- Przechadzam się i myślę o tym jakie to niesprawiedliwe, że nie
zabrali mnie na wyprawę - odparła wadera uśmiechając się do mnie.
-
Też przeleciało mi to przez głowę - stwierdziłem nieco współczującym
tonem - Fajnie by było pójść z nimi ale nigdy nie biorą na takie misje
głupków. Oczywiście nie chodzi mi o ciebie! Tylko o mnie... Wszyscy
wiedzą, że jestem ADHD owcem bez rozumu więc jeśli dzieje się coś ważnego
po prostu nie jestem uwzględniany, pomijany... To trochę przykre ale
takie życie. A jak myślisz dlaczego ty nie poszłaś na tą wyprawę?
- Mogłabym coś popsuć - westchnęła i chyba po raz pierwszy zobaczyłem na jej pysku cień smutku.
- Ty? - zdziwiłem się - Przecież robisz wszystko tak jak trzeba!
- Dzięki - zaśmiała się - Ale nie wszyscy tak uważają.
- Ich błąd - stwierdziłem wesoło - Upolujemy coś razem?
- Możemy - zgodziła się - Tak czy siak miałam zaraz coś jeść.
-
Ok, fajnie. To gdzie twoim zdaniem możemy poszukać czegoś dobrego? -
spytałem uważnie obserwując wilczycę. Nie miałem jeszcze okazji jej
poznać ale wydawała się być w moim stylu tylko o wiele lepsza. Może się
zaprzyjaźnimy i wreszcie nie będę tak bardzo umierał z nudów bo będę
miał przyjaciółkę... Było by fajnie!
- Hmm... - zamyśliła się - Nie wiem. Pochodźmy i poszukajmy jakiejś zwierzyny.
Ruszyliśmy
między skałami rozglądając się dookoła. Rzadko tu przychodziłem i nie
miałem jeszcze okazji przekonać się jak tu jest pięknie. Mój mózg ze
względu na ADHD natychmiast zaczął usilnie zastanawiać się z czego
zrobiona jest skała po czym doszedł do szokującego odkrycia, że co
najmniej połowa może być skamieniałą kupą dinozaurów lub czymś podobnym.
Niezbyt to zachwycające...
Sunshine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz