Byłam potwornie zdziwiona. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Jednocześnie nie mogłam zaprzeczyć, że go kochałam. W tej chwili przypomniałam sobie o Avalyn'ie. Otworzyłam pysk. Co ja mam teraz zrobić?
- Ale... - wyszeptałam łamiącym się głosem lecz po chwili się uspokoiłam. Dokładniej uspokoił mnie jego wzrok.
- Przepraszam... - zaczął.
- Nie. Co ty. Tylko...ta sobie myślałam, co powie Avalyn?
- To do ciebie nie podobne, żeby martwić się czym kolwiek.
Nic nie powiedziałam. Miał rację. To do mnie nie podobne. Z jednej strony widziałam smutnego Avalyn'a, a z drógiej myślałam: "Czym sie martwić, jakoś się wymigam. Ja się z wszystkiego wymigam."
Westchnęłam i przytuliłam się do niego poczym zasnęłam.
Kiedy się obudziłam słońce zaglądało do groty porośniętej pajęczynami, a obok leżał Time. Na zewnątrz słońce chyliło się ku zachodowi rozświetlając niebo na różowo i fioletowo oraz podświetlając pięknie chmury pływające po nim.
- Długo spałaś - powiedział Time.
- Serio? - teraz przypomniałam sobie co się wcześniej stało, ale już się w ogóle nie martwiłam. Teraz już wiedziałam co mam zrobić. Uśmiechnęłam się do niego - Pójdziemy jeszcze na spacer? Znim do końca zajdzie słońce.
- Dobra - zgodził się chętnie.
Wstaliśmy i wyruszyliśmy na długi spacer aleją z drzew. Ostatnie promienie słońca prześwitywały przez "dziury" w koronach drzew. Było ciepło i nie wiał żaden wiatr, a w lesie cochwilę to bliżej to dalej rozbrzmiewało ćwierkanie jakiegoś ptaka.
Time?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz