Podniosłam na wilka, dwoje oczu, spojrzenie przepełnione zdziwieniem i
podziwem. Zawsze chciałam mieć upór, jakiś nawet wątły cel w życiu.
Dlaczego ja jestem taka... zwykła i mdła? Nie warto jednak zamartwiać
się takimi błahostkami. Po za tym Jacob mógłby dostrzec, że coś nie tak z
moim humorem i nigdy nie zyskałabym przyjaciela. A to dla mnie bardzo
ważne! Wiatr wesoło poruszył polną trawą, więc i ja uśmiechnęłam się
promiennie.
- Wiesz... - zaczęłam nieśmiało zerkając na basiora.
- Co? - przerwał mi z widocznym zainteresowaniem.
- Mam taki pomysł. Bo ja trochę znam się na roślinach... Moglibyśmy
razem zająć się badaniem tych drzew. Co o tym myślisz? - zasugerowałam
ostrożnie, z nadzieją oczekując reakcji wilka.
<Jacob? brak weny ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz