Biegłem przez las tropiąc uciekające stado saren. Nagle się zatrzymałem.
Wyczułem czyjąć obecność. Jakiś wilk był w pobliżu. Zapewne też polował
na swoją ofiarę. Po chwili ktoś na mnie wpadł. Poczułem mrowienie na
karku a potem zacząłem się trzęść jak galareta. Podniosłem się z ziemi i
zobaczyłem waderę
- Przepraszam - powiedziała
- To ja przepraszam - wydusiłem - Jestem Damon, a ty?
- Water - odpowiedziała - Ty pewnie jesteś wilkiem ognia?
- Skąd wiesz? - zapytałem
- Wyczułam to - odpowiedziała - Po zetknięciu się z ogniem tracę moc
- Ja mam to samo z wodą - uśmiechnąłem się
- Zimno ci? - zapytała
- Nie - odpowiedziałem uświadamiając sobie że się cały trzęsę - Zawsze
tak mam kiedy spotkam się z wodą. Wtedy jestem wyczerpany i nie mam siły
nawet na ucieczkę. Muszę wtedy przeczekać aż to przejdzie. To jest
najgorsze. Nigdy nie mogę sobie popływać. Wtedy wszystko mnie boli i
czuję zmęczenie. To jest jak klątwa - westchnąłem - Wybrałem się
właśnie do lasu na polowanie , a ty co tutaj robisz? - zapytałem
uśmiechając się
(Water?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz