- Hej, szcze... - chciała dokończyć, ale spiorunowałam ją wzrokiem. - Shari, czy jak ci tam. Dziś wieczorem urządzamy ognisko. Przyjdziesz?
Wiedziałam co się kroi. Po pierwsze: była zbyt miła, po drugie: powinna już dawno zauważyć, że panicznie boję się ognia. Pomimo, że starałam się zachować zimną krew i tak się trzęsłam. Zaczęła się ze mnie śmiać.
- Tak ci wesoło? - ledwie słyszalnie szepnęłam.
Stałyśmy akurat przy jakimś jeziorze. Może uda mi się tą złośnicę tam zepchnąć? Szybkimi krokami obiegłam ją i wepchnęłam waderę na głęboką wodę.
- Nadal się będziesz ze mnie tak nabijać? A może inaczej nie potrafisz?! - starałam się być twarda.
<Nyx?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz