wtorek, 12 sierpnia 2014

Od Flake

Biegłam w szaleńczym pędzie przed siebie .Oczy miałam zamglone ,prawie nic nie widziałam .Koszmar ! Biegłam tak gdy słońce świtało ,nie robiłam tego jednak mimowolnie .Goniła mnie sama śmierć ,a za nią zapach stęchlizny i czarny ,żałobny dym niepodobny do niczego innego ,jak tylko swego właściciela .Łapy bardzo mnie bolały ,czułam jakbym zaraz miała zemdleć ,ale nie mogłam się zatrzymać .Nie teraz .Nie tutaj .W ten sposób mogłabym przypieczętować swój żywot .Jak się tu znalazłam? Od jak dawna biegłam? Nie pamiętałam .Te pytania wirowały w mojej głowie ,jak podwodny wir by w końcu wciągnąć swoją bezbronną w wodzie ofiarę .
,, Gdzie ten Snow ,kiedy go potrzeba ?! '' .Myślałam gniewnie . Nagle wpadłam na otwartą przestrzeń .Horyzont był zamglony ,wszystko dookoła pokrywała jednostajna biel .

https://shpilenok.files.wordpress.com/2012/12/361399_original.jpg
Zatrzymałam się i zamrugałam kilkakrotnie oczami . Wyraźnie czułam na sobie oddech śmierci ,nie było ucieczki . W pewnym momencie zobaczyłam przed sobą zbliżającą się w moją stronę postać wilka .Również zaczęłam iść w jego stronę .
,, Może mi pomoże . Może mnie uratuje ! '' Pomyślałam gorączkowo . Wilk był biały ,ciężko było odróżnić jego mleczne futro od gęstej mgły .Wysilałam wzrok ,ale nic mi to nie dawało .Gdy wilk wyłonił się z mgły i podszedł wystarczająco blisko ,aż jęknęłam .
-Snow ? -mój glos był błagalny i pełen trwogi . Tak ,to na pewno był on . Twarz mojego brata nie wyrażała żadnych emocji ,patrzył na mnie lodowym wzrokiem ,jakby nie poznawał we mnie własnej siostry . Dlaczego tak dziwnie się zachowywał ? Z przerażeniem rzuciłam się w stronę wilka ,licząc, że nareszcie mnie rozpozna . Wilk jednak z kamienną twarzą odwrócił się i rozpłynął się we mgle .Jego zachowanie można było zestawić z katem ,który z zimną krwią ucina swojej ofierze głowę .Zatrzymałam się ,a po moim ciele przeszedł dreszcz niepokoju .Ze łzami wpatrywałam się w miejsce ,gdzie zniknął mój brat .Wtem jakieś zimne ,kościste dłonie mocno chwyciły mnie za tyle łapy i pociągnęły do tyłu . Przewróciłam się boleśnie ,ale już nie próbowałam się wyrywać .Bardziej bolała mnie utrata brata ,niżby ból fizyczny .
-Nie ,SNOW !!! -wydyszałam tylko i poczułam ,że się duszę .
Gwałtownie poderwałam się z podłogi i strachliwie rozejrzałam się po jaskini . Tak ,po jaskini . A więc to był tylko sen ... Łzy pociekły mi z oczu ,powoli sunąć po policzkach i nosie . Jaskinia Snowyego była niedaleko mojej .Szybko wyszłam na świeże powietrze ,wycierając łapą łzy .Jeszcze była noc ,choć zdecydowanie jaśniej niż o północy . Nerwowym krokiem szłam przez las ,dedukując senny koszmar .Szłam chwilę ,a już zrobiło się jasno ... Więc nie było wcale tak wcześnie ,był świt , tak jak w moim śnie . I tak jak w moim śnie byłam w lesie . Przeszył mnie dreszcz niepokoju . A co jak ... mój sen był proroczy ? Co jeżeli brat faktycznie mnie znienawidzi ? Łzy na nowo pociekły z pod moich powiek ,tylko tym razem nie próbowałam ich ukryć . Bolało mnie serce . Postanowiłam prędzej dotrzeć do jego jaskini . Przyśpieszyłam ,potykając się niechcący o korzenie.
Nareszcie byłam na miejscu . Odetchnęłam z ulgą , zauważając ,że Snow spokojnie sobie śpi . Podeszłam do niego bliżej i z uśmiechem ulgi położyłam się obok .
-Braciszku ? -spytałam półszeptem . Snowy uchylił lekko powiek .
-Hm ? - odszepnął sennie .
-Nie zostawiłbyś mnie nigdy ?
-Nigdy w życiu ! Skąd ten pomysł ? Dasz mi się jeszcze przespać ?
-Dobranoc ,albo raczej Dobryranek -zachichotałam cichutko i wysunęłam się z jaskini . Wyszłam na spacer .Teraz zostaje się przewietrzyć, bo prawdopodobnie i tak nie zasnę ,a nawet bałabym się zasnąć.Idąc tak spokojnie natrafiłam na jeziorko . Najpierw stanęłam na trawiastym brzegu przyglądając się tafli i tym samym mojemu odbiciu . Potem weszłam ostrożnie i zamoczyłam łapki .
-Ranny ptaszek? - usłyszałam za sobą czyiś głos i nerwowo odskoczyłam na piasek .Zobaczyłam obok siebie żółtego basiora .
-Bez nerwów -uspokajał mnie z serdecznym uśmiechem .-Jestem Bumblebee - przedstawił się .
-Flake -odparłam ,trochę swobodniej przyglądając się nieznajomemu . -Wracając do pytania ...Właściwie to tak ,ranny ptaszek - zaśmiałam się .
-Często tak wcześnie wychodzisz ? - zapytał
-Różnie . -westchnęłam pogodnie .

Bumblebee?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz