Potem pokazałem Rose całkiem fajne miejsce. Gdy zbliżaliśmy się już słychać było monotonny szum...
-Wodospad!- zgadła zgrabnie Rose.
Uśmiechnąłem się i poprowadziłem wilczycę.
Wodospad nie był wielki, raczej średni. Za ścianę wody prowadziły schody. Po drugiej stronie wodospadu kryła się malownicza pieczara skąpana w rozmigotanym świetle księżyca. Szum fal był spokojny i odprężający.
-Ale tu pięknie- westchnęła wilczyca.
Oparła łeb o mój bark. Siedzieliśmy tak w ciszy. W końcu zauwarzyłem że Rose chrapie cicho. Nie budziłem jej. Położyłem się powoli i wkrótce sam zasnąłem.
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz