Kiedy tylko zapadł zmrok poczułam się bardzo samotna. Siedziałam przy ognisku na środku polany w centrum watahy patrząc jak coraz to nowe wilki, również siedzące przy ogniu odłanczają się od reszty i wychodząc poza świetlisty krąg kierują się do swoich grot. Powoli cichły rozmowy, aż w końcu przy ognisku zostałam tylko ja i Loure. Jeszcze nie poznałam dobrze tego wilka więc uznałam to za doskonałą okazję na rozmowę oraz sposobność do zapomnienia o moich obawach przed zostaniem samą.
- Nie idziesz spać? Wyobrażam sobie, że siedzwnie tu z kimś takim jak ja nie jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, które możesz teraz robić. Tak w ogóle to jestem Evanlyn czyli Ev - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Loure - przedstawił się - Jesteś w watasze już od kilku dni, prawda?
- Tak - odparłam.
- Dziwne bo jakoś cię nie zauważałem - stwierdził nieco zaskoczony.
- Nie lubię się rzucać w oczy - wyjaśniłam szybko.
- Nie idziesz spać? Wyobrażam sobie, że siedzwnie tu z kimś takim jak ja nie jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, które możesz teraz robić. Tak w ogóle to jestem Evanlyn czyli Ev - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Loure - przedstawił się - Jesteś w watasze już od kilku dni, prawda?
- Tak - odparłam.
- Dziwne bo jakoś cię nie zauważałem - stwierdził nieco zaskoczony.
- Nie lubię się rzucać w oczy - wyjaśniłam szybko.
Loure?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz