Od dołączenia do watahy minęło kilkanaście dni. Nadal nie mogłem się
przyzwyczaić do wszystkiego. Do terenu, wilków które cały czas starały
się być miłe dla mnie. Leżałem właśnie w swojej jaskini. Na zewnątrz
panowała spokój. Było ciepło. Słońce świeciło bardzo wysoko nad
horyzontem. Zgłodniałem. Wybrałem się do lasu na polowanie. Miałem
nadzieję że nie będzie padać. Nie cierpię deszczu. Nienawidzę też
śniegu. Raz upadłem na śnieg i nie mogłem się podnieść. Jestem wilkiem
ognia. To moje przekleństwo. Najlepiej się czuję sam w nocy kiedy jest
ciemno. Nie lubię towarzystwa. Praktycznie całe życie jestem samotny.
Gdy dotarłem do polany znalazłem zwierzynę. Po kilku minutach zobaczyłem
małą sarenkę. Była za mała, postanowiłem upolować jelenia. Zaczaiłem
się w krzakach i wyskoczyłem. Jeleń jakby się tego spodziewał odwrócił
się przodem i odrzuciłem mnie porożem w stronę drzew. Uderzyłem w pień i
opadłem na ziemię. Wstałem powoli i się otrzepałem. Na moim futrze
widać było małe zadraśnięcie z którego kapała krew. Mogło być gorzej -
pomyślałem. Spojrzałem sie na swoją zwierzynę. Jeleń uciekł. Teraz
zaczęło się polowanie. Szybko go wytropiłem. Tym razem to ja ugryzłem go
w szyję powalając na ziemię. Zjadłem posiłek i poszedłem się przejść.
Po drodze spotkałem jakiegoś wilka. Chciałem skoczyć na niego i zabić by
on nawet się nie odwrócił. Nagle się opanowałem. Byłem teraz na terenie
watahy. Nie mogłem tego zrobić. Może to wcale nie jest zabójca który
tlko czeka by mnie zabić. Podszedłem bliżej i zobaczyłem że to wadera.
- Co tutaj robisz? - spytałem
- Łowię ryby - powiedziała skupiając się na zajęciu i szybko zamachując się łapą
Trafiła rybę i teraz ona leżała na ziemi podskakując.
- Ciekawe zajęcie - przyglądałem się jak wadera po raz kolejny wkłada łapę do wody a gdy ryba podpływa to szybko ją łowi.
- Chcesz spróbować? - zapytała teraz po raz pierwszy na mnie spoglądając
- Wolałbym nie - odpowiedziałem - Jestem Damon - przedstawiłem się
- Ja Flake
- Ładne imię - powiedziałem siadając obok niej i przyglądając się zajęciu
- Dziękuję - powiedziała - Gorący dziś dzień - stwierdziła
- Za gorący - zgodziłem się
Nagle wskoczyła do wody i zanurkowała. Z początku myślałem że utonęła.
Zerwałem się i spojrzałem w wodę. Nic nie widziałem. Minęło kilka chwil.
W końcu zanurzyłem głowę w wodzie i zobaczyłem wypływającą waderę.
Złapała mnie za głowę i wepchnęła do wody.
- Nie !- nie zdążyłem tego krzyknąć tylko znalazłem się w wodzie
- Nie umiesz pływać.? - zapytała zdziwiona kiedy machałem łapami jak opętany
- Umiem - wydyszałem docierając do brzegu - Ale nie cierpię wody - uśmiechnąłem się cały dygocząc- Jestem wilkiem ognia
- Nie wiedziałam - powiedziała - Ja jestem wilkiem ziemi i..
- Nie szkodzi - wytrzepałem się z kropelek wody i położyłem na brzegu
-Przynajmniej dzisiaj kąpiel mam już zaliczoną - uśmiechnąłem się
ponownie patrząc jak dopływa do brzegu
- Jak trafiłeś do watahy?
- Przypadkiem - stwierdziłem - Całe życie wędruję..
- Też kiedyś chciałam pozwiedzać świat, pewnie jest ciekawie...
- O ile ciągle nie musisz uciekać z obawą że ktoś cię zabije. Ja całe
życie uciekam, aż do teraz. Spotkałem alfę tej watahy przez przypadek.
Wpadłem do wody, a raczej skoczyłem uciekając przed zabójcą. Z ledwością
wyczołgałem się na brzeg gdzie ona stała. Po kilku godzinach
postanowiłem dołączyć tutaj. Na początku było tutaj pusto, tylko 2
wilki. Teraz jest znacznie więcej. A teraz ty opowiedz mi jak tu
dotarłaś?
(Flake?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz