Zdziwiła mnie ale równocześnie ucieszyła reakcja Rose. Teraz już nie mogę tego spaprać. Postanowiłem szybko że zabiorę waderę do mojego tajemnego miejsca.
-Zamknij oczy- powiedziałem i poprowadziłem Rose dalej.
Była już noc. Księżyc był w pełni, ukryty za chmurami. Przed nami otwarła się polana zarośnięta fioletowymi pędami.
-To już tutaj?- Rose otworzyła oczy i zdziwiła się nieco.
-Poczekaj aż księżyc wyjdzie zza chmur- uprzedziłem ją i nagle jak za sprawą zaklęcia pojawił się księżyc.
Wszystkie pędy równocześnie zakwitły ukazując świetlisty pyłek. Cała polana błyszczała od blasku kwiatów. Zerwałem jeden i podałem go Rose. Kwiat miał fioletowe płatki a środkiem i sercem rośliny był świetlisty diament. Mieliśmy jednak tylko chwilę by mu się przyglądnąć, bowiem po minucie kwiat stracił swój blask i zwiędł. Patrząc na martwą łodygę i mi i Rose zrobiło się smutno.
-Co to za kwiaty?- spytała wilczyca.
-Księżycowe fiołki- wyjaśniłem- Kwitną tylko raz w miesiącu podczas pełni księżyca. Jest ich bardzo mało ponieważ nasiona wydają tylko raz na sto lat. Legenda mówi że dopuki żyją te kwiaty, będą żyły również wilki. Dlatego musimy je chronić.
Rose popatrzyła jeszcze raz na kwitnące kwiaty. To miejsce zmuszało ją (tak samo jak mnie) do rozmyślań.
<I co sądzisz Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz