Ciepło, ale wietrznie. Liście żółkną i czerwienią się powoli, ale większość jest jeszcze zielona. Pierwszy dzień jesieni. Z wiatrem biegnie zapach niedźwiedzia, najgroźniejszego i największego. Żyjącego w górach, najtrudniejszego do złapania, ale i najsmaczniejszego kąska.
Podniosłam głowę i powęszyłam chwilę.
- Niedźwiedź - mruknęłam i zawinęłam sobie dokładniej szalik wokół szyi. Ruszyłam przed siebie szybkim, dumnym krokiem. - Ha! Pokażę im co to znaczy polować - mamrotałam pod nosem. Miałam okazję upolować dorosłego niedźwiedzia, który wyżywiłby całą watahę. Byliby mi wdzięczni...
Obecnie wataha była słabo wyżywiona. Od dawna nie dało się nic złapać, zwierzęta pochowały się i pouciekały. Alfa twierdziła, że skoro od dwóch tygodni nikt nic nie upolował to mi tez się nie uda. Ale udowodnię, że się myliła! Zapasy sie kończyły, było mało czasu.
Postanowiłam nie mówić Water o tym polowaniu. Tylko by przeszkadzała. Nie to, że słabo poluje, ale po prostu wolałam załatwić to sama.
Ruszyłam biegiem, ale nie na długo. Chwilę później musiałam się wspinać pod górę, a ja nie lubię i nie umiem się wspinać! Trwało to długo, wiele razy prawie spadłam, wiele razy musiałam się wspinać po prawie pionowych skałach, ale wreszcie wyczerpana dotarłam na górę do jaskini niedźwiedzi. Padłam jak długa, ale kiedy je zobaczyłam zaraz zapomniałam o zmęczeniu i schowałam się za jednym ze sporych głazów. Tuż obok szumiała górski potok, a nad nim stał jeden niedźwiedź i polował na ryby. Kawałek dalej, obok dużej groty bawiły się dwa niedźwiedziątka.
Dobra te małe były słodkie...ale wilki były głodne! To będzie banalne! - pomyślałam i wyskoczyłam z za głazu z wyszczerzonymi kłami i najeżonym futrem. Ugryzłam dorosłego niedźwiedzia prosto w kark. Ten zupełnie zdezorientowany przewrócił się i wpadł ze mną do strumienia.
- Ha! - drapnęłam go między oczami. Niedźwiedź się wkurzył. Machnął łapę tak mocno, że wyleciałam w powietrze i wpadłam do wody kilka metrów dalej. Wstałam i mój szalik zmienił się w wodną wstęgę. Na mój rozkaz złapał biegnącego na mnie niedźwiedzia i zaczął dusić. Małe niedźwiadki przesraszone pobiegły do groty. Później się nimi zajmę.Skoczyła znowu na niedźwiedzia miotającego się w wodnym uścisku i rozcięłam mu pazurem brzuch. Następnie wodny szalik odwinął się z szyi niedźwiedzia i zawisnął w powietrzu, a ja ugryzłam go znowu w kark i zwierzę padło martwe.
Spojrzałam w stronę młodych, które spróbowały uciec z groty ale ja im nie pozwoliłam. Wodny szalik zmienił formę na wodną otwartą paszczę wilka i wepchnął je z powrotem do środka. Następnie zamknęłam oba w bańce wodnej. Postanowiłam zostawić je Water i Emriv.
Byłam cała umazana krwią ale nie przeszkadzało mi to. Zabiła niedźwiedzia! Stanęłam na największym kamieniu i zawyłam najgłośniej jak umiałam. Był to znak dla reszty, że będzie wyżerka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz