Zjedliśmy zająca dość szybko, bo oboje od dawna mieliśmy puste żołądki. Ukradkiem spojrzałem na wilczycę. Normalnie to basiory w moim wieku brzydzą się dziewczyn. Całe szczęście że nie należę do takich.
-Czemu jesteś tutaj sam?- spytała Kathie po posiłku.
-Miałem właśnie zapytać o to samo- odparłem wylizując łapkę z krwi.
-Ja akurat jestem u siebie- wilczyca dumnie wypięła pierś- Niedaleko stąd mieszka moja wataha.
-Naprawdę? Ja nie miałem nigdy watahy. Są u was jeszcze jakieś szczenięta?
-Nie. Zawsze byłam jedyna...
-To musi być strasznie nudne nie mieć z kim się bawić- przyznałem.
-Hej, a może dołączysz do nas? Byłoby fajnie móc się z kim wygłupiać!- Kathie była podekscytowana.
-Chętnie!- odparłem równie wesoły.
-No to chodź!- rzuciła wilczyca i popędziła w las.
<Kathie? Brak weny ;_;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz