Ta mała wilvzyca coraz bardziej mnie irytowała.
-Przesuń się!- z łatwością odepchnęłam wilczycę na bok.
-Ej!- szczeniak aż się przewrócił- Nie pojdziesz dalej!
-Bo co? Tupniesz nogą?
Poszłam dalej jednak już po kilku krokach na mój grzbiet znowu wskoczyła Kathie.
-Nie pozwolę ci!- warczała- Idziesz do watahy cienia!
-Co?!- otrząsnęłam się jak mokry pies. Kathie znowu wylądowała w śniegu- A niby co miałabym dalej robić w watasze cienia? Nie było mnie tam 3 lata! Nie przyjmą mnie z powrotem po tak długiej nieobecności.
-To gdzie ty idziesz? I w ogóle czemu stąd idziesz? Dlaczego jeszcze nie wydałaś watahy cienia skoro i tak już do nich nie należysz?- Kathie zaczęła zadawać potok pytań (jak każdy szczeniak).
-Odpowiem ci krótko: idę przed siebie, nie chcę zostać zabita i nie mogę ich wydać bo zhańbiłabym swoje imię!- odparłam i poszłam dalej.
-Zaraz! Ale jak to zabita? Przez kogo?!- szczeniak dogonił mnie i znów zatorował drogę.
-Przez Nyx.
-Ale za co?!
-Za śmierć siostry.
-Zabiłaś Wind?!
-Nie!
-To czemu Nyx ma ciebie zabić?
Warknęłam zniecierpliwiona. Kto wie ile już czasi straciłam na tej rozmowie.
-Posłuchaj mnie!- zaczęłam- Nyx pewnie będzie chciała się zemścić za Wind a ma pod ręką córkę generała watahy cienia. Tylko głupi nie skorzystałby z takiej okazji! Nie zamierzam czekać na śmierć! Dlatego stąd uciekam! Rozumiesz?!
Kathie w końcu ucichła. Przepuściła mnie. Już miałam zrobić krok gdy na drogę wypadła ostatnia wilczyca jaką chciałabym teraz zobaczyć.
Drogę zastąpiła mi Nyx.
<Nyx? Kathie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz