niedziela, 17 sierpnia 2014

Od Jacoba

Biegłem przez las rozglądając się uważnie dookoła szukałem śladów jakiegokolwiek zwierzęcia bo przez cały ranek nic nie jadłem i byłem coraz bardziej głodny co przyprawiało mnie o lekką irytację. Ogólnie chyba wstałem lewą łapą bo zdążyłem się już pokłócić z Damonem i przysmażyłem Emriv parę włosów z ogona. Nie specjalnie oczywiście ale była bardzo zła i skończyło się na tym, że zagroziła mi kwarantanną lub wygnaniem na parę dni bo moją szczerością zaczynałem naprawdę działać jej na nerwy. Wiem, że Emriv jest miła i sprawiedliwa i nie zrobiła by tego tak naprawdę ale nie przyjemnie jest wiedzieć co mi zrobi jeśli będę jeszcze gorszy. Hmm... Gorszy to jak dla mnie nie jest właściwe określenie. Ja powiedział bym lepszy ale ona najwyraźniej ma o tym inne zdanie. Z rozmyślań wyrwał mnie widok tropu zająca. Oblizałem się na samą myśl o jedzeniu po czym szybko pobiegłem za śladami. Niestety jakieś pięćset metrów dalej zobaczyłem martwego zająca co świadczyło o tym, że najwyraźniej ktoś mnie uprzedził. Zadowoliłem się resztkami i pobiegłem dalej szukać pożywienia. To dziwne ale nigdy nie brakowało tu jedzenia. Przystanąłem na chwilę żeby odpocząć zastanawiając się jednocześnie z jakiego powodu mam trudności ze znalezieniem czegoś na późne śniadanie. Może dla tego, że powoli lecz nieubłaganie zbliża się jesień co oznacza robienie zapasów, a ty ćwoku nawet jeśli złapiesz więcej jedzenia niż potrzebujesz to ono i tak parę godzin później zostaje zjedzone bo nie chce ci się zapolować na coś - odezwał się głosik w mojej głowie, który zawsze wygłasza same mądrości, ale ja nigdy go nie słucham. Ruszyłem znów truchtem ale tym razem w stronę groty gdyż uznałem, że nie ma sensu uganiać się teraz za zwierzyną bo mogę zrobić to później, a mój już na wpół pełny żołądek nie domagał się kategorycznie natychmiastowego nakarmienia. Wracając do mojej jaskini myślałem co teraz mógłbym zrobić. W sumie nie mam wielu przyjaciół więc należałoby jakichś zdobyć. Problem w tym, że nikt raczej nie cieszył się z mojego towarzystwa nie wiedzieć właściwie czemu.
- To nie fair - mruknąłem sam do siebie myśląc o tym jaki to świat jest niesprawiedliwy, i że gdybym nie był takim idiotą to na pewno miał bym już przyjaciół.
- Co jest takie nie fair? - usłyszałem za sobą głos, a kiedy się odwróciłem zobaczyłem wilka którego nie zdążyłem jeszcze poznać.
- Wszystko - burknąłem - Jak masz na imię? Ja jestem Jacob i jakoś cię nie kojarzę.
- Jestem stosunkowo nowy - odparł basior z uśmiechem - Mam na imię Snow.
Snow?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz