środa, 13 sierpnia 2014

Od Damona

Dzisiaj miałem poprowadzić lekcję szpiegostwa. Nic prostszego - pomyślałem. Uczniowie mieli czekać na polanie. Wybrałem się tam już z samego rana. gdy dotarłem zobaczyłem mały  zwinięty kłębek. To był wilk. Raczej dwa wilki splecione razem.
- Jaka fajna zabawa! - zawołała wadera
- Teraz w drugą stronę
- Hmm.. - westchnąłem i usiadłem czekając aż przestana zabawę
Najwidoczniej mnie nie zauważyły gdyż cały czas kręciły się w kółko. Położyłem się obserwując teren. minęło pięć minut zanim mnie zauważyły
- Przepraszamy - powiedziały młode wadery chórkiem siadając przede mną
- Nie ma za co, nawet taki stary gbur jak ja potrafię to zrozumieć - zaśmiałem się
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytała
- Uczyć się - odpowiedziałem - Zajmiemy się szpiegowaniem
- Fajnie - jedna z nich pisnęła z radości
- To może najpierw się przedstawię - zacząłem - Nazywam się Damon, jestem nauczycielem szpiegostwa ale również i dowódcą wojowników
- Ja jestem Bella
- A ja Flake
- Miło was poznać - powiedziałem - A teraz punkt pierwszy naszego nauczania, czyli biegi
- Biegi? - zdziwiły się
- Mamy biegać?
- Tak - kiwnąłem głową - Widzicie to drzewo i tamto? - pokazałem łapą na pnie drzew
- Mhm - kiwnęły na znak potwierdzenia
- To biegacie odtąd dotąd aż wam nie przerwę, jasne?
- Tak ale..
- Żadnych ale
- Ale my nie jesteśmy wojownikami tylko..
- Szpieg też musi mieć kondycje - zaleciłem - A co by się stało gdyby was goniła cała wataha rozwścieczonych wilków?
- Nic nam by nie zrobili, jesteśmy jeszcze młode i..
- Błąd - wskazałem na swój grzbiet - To pamiątka po czasach z mojego dzieciństwa kiedy byłem szczeniakiem. Miałem 2 lata.  Uciekłem z domu i właśnie goniło mnie kilkanaście rozwścieczonych zabójców, szczęście że tylko pozostała mi blizna, Wy też tak skończycie jak nie będziecie mieć formy
- Ale fajnie! - zawołały - Taka blizna to prawdziwy symbol odwagi, też chcę taką
- Ja też, tylko żeby była tutaj na łapie może inny kształt.. - zaczęły rozmawiać między sobą
- Ech.. - westchnąłem zrezygnowany - Start!
Zaczęły ćwiczyć a ja położyłem się wygodnie w cieniu drzew. Po kwadransie wezwałem je z powrotem.
- Dwa razy w tygodniu mam z wami zajęcia. Każdy tydzień przeznaczymy na coś innego. Raz na podkradanie się, raz na poprawę kondycji i ruchu, na ucieczkę, na kamuflaż, rozumiecie?
- Tak, jak najbardziej
- Świetnie, to teraz ja zamykam oczy i liczę do dwudziestu, a wy uciekacie. Muszę was wytropić i znaleźć. Waszym zadaniem jest ucieczka przede mną. Pomyślcie że od tego zależy wasze życie.
- Ale łapy mnie bolą, może odpoczynek?
- Zabójca nie da wam odpoczynku. Start!
Zaczęły uciekać. Gdy czas się skończył ruszyłem. Dogoniłem je przy jeziorze. Jedna wskoczyła do wody i zaczęła płynąć na drugą stronę. Nagle zaczęła tonąć. Zostawiłem Flake nad brzegiem i skoczyłem do wody.  W ciągu pięciu sekund dotarłem do tonącej Belli. Wyciągnąłem ją na brzeg. Na szczęście wypluła wodę i otworzyła oczy.
- Czemu wskoczyłaś? - zapytałem cały się trzęsąc  przez wodę
- Chciałam uciec i.. - kichnęła
- Nieważne już - powiedziałem - Odprowadzę cię do jaskini, koniec zajęć
- Ale mnie nic nie jest - upierała się - nic mi się nie stało
Zmierzyłem ją wzrokiem. Rzeczywiście była cała i zdrowa, nie trzęsła się tak jak ja kiedy wskoczyła do wody, mimo że była wilkiem ognia.
- No dobrze - westchnąłem - Ale ja potrzebuję teraz odpoczynku - powiedziałem kładąc się na ziemię. Westchnąłem i zamknąłem oczy.
- Co teraz mamy robić?
- Poćwiczcie kamuflaż. Tylko nie wchodźcie do wody, na następnej lekcji poćwiczymy pływanie. Nie może tak być że nie umiecie, zawsze to woda może wam ocalić życie.
- Dobrze - zgodziły się
Wskoczyły do wielkiej kałuży znajdującej się obok drzewa. Zaczęły smarować się błotem. To przypominało zabawę.
- Jakbym zasnął to obudźcie mnie za pięć minut
Pokiwały głowami i kontynuowały  wygłupy. Zamknąłem oczy i zasnąłem. Obudziły mnie dopiero czyjeś głosy
- Niech pan wstanie - powiedziała Bella z szerokim uśmiechem na pysku
- Mówcie Damon, nie jestem aż tak stary
Podniosłem się i rozprostowałem kości. Podszedłem do wody się napić. Zobaczyłem dziwne odbicie w lustrze wody. To było moje odbicie. Cały byłem pokryty błotem. Na grzbiecie miałem poprzylepiane gałązki i trawę. Za uchem ktoś przypiął mi kwiatki.
- Co to ma być? - zapytałem poważnie
- Ćwiczyłyśmy kamuflaż jak zaleciłeś
- Ale nie na mnie - zaśmiałem się spoglądając ponownie w wodę - A te kwiatki? - wskazałem swoją głowę
- Ładnie wyglądają
- Kto wpadł na taki niecny pomysł? - zapytałem powstrzymując się od wybuchu śmiechu
Spojrzałem się to na jedna, to na drugą
- szukam winowajczyni - odparłem - Dla niej mam nagrodę
- To ja ! - powiedziała Bella podnosząc łapę do góry
- Cieszę się że się zgłosiłaś - powiedziałem - Teraz dla ciebie dodatkowe okrążenia po polanie, 10 okrążeń
- Ale.. - zaczęła i zrobiła smutną minę i pokazała maślane oczka
Spojrzałem na nią  surowo a potem wybuchnąłem śmiechem.
- Wygrałaś - zawołałem - Nikt mnie nigdy tak nie rozśmieszył od sześciu lat
Padłem na ziemię i zacząłem się tarzać po ziemi by z ciągnąć z siebie te wszystkie dodatki. wadery wskoczyły do kałuży i zaczęły rzucać błotem. Po chwili oberwałem prosto w pysk. lekcja dobiegła końca.
- Ktoś jest głodny? - zapytałam
- My! - powiedziały chórem
- To możemy wybrać się na polowanie, kto co zamawia?
- Dla mnie jelenia
- Dla mnie też! - zawołała Balla
- Trzy razy jeleń zamawiam - powiedziałem głośno i ruszyliśmy do lasu na łowy
(Bella?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz