sobota, 28 grudnia 2013

Od Nyx cd Shari

Zaczęłam się topić. Przecież nie umiałam pływać. Czułam, że z tą wilczycą będę się strasznie gryzła. Zresztą jej "żywiołem" była woda, a ja nie umiałam pływać. Za to ona nie lubiła ognia, a mnie on nie przeszkadzał. Teraz jednak miałam większy problem: wściekła na wilczycę próbowałam unosić się na wodzie. Z jeziora woda wyrzuciła mnie do rzeki. Teraz płynęłam (unosząc się na wodzie) i nie wiedziałam jak się wydostać.
Nagle kiedy już nie miałam siły i się topiłam ktoś złapał mnie i wyciągnął na brzeg. Chwilę kaszlałam i wypluwałam wodę, a potem podniosłam głowę i ujżałam brązową znaną mi dobrze wilczycę. Wild Life.
- Potknęłaś się? - spytała z uśmiechem.
- Nie! - warknęłam.
- To jak tam wpadłaś?
Nie chciałam mówić. Bałam się jeszcze bardziej upokożyć, ale wkońcu powiedziałam.
- Wepchnęła mnie niejaka Shari - odburknęłam w końcu. - Ale masz nikomu nie mówić - dodałam ostro.
- Ta nowa mała? - na jej pysku malował się uśmiech.
- Bardzo śmieszne - odparłam z sarkazmem.
- No dobra, dobra. Wiedziałam, że będziecie się gryzły. Ona uwielbia wodę!
    Wieczorem poszłam do groty po długim spacerze i położyłam się patrząc na nisko świecące słońce. Nagle zobaczyłam zarys jakiegoś wilka zbliżającegonsię do mojej groty. Podniosłam się lekko i zmarszczyłam nos. Położyłam się z powrotem kiedy zobaczyłam, że to Avalyn. Porozmawialiśmy chwilę, aż wreszcie powiedział.
- Właśnie! Dzisiaj jest ognisko! Idziemy?
- Tak, tak. Prawie zapomniałam - odparłam podnosząc się i poszliśmy na polanę. Tam siedziało już kilka wilków i kręciło się wokół ogromnego stosu gałęzi. Kiedy wszyscy się zebrali rozpaliliśmy ogień. Kątem oka widziałam, że Shari siedzi sobie z boku i nie podchodzi zbyt blisko ognia. Nagle zmyłam się. Niepostrzeżenie chwyciłam palącą się gałąź i zaszłam Shari od tyłu. Położyłam gałąź niedaleko niej. Nie chciałam bowiem jej spalić, lecz tylko przestraszyć. Następnie kiedy wilczyca jeszcze się nie zorientowała odeszłam na swoje miejsce obok Avalyn'a i udawałam, że zupełnie nie wiem co się dzieje.


Shari?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz