Wild popatrzyła na nią jak na nienormalną.
- Nie - powiedziała i poszła do siebie.
Wasp stała zdezorientowana nie wiedząc o co chodzi, a ja przerwałem ciszę.
- To może pomożesz mi zanieść gdzieś te zwłoki? - spytałem wskazując zabitą wilczycę.
- Dobra - chwyciliśmy ją i zaczęliśmy nieść nad przepaść. - Co tu się właściwie wydarzyło?
- Jakaś - tu skinąłem głową na zwłoki - wroga wilczyca z Watahy cienia chciała zabić młodą Alfę. Podobno to b y ł a córka bety. Niezła chwalipięta, ale niezbyt mądra - zatrzymaliśmy się nad urwiskiem i zrzuciliśmy wilka.
- Aaaa... A kiedy to było?
- Dzisiaj w nocy, a dokładniej przed świtem. Niezbyt dobrą porę sobie wybrała na zakradanie się do przywódcy wroga.
- No tak. Ale czemu nie mogłam sobie wziąć tego noża?
Poszliśmy do lasu. Spacerowaliśmy teraz po alejce, a wiatr przyjemnie chłodził nas od gorąca dzisiejszego dnia.
- To był jej nóż. Odebrałem jej go i nim zabiłem. Wild chciała go wziąć. Nie wiem po co, ale widocznie był jej potrzebny.
Wasp?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz