Biegłem przez las rozglądając się uważnie dookoła szukałem śladów
jakiegokolwiek zwierzęcia bo przez cały ranek nic nie jadłem i byłem
coraz bardziej głodny co przyprawiało mnie o lekką irytację. Ogólnie
chyba wstałem lewą łapą bo zdążyłem się już pokłócić z Damonem i
przysmażyłem Emriv parę włosów z ogona. Nie specjalnie oczywiście ale
była bardzo zła i skończyło się na tym, że zagroziła mi kwarantanną lub
wygnaniem na parę dni bo moją szczerością zaczynałem naprawdę działać
jej na nerwy. Wiem, że Emriv jest miła i sprawiedliwa i nie zrobiła by
tego tak naprawdę ale nie przyjemnie jest wiedzieć co mi zrobi jeśli
będę jeszcze gorszy. Hmm... Gorszy to jak dla mnie nie jest właściwe
określenie. Ja powiedział bym lepszy ale ona najwyraźniej ma o tym inne
zdanie. Z rozmyślań wyrwał mnie widok tropu zająca. Oblizałem się na
samą myśl o jedzeniu po czym szybko pobiegłem za śladami. Niestety
jakieś pięćset metrów dalej zobaczyłem martwego zająca co świadczyło o
tym, że najwyraźniej ktoś mnie uprzedził. Zadowoliłem się resztkami i
pobiegłem dalej szukać pożywienia. To dziwne ale nigdy nie brakowało tu
jedzenia. Przystanąłem na chwilę żeby odpocząć zastanawiając się
jednocześnie z jakiego powodu mam trudności ze znalezieniem czegoś na
późne śniadanie. Może dla tego, że powoli lecz nieubłaganie zbliża się
jesień co oznacza robienie zapasów, a ty ćwoku nawet jeśli złapiesz
więcej jedzenia niż potrzebujesz to ono i tak parę godzin później
zostaje zjedzone bo nie chce ci się zapolować na coś - odezwał się
głosik w mojej głowie, który zawsze wygłasza same mądrości, ale ja nigdy
go nie słucham. Ruszyłem znów truchtem ale tym razem w stronę groty
gdyż uznałem, że nie ma sensu uganiać się teraz za zwierzyną bo mogę
zrobić to później, a mój już na wpół pełny żołądek nie domagał się
kategorycznie natychmiastowego nakarmienia. Wracając do mojej jaskini
myślałem co teraz mógłbym zrobić. W sumie nie mam wielu przyjaciół więc
należałoby jakichś zdobyć. Problem w tym, że nikt raczej nie cieszył się
z mojego towarzystwa nie wiedzieć właściwie czemu.
- To nie fair - mruknąłem sam do siebie myśląc o tym jaki to świat jest
niesprawiedliwy, i że gdybym nie był takim idiotą to na pewno miał bym
już przyjaciół.
- Co jest takie nie fair? - usłyszałem za sobą
głos, a kiedy się odwróciłem zobaczyłem wilka którego nie zdążyłem
jeszcze poznać.
- Wszystko - burknąłem - Jak masz na imię? Ja jestem Jacob i jakoś cię nie kojarzę.
- Jestem stosunkowo nowy - odparł basior z uśmiechem - Mam na imię Snow.
Snow?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz