poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Od Loure i Dokatte cz.2

Dokatte: Był już wieczór; gwiazdy świeciły nad górskimi szczytami. Należało wracać, a naprawdę było mi trochę szkoda, bo z Loure’m mieliśmy masę wspólnych tematów. Westchnęłam niechętnie i podniosłam na niego wzrok.
- Późno już – stwierdziłam krzywiąc się mimowolnie. – Odprowadzisz mnie, bracie? – uśmiechnęłam się wesoło.
---
Loure: - Niech ci będzie, siostro – odparłem sucho pokładając mocny akcent w ostatnim słowie. Dokatte promiennie zaświeciły się oczy, dziarskim krokiem ruszyła w dół zbocza. Kroczyłem za nią dostojnie, dając samicy wolną łapę do tępa spaceru. Idąc powoli mogłem obejmować okiem każdy szczegół krajobrazu. Podniosłem głowę, aby przyjrzeć się atramentowemu niebu. Gwiazdy świeciły wyblakło, jakby nagle zabrakło mi energii. Pełnia dopiero za tydzień.
---
D: Nawet pod wieczór rozpierała mnie jakaś taka pozytywna energia i właściwie nie musiałam iść spać, ale znając życie zapewne potem spałabym do dwunastej. Z tej perspektywy o wiele bardziej korzystne wydawało mi się oglądanie brzasku o świcie. Obejrzałam się do tyłu.
- Szybciej, ślamazaro! – zaśmiałam się zwalniając trochę.
---
L: Prychnąłem lekceważąco, nieco przyśpieszając do truchtu. I tak po niespełna pięciu minutach dotarliśmy pod wilcze jaskinie. Ziewnąłem przeciągle, odprowadzając Dokatte wzrokiem.
---
D: Chciałam wejść do swojej jaskini, jednak nagle zatrzymałam się wpadając na szalony pomysł. Odwróciłam się gwałtownie i mocno przytuliłam Loure’a. Nigdy wcześniej bym się na to nie zdobyła…
---
L: Ze zdezorientowaniem zamrugałem powiekami. Zesztywniałem, niepewnie łypiąc na nią okiem. Nie spotkałem się jeszcze z podobnym okazywaniem uczuć. Paraliż, który mną zawładną nie pozwalał się odezwać.
---
D: Uśmiechnęłam się szeroko, odsuwając się lekko.
- Dobranoc – zachichotałam, wchodząc do swojej jaskini. Jeszcze raz tylko obejrzałam się, czy Loure jeszcze przed nią stoi. Poszedł. Mimo wszystko zasnęłam z jakimś takim wrażeniem, że z dnia na dziej jest fajniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz