotarłyśmy na polanę otoczoną górami. Miejsce było ładne, chociaż niestety wogóle nie straszne. Po parunastu minutach dotarłyśmy do pierwszej groty. Mała odłożyła zająca i weszła do środka. Przez chwilę myślałam czy by nie ukraść jej tego mięsa, ale nie najadłabym się tym więc w końcu oparłam się pokusie. Czrną wilczyca właśnie wróciła w towarzystwie drógiej, starszej. Miała futro koloru brązowego w różne plamy oraz dwa duże wetknięte weń zapewne orle pióra. Na poważnym choć drobnym pysku osadzone było dwoje ogromnych, błękitnych oczu uważnie się we mnie wpatrujących.
Wreszcie odezwała się.
- Jesteś szpiegiem z innej watahy?
- Bynajmniej, nie. Jestem swoim własnym szpiegiem - odparłam szczerze uśmiechając się złowrogo pod nosem.
- Znasz Watahę Cienia? - kontynuowała głupia wilczyca nie zrozumiawszy, że owszem szpiegowałam różne watahy, lecz tylko i wyłącznie dla własnej informacji.
- Taaa... Byłam tam na służbie przez parę miesięcy, ale traktowali mnie strasznie. Nawet nie dali mi stanowiska mordercy. Więc uciekłam niedawno.
Wilczyca zastanawiała się chwilę poczym odrzekła.
- A więc nie masz watahy?
- No raczej, że nie - byłam nieco poirytowana tymi pytaniami.
- Ok. Możesz do nas dołączyć jeśli chcesz.
- Mogę chcieć - rzuciłam i pobiegłam.
"Co to za kontrola? Czy ja wyglądam na niebezpieczną?" - pomyślałam sarkastycznie. - "Dobra. Sprawdźmy czy jest tu ktoś w moim typie."
Biegłam po mojej nowej watasze strasząc małe wilczki i wyśmiewając wszystkich, którzy grzecznie mi odpowiadali.
Siedziałam nad strumieniem i piłam wodę. Do tej pory dowiedziałam się tyle, że jestem w Watasze Wspomnień, Alfą jest ta głupia brązowa wilczyca, a na imię ma Wild Life, i że nie ma tu żadnych złych wilków! Może tylko dwie wilczyce: jedna czarna, chyba Nyx czy jakoś tak, a dróga - Wasp, cała brązowo czerwona. Jednak i one nie były dość złe.
"No trudno, - pomyślałam - jutro spróbuję dowiedzieć się o nich czegoś więcej"
Ziewnęłam i podniosłam się. Nudna ta wataha. Mam nadzieję, że wkrótce będzie jakaś bitka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz