Imię | Nekare |
Wiek | 4 lata 6 miesięcy |
Płeć | wadera |
Stanowisko | Wojownik Strateg |
Charakter | Nekare jest bardzo miłą i odważną waderą,bardzo pomocną i przyjazną.Jest waleczna,silna,szybka i zwinna.Potrafi strzelać z łuku.Dla rodziny i przyjaciół jest kochająca a dla wrogów oschła i niemiła.Zawsze szuka jakiś przygód.Lubi poznawać nowe wilki.Lubi poszukiwać nowych terenów,polować i biegać.Potrafi dzięki magii zamieniać się w człowieka.W świecie ludzi też nie ma wielu przyjaciół. |
Rasa | Wilka magii i natury |
Rodzina | Ojciec Day (dzień) i matka Night (noc),siostra Twilight (zmierzch). |
Szczeniaki | Bardzo ich pragnie.Brak. |
Partner | Podoba jej się Blue ale wątpi by ją chciał. |
Właściciel | kucyk39627 (howrse i doggi) |
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Nekare dołączyła!
Od Kayli
Szłam drogą. Ciemn.ą drogą... Nie myśląc o niczym... Nagle spostrzegłam ogromnego byka. Byłam głodna i stado także. Zniżyłam się. Zaszyłam się w krzakach i nasłuchiwałam. Wtem, ni stąd ni zowąd wyskoczyła Ulrulu i jednym kłapnięciem paszczy zabiła byka. Byłam wściekła. Rzuciłam się na nią. Wiem, że chce zaimponować przed Rasselem, ale do tego stopnia! " popamięta" myślałam.
- Jak mogłaś!- wrzasnęłam i rzuciłam się na nią. Ona nieświadoma, nie zdążyła odeprzeć napadu. Rozerwałam jej prawy bok aż do kości. Z ulgą patrzałam jak zsuwa się na mech. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie co robię...
- Ulrulu, nie, nie umieraj... Przepraszam...- błagałam.
Widać było, że odchodzi...
- Kayla, przepraszam...- wyszeptała..
Nie, daruję sobie tego, jak ona odejdzie... Nie, nie, tak nie może być...
niedziela, 29 grudnia 2013
Desto dołączył!
Imię | Desto |
Wiek | 4 lata |
Płeć | Samiec |
Stanowisko | Szpieg/Zwiadowca Strateg |
Charakter | Sprytny, chytry, trochę chciwy, lubi się popisywać, zabawny, inteligentny, spostrzegawczy, bystry, potrafi być romantyczny, wytrwały i bardzo uparty. |
Rasa | Wilk czasu |
Rodzina | Uciekł od niej |
Szczeniaki | Nie ma |
Partner | Zakochany na zabój w Wasp |
Właściciel | Iss |
Od Shari cd Nyx
- A jeśli można wiedzieć, to jakie miałaś te powody? - spytałam.
- A ty? - odparła pytaniem.
- Ekhem. Pierwsza zadałam pytanie - powiedziałam wkurzona.
- Pierwsza odpowiesz - zaczęła się ze mną drażnić.
- No więc tak: po pierwsze: śmiałaś się ze mnie, po drugie: kiedy jestem zdenerwowana ze mną się nie zadziera, po trzecie: chciałam ci zrobić kawał tak samo, jak ty mi. Czekam teraz na twoją odpowiedź. Więc? - usiadłam.
Trochę czekałam co ona na to, aż w końcu powiedziała...
Nyx?
sobota, 28 grudnia 2013
Od Nyx cd Shari
Wyszczerzyłam kły w fałszywym uśmieszku.
- Wiesz co. Jakbyś chciała wiedzieć...to ja TEŻ miałam swoje powody - odparłam przypominając sobie jak bardzo upokorzyła mnie wilczyca i co ważniejsze, że mogła mnie utopić. - Tyle ci powiem.
Wilczyca chwilę milczała, a jej mina wyraźnie mówiła, że mi nie wierzy, ale wreszcie powiedziała.
Shari? (sorry, że takie krótkie)
- Wiesz co. Jakbyś chciała wiedzieć...to ja TEŻ miałam swoje powody - odparłam przypominając sobie jak bardzo upokorzyła mnie wilczyca i co ważniejsze, że mogła mnie utopić. - Tyle ci powiem.
Wilczyca chwilę milczała, a jej mina wyraźnie mówiła, że mi nie wierzy, ale wreszcie powiedziała.
Shari? (sorry, że takie krótkie)
Od Shari cd Nyx
Poczułam, że po prostu widok ognia mnie denerwuje, więc najzwyczajniej w świecie odwróciłam się. Mój odpoczynek nie trwał długo, bo tuż przed moim nosem leżała płonąca gałązka. Zaczęłam wrzeszczeć tak, jakbym właśnie widziała najgorszą rzecz na świecie (właściwie, to JEST najgorsza rzecz na świecie). Obiegłam kilka rundek dookoła wszystkich zebranych wilków, aż olśniło mnie. Nyx. Zachowała się jak świnia, nie wilk (ja miałam swoje powody wpychając ją do wody). Gwałtownie się zatrzymałam i powoli odwróciłam głowę.
- Nyx - warknęłam. - Jak możesz być tak podła?!
- A ty to możesz wpychać innych do wody?
- Miałam powód i doskonale wiesz jaki, więc nie udawaj niewiniątka - z sekundy na sekundę rosła we mnie złość.
<Nyx?>
- Nyx - warknęłam. - Jak możesz być tak podła?!
- A ty to możesz wpychać innych do wody?
- Miałam powód i doskonale wiesz jaki, więc nie udawaj niewiniątka - z sekundy na sekundę rosła we mnie złość.
<Nyx?>
Uwaga!
Jeśli ktoś ma pomysły jak jeszcze można zarabiać kamienie szlachetne (oprócz opowiadań i konkursów) lub jakie jeszcze mogą być przedmioty magiczne (przydatne) bardzo proszę pisać! Mogą być nagrody w postaci ks.!
Od Nyx cd Shari
Zaczęłam się topić. Przecież nie umiałam pływać. Czułam, że z tą wilczycą będę się strasznie gryzła. Zresztą jej "żywiołem" była woda, a ja nie umiałam pływać. Za to ona nie lubiła ognia, a mnie on nie przeszkadzał. Teraz jednak miałam większy problem: wściekła na wilczycę próbowałam unosić się na wodzie. Z jeziora woda wyrzuciła mnie do rzeki. Teraz płynęłam (unosząc się na wodzie) i nie wiedziałam jak się wydostać.
Nagle kiedy już nie miałam siły i się topiłam ktoś złapał mnie i wyciągnął na brzeg. Chwilę kaszlałam i wypluwałam wodę, a potem podniosłam głowę i ujżałam brązową znaną mi dobrze wilczycę. Wild Life.
- Potknęłaś się? - spytała z uśmiechem.
- Nie! - warknęłam.
- To jak tam wpadłaś?
Nie chciałam mówić. Bałam się jeszcze bardziej upokożyć, ale wkońcu powiedziałam.
- Wepchnęła mnie niejaka Shari - odburknęłam w końcu. - Ale masz nikomu nie mówić - dodałam ostro.
- Ta nowa mała? - na jej pysku malował się uśmiech.
- Bardzo śmieszne - odparłam z sarkazmem.
- No dobra, dobra. Wiedziałam, że będziecie się gryzły. Ona uwielbia wodę!
Wieczorem poszłam do groty po długim spacerze i położyłam się patrząc na nisko świecące słońce. Nagle zobaczyłam zarys jakiegoś wilka zbliżającegonsię do mojej groty. Podniosłam się lekko i zmarszczyłam nos. Położyłam się z powrotem kiedy zobaczyłam, że to Avalyn. Porozmawialiśmy chwilę, aż wreszcie powiedział.
- Właśnie! Dzisiaj jest ognisko! Idziemy?
- Tak, tak. Prawie zapomniałam - odparłam podnosząc się i poszliśmy na polanę. Tam siedziało już kilka wilków i kręciło się wokół ogromnego stosu gałęzi. Kiedy wszyscy się zebrali rozpaliliśmy ogień. Kątem oka widziałam, że Shari siedzi sobie z boku i nie podchodzi zbyt blisko ognia. Nagle zmyłam się. Niepostrzeżenie chwyciłam palącą się gałąź i zaszłam Shari od tyłu. Położyłam gałąź niedaleko niej. Nie chciałam bowiem jej spalić, lecz tylko przestraszyć. Następnie kiedy wilczyca jeszcze się nie zorientowała odeszłam na swoje miejsce obok Avalyn'a i udawałam, że zupełnie nie wiem co się dzieje.
Shari?
Nagle kiedy już nie miałam siły i się topiłam ktoś złapał mnie i wyciągnął na brzeg. Chwilę kaszlałam i wypluwałam wodę, a potem podniosłam głowę i ujżałam brązową znaną mi dobrze wilczycę. Wild Life.
- Potknęłaś się? - spytała z uśmiechem.
- Nie! - warknęłam.
- To jak tam wpadłaś?
Nie chciałam mówić. Bałam się jeszcze bardziej upokożyć, ale wkońcu powiedziałam.
- Wepchnęła mnie niejaka Shari - odburknęłam w końcu. - Ale masz nikomu nie mówić - dodałam ostro.
- Ta nowa mała? - na jej pysku malował się uśmiech.
- Bardzo śmieszne - odparłam z sarkazmem.
- No dobra, dobra. Wiedziałam, że będziecie się gryzły. Ona uwielbia wodę!
Wieczorem poszłam do groty po długim spacerze i położyłam się patrząc na nisko świecące słońce. Nagle zobaczyłam zarys jakiegoś wilka zbliżającegonsię do mojej groty. Podniosłam się lekko i zmarszczyłam nos. Położyłam się z powrotem kiedy zobaczyłam, że to Avalyn. Porozmawialiśmy chwilę, aż wreszcie powiedział.
- Właśnie! Dzisiaj jest ognisko! Idziemy?
- Tak, tak. Prawie zapomniałam - odparłam podnosząc się i poszliśmy na polanę. Tam siedziało już kilka wilków i kręciło się wokół ogromnego stosu gałęzi. Kiedy wszyscy się zebrali rozpaliliśmy ogień. Kątem oka widziałam, że Shari siedzi sobie z boku i nie podchodzi zbyt blisko ognia. Nagle zmyłam się. Niepostrzeżenie chwyciłam palącą się gałąź i zaszłam Shari od tyłu. Położyłam gałąź niedaleko niej. Nie chciałam bowiem jej spalić, lecz tylko przestraszyć. Następnie kiedy wilczyca jeszcze się nie zorientowała odeszłam na swoje miejsce obok Avalyn'a i udawałam, że zupełnie nie wiem co się dzieje.
Shari?
Od Shari cd Nyx
- Hej, szcze... - chciała dokończyć, ale spiorunowałam ją wzrokiem. - Shari, czy jak ci tam. Dziś wieczorem urządzamy ognisko. Przyjdziesz?
Wiedziałam co się kroi. Po pierwsze: była zbyt miła, po drugie: powinna już dawno zauważyć, że panicznie boję się ognia. Pomimo, że starałam się zachować zimną krew i tak się trzęsłam. Zaczęła się ze mnie śmiać.
- Tak ci wesoło? - ledwie słyszalnie szepnęłam.
Stałyśmy akurat przy jakimś jeziorze. Może uda mi się tą złośnicę tam zepchnąć? Szybkimi krokami obiegłam ją i wepchnęłam waderę na głęboką wodę.
- Nadal się będziesz ze mnie tak nabijać? A może inaczej nie potrafisz?! - starałam się być twarda.
<Nyx?>
Wiedziałam co się kroi. Po pierwsze: była zbyt miła, po drugie: powinna już dawno zauważyć, że panicznie boję się ognia. Pomimo, że starałam się zachować zimną krew i tak się trzęsłam. Zaczęła się ze mnie śmiać.
- Tak ci wesoło? - ledwie słyszalnie szepnęłam.
Stałyśmy akurat przy jakimś jeziorze. Może uda mi się tą złośnicę tam zepchnąć? Szybkimi krokami obiegłam ją i wepchnęłam waderę na głęboką wodę.
- Nadal się będziesz ze mnie tak nabijać? A może inaczej nie potrafisz?! - starałam się być twarda.
<Nyx?>
Od Nyx cd Shari
Jakaś mała wilczyca wpadła na mnie zamyślona. Spiorunowałam ją wzrokiem, a on aprzestraszyła się lekko.
- Co? Boisz się mnie? Maluchu...
- Eeee... Wcale się ciebie nie boję!
- Żartujesz?! - spytałam rozbawiona - Jesteś małym, nic nie wartym i nic nie umiejącym szczeniakiem. - powiedziałam nachylając się nad nią - A ja jestem nieco od ciebie starsza i jestem z rodu Bet.
- Nie przechwalaj się - powiedziała starając się by jej głos brzmiał odważnie.
- A czego ty mi możesz zabronić szczeniaku?
- Ja mam imię - odparła ciągle starając się mówić poważnie.
- Serio?! - spytałam sarkastycznie.
- Tak, nazywam się Shari. Dla Twojej wiadomości.
Byłam zaskoczona, ale i rozbawiona bo mało szczeniaków tak do mnie mówiło. Postanowiłam wykręcić temu małemu głupiemu szczeniakowi jakiś kawał.
Shari?
- Co? Boisz się mnie? Maluchu...
- Eeee... Wcale się ciebie nie boję!
- Żartujesz?! - spytałam rozbawiona - Jesteś małym, nic nie wartym i nic nie umiejącym szczeniakiem. - powiedziałam nachylając się nad nią - A ja jestem nieco od ciebie starsza i jestem z rodu Bet.
- Nie przechwalaj się - powiedziała starając się by jej głos brzmiał odważnie.
- A czego ty mi możesz zabronić szczeniaku?
- Ja mam imię - odparła ciągle starając się mówić poważnie.
- Serio?! - spytałam sarkastycznie.
- Tak, nazywam się Shari. Dla Twojej wiadomości.
Byłam zaskoczona, ale i rozbawiona bo mało szczeniaków tak do mnie mówiło. Postanowiłam wykręcić temu małemu głupiemu szczeniakowi jakiś kawał.
Shari?
Od Shari
Kim jestem? Jaka jest moja historia? A na co to komu? Ważne, że jestem młodą waderą, która chce być kimś wielkim, jednak co drugi wilk ją lekceważy. Nie wiem jak udowodnić, że coś potrafię. Stanę do walki z niedźwiedziem? Za grosz u mnie siły. Zorganizuję wyścigi w lataniu? Nawet nie mam skrzydeł. Jestem dość szybka, ale bez przesady. Każdy sprinter mnie prześcignie. Jedyne co podnosi mnie na duchu, to woda. Mogę pływać całymi dniami i mnie to nie znudzi. Tylko wtedy czuję, że jetem coś warta. Miłe uczucie.
Szłam tak zamyślona, aż przez przypadek wpadłam na jakiegoś wilka...
<Ktoś?>
Szłam tak zamyślona, aż przez przypadek wpadłam na jakiegoś wilka...
<Ktoś?>
czwartek, 26 grudnia 2013
Od Blue cd Rose
Potem pokazałem Rose całkiem fajne miejsce. Gdy zbliżaliśmy się już słychać było monotonny szum...
-Wodospad!- zgadła zgrabnie Rose.
Uśmiechnąłem się i poprowadziłem wilczycę.
Wodospad nie był wielki, raczej średni. Za ścianę wody prowadziły schody. Po drugiej stronie wodospadu kryła się malownicza pieczara skąpana w rozmigotanym świetle księżyca. Szum fal był spokojny i odprężający.
-Ale tu pięknie- westchnęła wilczyca.
Oparła łeb o mój bark. Siedzieliśmy tak w ciszy. W końcu zauwarzyłem że Rose chrapie cicho. Nie budziłem jej. Położyłem się powoli i wkrótce sam zasnąłem.
<Rose?>
-Wodospad!- zgadła zgrabnie Rose.
Uśmiechnąłem się i poprowadziłem wilczycę.
Wodospad nie był wielki, raczej średni. Za ścianę wody prowadziły schody. Po drugiej stronie wodospadu kryła się malownicza pieczara skąpana w rozmigotanym świetle księżyca. Szum fal był spokojny i odprężający.
-Ale tu pięknie- westchnęła wilczyca.
Oparła łeb o mój bark. Siedzieliśmy tak w ciszy. W końcu zauwarzyłem że Rose chrapie cicho. Nie budziłem jej. Położyłem się powoli i wkrótce sam zasnąłem.
<Rose?>
wtorek, 24 grudnia 2013
Od Wild Life
Wydawaćby się mogło, że jestem szczęśliwym wilkiem. Jednym z tych, które są ważne i wszyscy na nie zwracają uwagę oraz sznują, a one mają co tylko zechcą. Jednak Alfa to nie tylko "książeczka na ziarenko grochu" ale też odpowiedzialność, odwaga i ciężka praca. Miałam 5 lat, a jak na wilka to nie jest już bardzo młody wiek. Kiedy założyłam tą watahę byłam młoda i chciwa przygód. Wciąż byłam Alfą tej watahy i wydawało mi się, że dobrze ją prowadzę, ale jednak...potrzebowałem następcy. Któżby miał nim być? Skoro nie miałam partnera nie mogłam mieć też szczeniaków. Prawdą było też, że nie zabardzo wiedziałam jak zajmować się takimi maluchami.
Myślałam tak siedząc w piękną noc na szczycie góry i patrząc w czarne jak Smolarek niebo, które rozświetlały tusiące gwiazd tańczących wokół ogromnego księżyca. Dziś była pełnia, a wilki uwielbiają pełnię. Lecz taka pełnia jak dzisiaj zdarzało się raz na rok. Księżyc był idealnie okrągły i ogromny więc rozświetlał świat tak, że widać było wszystko jak w dzień. Babcia opowiadała mi kiedyś o tym zjawisku. Byłam wtedy jeszcze malusieńkim szczeniakiem i nic nie rozumiałam, ale pamięć miałam hyba najleprzą w Watasze Gwiazd, a więc pamiętałam wszystko dokładnie. Oprócz rodziców. Spędzałem z nimi mało czasu gdyż ciągle musieli zajmować się watahą. Nie mając dla mnie czsu chcieli mnie oddać do opiekunki, która miała w swojej grocie już 4 szczeniaki. W końcu babcia i starsza siostra zajęły się mną. Dopuki nie wybuchła wojna z wilkami północy...
Wstałam i poszłam powoli do swojej groty. Po drodze podziwiałam rzekę odbijającą blask księżyca i kwiaty skąpane w jego świetle. Wszystko wydawało się dzisiejszej nocy magiczne.
Kiedy doszłam do groty położyłam się i spróbowałam zasnąć. Nie mogłam, oczy same mi się otwierały więc leżałam tak jeszcze długo podziwiając niebo.
"Szkoda, że reszta wilków już śpi i nie widzi tego" - pomyślałam poczym przypomniała mi się Nyx. Nie ona na pewno jeszcze nie śpi. Przez krótką chwilę myślałam o tym czy nie pujść do niej ale od razu mi się odechciało. Potem pomyślałam o Nighto i uśmiechnęłam się.
"A ciekawe czy on śpi?" - pomyślałam i zasnęłam.
Tej nocy śniłam o mnustwie różnych rzeczy ; lecz ani razu się nie obudziłam. Aż do rana.
Wstałam rześka i wyspana jakby wcale nie wędrowała wczoraj przez pół nocy po lesie. Zupełnie nie zwracałam uwagi na wczorajsze wydażenia.
Pobiegłam do lasu i zapolowałam na sarnę. Zaciągnęłam ją nad rzekę i tam zaczęłam jeść. Kiedy się najadłam pochyliłam się, żeby się napić. Nagle zobaczyłam, że mój brzuch jest nieco większy.
- Matko, ale się napchałam. Muszę teraz trochę pobiegać - powiedziałam sama do siebie, napoiłam się i pobiegłam przez las w góry.
W połowie drogi stanęłam zmęczona gdyż mój brzuch ciążył mi niesamowicie.
"Dziwne ale..." - pomyślałam i odrazu udałem się do Reiki.
- Jesteś w ciąży - oświatczyła biała skrzydlatą wilczyca.
- Co?! - wykszyknęłam - To nie możliwe! - byłam realistką więc wiedziałam co mówię. Byłam zdziwiona i...pżerażona? Czy raczej zadowolona? Nie wiedziałam.
- Wczoraj była niesamowita noc. Jedyna w roku, a tej nocy dzieją się bardzo dziwne rzeczy - powiedziała - Ale idź do zielarzy, oni się na tym bardziej znają.
Skinęłam głową i wyszłam z groty. Skierowaliśmy się powoli w stronę domu Nighto. On był zielarzem i to bardzo dobrym, ale bałam się mu powiedzieć o ciąży. Może pujdę do Ulrulu? Nie. Idę do Nighto. Zdecydowanym krokiem przekroczyłam próg groty.
- Nighto? - spytałam. Siedział oczywiście przy jakiejś książce i był bardzo skupiony. - Nie chciałam przeszkadzać ale przyszłam się o coś zapytać.
Wilkodwrócił się.
- Wild - uśmiechnął się - pytaj o co chcesz. O co chodzi?
- Bo... - nie wiedziałam od czego zacząć - Wiesz coś o Księżycowej Nocy?
- Tej, która była wczoraj? Coś tam wiem. Ta noc zdarza się raz na rok. Wtedy księżyc jest największy i świeci naj jaśniej. Ziemia zbliża się do niego na skutek jakiejś magii. Albo to on zbliża się do ziemi. Dla tego jest taki wielki. Podobno wtedy księżyc może używać swojej magii. Może zrobić różne rzeczy. Czasem są one dobre, a czasem złe. Czasami...może spełnić czyjeś życzenie. To chyba tyle o nim wiem, a czemu pytasz?
- Bo...wczoraj siedziałam na górze...
- Nie dziwię się - zaśmiał się Nighto.
- No ale...obserwowałam księżyc i...dzisiaj jestem w ciąży. Tak mówi Reika.
Nighto zaniemówił.
- Co? - odezwał się zdziwiony po chwili - Wiedziałem, że księżyc ma wielką moc ale żeby aż taką? Wow.
- Nie jesteś...zły? - spytałam ostrożnie dobierając słowa.
- Nie. Czemu miałbym być zły?
- A..y..nie wiem. Tak mi się powiedziało - wymyślałam na bierząco co powiedzieć.
- No nic ja wracam do czytania. Właśnie czytałem o eliksirach uleczających, będę próbował wymyślić coś co ożywia zmarłe wilki i... - zaczął opowiadać, a ja byłam szczęśliwa, że zmienił temat.
- Co, co? - spytałam nagle gdy wyrwałam się z zamyślenia.
- Mówiłem, że chcę przyżądzić eliksir przenoszący w czasie i jeszcze taki, który ożywia wilki. To potężna magia ale liczę, że mi się uda.
Nagle coś przyszło mi do głowy.
- To znaczy, że dzięki takiemu eliksirowimogłabym się przenieść w przeszłość i dowiedzieć się czegoś więcej o moich rodzicach? - spytałam..
- Być morze.
Potem wróciłam do mojej groty i cały dzień minął w miarę normalnie. W miarę! Bo cały czas nie mogłam się pozbyć myśli o fakcie, że jestem w coąży. I to z powody księżyca!
Myślałam tak siedząc w piękną noc na szczycie góry i patrząc w czarne jak Smolarek niebo, które rozświetlały tusiące gwiazd tańczących wokół ogromnego księżyca. Dziś była pełnia, a wilki uwielbiają pełnię. Lecz taka pełnia jak dzisiaj zdarzało się raz na rok. Księżyc był idealnie okrągły i ogromny więc rozświetlał świat tak, że widać było wszystko jak w dzień. Babcia opowiadała mi kiedyś o tym zjawisku. Byłam wtedy jeszcze malusieńkim szczeniakiem i nic nie rozumiałam, ale pamięć miałam hyba najleprzą w Watasze Gwiazd, a więc pamiętałam wszystko dokładnie. Oprócz rodziców. Spędzałem z nimi mało czasu gdyż ciągle musieli zajmować się watahą. Nie mając dla mnie czsu chcieli mnie oddać do opiekunki, która miała w swojej grocie już 4 szczeniaki. W końcu babcia i starsza siostra zajęły się mną. Dopuki nie wybuchła wojna z wilkami północy...
Wstałam i poszłam powoli do swojej groty. Po drodze podziwiałam rzekę odbijającą blask księżyca i kwiaty skąpane w jego świetle. Wszystko wydawało się dzisiejszej nocy magiczne.
Kiedy doszłam do groty położyłam się i spróbowałam zasnąć. Nie mogłam, oczy same mi się otwierały więc leżałam tak jeszcze długo podziwiając niebo.
"Szkoda, że reszta wilków już śpi i nie widzi tego" - pomyślałam poczym przypomniała mi się Nyx. Nie ona na pewno jeszcze nie śpi. Przez krótką chwilę myślałam o tym czy nie pujść do niej ale od razu mi się odechciało. Potem pomyślałam o Nighto i uśmiechnęłam się.
"A ciekawe czy on śpi?" - pomyślałam i zasnęłam.
Tej nocy śniłam o mnustwie różnych rzeczy ; lecz ani razu się nie obudziłam. Aż do rana.
Wstałam rześka i wyspana jakby wcale nie wędrowała wczoraj przez pół nocy po lesie. Zupełnie nie zwracałam uwagi na wczorajsze wydażenia.
Pobiegłam do lasu i zapolowałam na sarnę. Zaciągnęłam ją nad rzekę i tam zaczęłam jeść. Kiedy się najadłam pochyliłam się, żeby się napić. Nagle zobaczyłam, że mój brzuch jest nieco większy.
- Matko, ale się napchałam. Muszę teraz trochę pobiegać - powiedziałam sama do siebie, napoiłam się i pobiegłam przez las w góry.
W połowie drogi stanęłam zmęczona gdyż mój brzuch ciążył mi niesamowicie.
"Dziwne ale..." - pomyślałam i odrazu udałem się do Reiki.
- Jesteś w ciąży - oświatczyła biała skrzydlatą wilczyca.
- Co?! - wykszyknęłam - To nie możliwe! - byłam realistką więc wiedziałam co mówię. Byłam zdziwiona i...pżerażona? Czy raczej zadowolona? Nie wiedziałam.
- Wczoraj była niesamowita noc. Jedyna w roku, a tej nocy dzieją się bardzo dziwne rzeczy - powiedziała - Ale idź do zielarzy, oni się na tym bardziej znają.
Skinęłam głową i wyszłam z groty. Skierowaliśmy się powoli w stronę domu Nighto. On był zielarzem i to bardzo dobrym, ale bałam się mu powiedzieć o ciąży. Może pujdę do Ulrulu? Nie. Idę do Nighto. Zdecydowanym krokiem przekroczyłam próg groty.
- Nighto? - spytałam. Siedział oczywiście przy jakiejś książce i był bardzo skupiony. - Nie chciałam przeszkadzać ale przyszłam się o coś zapytać.
Wilkodwrócił się.
- Wild - uśmiechnął się - pytaj o co chcesz. O co chodzi?
- Bo... - nie wiedziałam od czego zacząć - Wiesz coś o Księżycowej Nocy?
- Tej, która była wczoraj? Coś tam wiem. Ta noc zdarza się raz na rok. Wtedy księżyc jest największy i świeci naj jaśniej. Ziemia zbliża się do niego na skutek jakiejś magii. Albo to on zbliża się do ziemi. Dla tego jest taki wielki. Podobno wtedy księżyc może używać swojej magii. Może zrobić różne rzeczy. Czasem są one dobre, a czasem złe. Czasami...może spełnić czyjeś życzenie. To chyba tyle o nim wiem, a czemu pytasz?
- Bo...wczoraj siedziałam na górze...
- Nie dziwię się - zaśmiał się Nighto.
- No ale...obserwowałam księżyc i...dzisiaj jestem w ciąży. Tak mówi Reika.
Nighto zaniemówił.
- Co? - odezwał się zdziwiony po chwili - Wiedziałem, że księżyc ma wielką moc ale żeby aż taką? Wow.
- Nie jesteś...zły? - spytałam ostrożnie dobierając słowa.
- Nie. Czemu miałbym być zły?
- A..y..nie wiem. Tak mi się powiedziało - wymyślałam na bierząco co powiedzieć.
- No nic ja wracam do czytania. Właśnie czytałem o eliksirach uleczających, będę próbował wymyślić coś co ożywia zmarłe wilki i... - zaczął opowiadać, a ja byłam szczęśliwa, że zmienił temat.
- Co, co? - spytałam nagle gdy wyrwałam się z zamyślenia.
- Mówiłem, że chcę przyżądzić eliksir przenoszący w czasie i jeszcze taki, który ożywia wilki. To potężna magia ale liczę, że mi się uda.
Nagle coś przyszło mi do głowy.
- To znaczy, że dzięki takiemu eliksirowimogłabym się przenieść w przeszłość i dowiedzieć się czegoś więcej o moich rodzicach? - spytałam..
- Być morze.
Potem wróciłam do mojej groty i cały dzień minął w miarę normalnie. W miarę! Bo cały czas nie mogłam się pozbyć myśli o fakcie, że jestem w coąży. I to z powody księżyca!
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Od Kathie cd Prodigy'iego
Pędziłam tak szybko, że wyprzedziłam Prody'ego o kilka metrów. Po chwili zobaczyłam Zecore przy jej grocie.
- Czy ten tam może dołączyć ? - walnęłam prosto z mostu wskazując na Prody'ego biegnącego w naszym kierunku.
- Noo... - zastanowiła się wilczyca - Niech będzie.
- Super ! - ucieszyłam się - Oprowadzić cię po watasze ?
- Ok - odparł nieco zdyszany Prody'gy. Ruszyliśmy powoli by odpocząć w stronę rzeki.
( Prodigy ? )
sobota, 21 grudnia 2013
Od Life'a
Był ciepły wiosenny dzień. Słońce miło grzało i nie było wiatru więc nie bardzo chciało mi się wstawać kiedy moją grotę rozświetliły jasne promienie. Przeciągnąłem się i obruciłem na drugi bok. Po 15 minutach wstałem i rozejżałem się dookoła. Wszystko było tak jak wcześniej. Wyszedłem z groty i spokojnym spacerem udałem się do groty Mist. Kiedy tam dotarłem spała. Wszedłem i zacząłem ją budzić.
- Wstawaj! Mist! Wstawaj!
Wilczyca poruszyła się i otworzyła zaspane oczy.
- Life? Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona.
- Pomyślałem, że może pujdziemy na spacer - odparłem wesoło.
- Ok.
Mist wstała i wyszliśmy razem z groty. Szliśmy przez las po miękkim mchu i wesoło rozmawialiśmy. Nagle zatrzymałem się.
- To gdzie my właściwie idziemy? - zapytałem.
- Nie wiem, możemy pujść nad rzekę - to mówiąc Mist rozłożyła skrzydła i zaczęła lecieć. Ja biegłem tuż obok niej, a raczej pod nią i uśmiechałem się. Kiedy wreszcie dotarliśmy nad wodę Usiadłem nad brzegiem i zaczęłam pić. Mist latały nad wodą i śmiała się, a potem usiadła obok mnie i również się napiła. Zostaliśmy tam dłuższy czas ; śmialiśmy się, rozmawialiśmy i upolowaliśmy jelenia. Wkrótce nastało południe i wróciliśmy do lasu. Idąc tak nagle spostrzegliśmy, że nie możemy rozpoznać gdzie jesteśmy.
- Nie znam tej częćsi lasu - powiedziałem przyglądając się wielkim liściom połyskującym lekko jakby w kolorach tęczy i latających w powietrzu dziwnym małym stworzonkom, które nie miały skrzydeł.
- Zgubiliśmy się? - spytała przestraszona wilczyca.
- Chyba tak - odparłem przysuwając się do niej - ale na szczęcie to miejsce nie wygląda na nieprzyjazne. - dodałem uspokajająco.
Szliśmy rozglądającej się uważnie na wszystkie strony. Nagle potknąłem się o wielki wystający korzeń i polecialam do przodu prosto na te wielkie kolorowe liście. Nic mnie nie bolało. Nawet nie poczułem upadku. Za to wokół mnie unosiły się teraz wyrzucone z liści tumany kolorowego jakby kurzu czy pyłu. Mist stała i przyglądała się tylko temu. Spróbowałem wstać ale natychmiast się przewróciłem odnosząc wrażenie jakby wogóle nie było przyciągania.
- Co jest? - głośno się zastanawiałem. Spróbowałem jeszcze raz ale tym razem jakby coś mnie wyrzuciło do góry. Złapałem równowagę i zawisłem w powietrzu. Poruszyłem łapami i poszybowałem w stronę Mist. Uśmiechnąlem się rozumiejąc już o co chodzi. Ona najwyraźniej też zrozumiała bo zobaczyłem na jej pysku podobny do mojego uśmiech. Rozwinęła skrzydła i podleciała do mnie.
- To...to...jest... - zaczęła ale jej przerwałem.
- Magia! To jest świetne! - krzyknąłem wzbijając się ku gurze. - Wreszcie znaleźliśmy coś dzięki czemu wilki bez skrzydeł mogą latać!
- Ten pyłek jest świetny - dodała lecąc do mnie.
Lataliśmy tak długo, a ona uczyła mnie jak utrzymać równowagę i wszystkiego innego co jest potrzebne do latania.
Mist?
- Wstawaj! Mist! Wstawaj!
Wilczyca poruszyła się i otworzyła zaspane oczy.
- Life? Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona.
- Pomyślałem, że może pujdziemy na spacer - odparłem wesoło.
- Ok.
Mist wstała i wyszliśmy razem z groty. Szliśmy przez las po miękkim mchu i wesoło rozmawialiśmy. Nagle zatrzymałem się.
- To gdzie my właściwie idziemy? - zapytałem.
- Nie wiem, możemy pujść nad rzekę - to mówiąc Mist rozłożyła skrzydła i zaczęła lecieć. Ja biegłem tuż obok niej, a raczej pod nią i uśmiechałem się. Kiedy wreszcie dotarliśmy nad wodę Usiadłem nad brzegiem i zaczęłam pić. Mist latały nad wodą i śmiała się, a potem usiadła obok mnie i również się napiła. Zostaliśmy tam dłuższy czas ; śmialiśmy się, rozmawialiśmy i upolowaliśmy jelenia. Wkrótce nastało południe i wróciliśmy do lasu. Idąc tak nagle spostrzegliśmy, że nie możemy rozpoznać gdzie jesteśmy.
- Nie znam tej częćsi lasu - powiedziałem przyglądając się wielkim liściom połyskującym lekko jakby w kolorach tęczy i latających w powietrzu dziwnym małym stworzonkom, które nie miały skrzydeł.
- Zgubiliśmy się? - spytała przestraszona wilczyca.
- Chyba tak - odparłem przysuwając się do niej - ale na szczęcie to miejsce nie wygląda na nieprzyjazne. - dodałem uspokajająco.
Szliśmy rozglądającej się uważnie na wszystkie strony. Nagle potknąłem się o wielki wystający korzeń i polecialam do przodu prosto na te wielkie kolorowe liście. Nic mnie nie bolało. Nawet nie poczułem upadku. Za to wokół mnie unosiły się teraz wyrzucone z liści tumany kolorowego jakby kurzu czy pyłu. Mist stała i przyglądała się tylko temu. Spróbowałem wstać ale natychmiast się przewróciłem odnosząc wrażenie jakby wogóle nie było przyciągania.
- Co jest? - głośno się zastanawiałem. Spróbowałem jeszcze raz ale tym razem jakby coś mnie wyrzuciło do góry. Złapałem równowagę i zawisłem w powietrzu. Poruszyłem łapami i poszybowałem w stronę Mist. Uśmiechnąlem się rozumiejąc już o co chodzi. Ona najwyraźniej też zrozumiała bo zobaczyłem na jej pysku podobny do mojego uśmiech. Rozwinęła skrzydła i podleciała do mnie.
- To...to...jest... - zaczęła ale jej przerwałem.
- Magia! To jest świetne! - krzyknąłem wzbijając się ku gurze. - Wreszcie znaleźliśmy coś dzięki czemu wilki bez skrzydeł mogą latać!
- Ten pyłek jest świetny - dodała lecąc do mnie.
Lataliśmy tak długo, a ona uczyła mnie jak utrzymać równowagę i wszystkiego innego co jest potrzebne do latania.
Mist?
Od Progy'iego CD Kathie
Zjedliśmy zająca dość szybko, bo oboje od dawna mieliśmy puste żołądki. Ukradkiem spojrzałem na wilczycę. Normalnie to basiory w moim wieku brzydzą się dziewczyn. Całe szczęście że nie należę do takich.
-Czemu jesteś tutaj sam?- spytała Kathie po posiłku.
-Miałem właśnie zapytać o to samo- odparłem wylizując łapkę z krwi.
-Ja akurat jestem u siebie- wilczyca dumnie wypięła pierś- Niedaleko stąd mieszka moja wataha.
-Naprawdę? Ja nie miałem nigdy watahy. Są u was jeszcze jakieś szczenięta?
-Nie. Zawsze byłam jedyna...
-To musi być strasznie nudne nie mieć z kim się bawić- przyznałem.
-Hej, a może dołączysz do nas? Byłoby fajnie móc się z kim wygłupiać!- Kathie była podekscytowana.
-Chętnie!- odparłem równie wesoły.
-No to chodź!- rzuciła wilczyca i popędziła w las.
<Kathie? Brak weny ;_;>
piątek, 20 grudnia 2013
Dołączyły Aisha i Shari
Imię | Ashira |
Wiek | 2 lata |
Płeć | Wadera |
Stanowisko | Wojownik Strażnik |
Charakter | Żaden drobiazg jej nie umknie, szybka, potrafi poruszać się nie wydając żadnego dźwięku, uważna, czasem humorystyczna, najczęściej wredna (jeśli się postara, potrafi być również miła), jest prawie mistrzynią w utrzymywaniu siebie przy życiu (czyli po prostu w walkach), żywiołowa, ma niezły refleks, lubi używać ironii. |
Rasa | Wilk elektryczności. |
Rodzina | Nie ma, nie zna, nie interesuje się nią. |
Szczeniaki | Nie chce mieć. |
Partner | Brak i niech tak pozostanie. Amen. |
Właściciel | xXshiraaXx |
Imię | Shari |
Wiek | 4 miesiące |
Płeć | Wadera |
Stanowisko | Posłaniec |
Charakter | Shari jest bardzo szybka i zwinna. Często lubi skupić się na swojej 'pracy', co nie znaczy, że nie lubi się bawić. W wolnym czasie siedzi sobie pod wodą i obserwuje wszystko, co dzieje się dookoła. Jest miła, aktywna, stanowcza i co najważniejsze, nie odpuszcza. Ma tylko jedną fobię - ogień. |
Rasa | Wilk wody |
Rodzina | Opuściła ją |
Szczeniaki | Za młoda |
Partner | Za młoda |
Właściciel | Koniczek$ |
Od Ulrulu
Otoczyły mnie dziwne duchy. Jeden miał naderwane ucho. Krążyły mi nad głową. Wiedziałłam, że jak przeżywam silne emocje to pojawiają się duchy, które wybiera moja podświadomość. Jako jedna z najrzadszych wilków na świecie posiadałam szósty zmysł. Potrafię czytać w myślach, na miejscu zabicia wilka widzę duszę zmarłego... No cóż moje pierwsze przeżycie tej mocy było tragiczne, ponieważ Alfa która zobaczyła krążące wilki zmarła.. No i wyrzucono mnie z watahy... Zostałam odludkiem, wyrzutkiem....
- Ty masz tę moc..- zaszeptał duch
- Możesz coś dla mnie zrobić.. Proswzę powiedz mojej rodzinie, że żałuję i tęsknię..
- Dobrze- odparłam
Od Reiki
prywatności, poszłam się kąpać. Usłyszałam szmer. Szybko się odwróciłam ale nikogo nie widziałam. Pływałam sobie dalej. Gdy siedziałam na brzegu, ktoś przebiegając złamał gałąź. Szybko się odwróciłam. Nagle ktoś wyszedł.
- Ty to Reika? Ja jestem....
<Jakiś basior?>
Od Kathie
Biegłam przez las mając nadzieję, że tym razem nie natknę się na kogoś kto zabierze mi zdobycz z przed nosa. Ostatnio głównie z tego powodu, że każdy przywłaszczał sobie moje jedzenie dość mało jadłam. Zawsze byłam bardzo chuda ale teraz spod czarnej sierści zaczynały wystawać żebra. Nagle zobaczyłam pięknego zająca dość niedaleko mnie. Rzuciłam się na niego w tym samym momencie co jakiś basior trochę starszy ode mnie. On złapał zająca, a ja poszybowałam jeszcze daleko i zaryłam w ziemię. No super, jęknęłam podnosząc się. Już miałam sobie iść szukać jakiegoś innego zwierzaka do upolowania ale usłyszałam jak tamten wilk woła za mną.
- Ej zaczekaj !
- Po co ? - warknęłam zrezygnowana i zła.
- Sorry, że upolowałem zwierzaka którego ty sobie upatrzyłaś - powiedział podchodząc do mnie. Byłam tak zaskoczona, że aż mi dech zaparło. On mnie przepraszał ? Jeszcze nikt, nigdy tego nie zrobił.
- Możemy się podzielić jak chcesz - zaproponował z uśmiechem który zupełnie zbił mnie z tropu. Uśmiechał się tak przyjaźnie... Zupełnie jak Trixy. Pojedyncza łza spłynęła mi z oka.
- Ok - powiedziałam otrząsając się trochę z otumanienia i idąc koło wilka ku martwemu zającowi.
- Jak masz na imię ? - spytał basior siadając i zaczynając jeść.
- Kathie, a ty... ?
- Jestem Prodigy - przedstawił się.
( Prodigy ? Dokończ szybko ! )
środa, 18 grudnia 2013
Dołączyła Ulrulu!
Imię | Ulrulu bądź Nivera |
Wiek | 2 lata |
Płeć | Samica |
Stanowisko | Łowca Uzdrowiciel Zielarz |
Charakter | Trudny, jest porywcza. Była skrzywdzona przez rodzinę i przyjaciół. Nienawidzi jak ktoś wypomina jej przeszłość. Z tego powodu jest nieufna. Ma doskonały węch i wzrok. |
Rasa | Wilk Umarłych |
Rodzina | Została wygnana z rodziny, nikt nie zaakceptował jej mistycznych mocy- mocy wzywania umarłych i sztuki niewidzialności. Potrafi przemieniać się w inne zwierzęta, bardzo często zmienia postać. |
Szczeniaki | chce mieć |
Partner | Podoba jej się Ross |
Właściciel | Seaba- na howrse |
Od Kayli
Leżałam cała w krwi, a wilki cienia żartowały z mojej rodziny. Bowiem mam w sobie krew wilków cienia i księżyca. Nagle kiedy tak żartowali, przeszył mnie dreszcz bólu i cierpienia. zawyłam przeraźliwie.
- Ona jest opętana, uciekajmy stąd...- zawyły wilki cienia
Zsunęłam się na ziemię, znowu nastąpiło to samo, poczułam jak jakiś dziwny pył wydobywa się ze mnie, wrzeszczałam z bólu. Nagle w oddali zaczęłam słyszeć szepty:
-Masz tee moooc, przepowiednia się spełniła
- Tylko ty jesteś niezwykła inne wilki niech sobie mają skrzydła, ale tyyy.
- Tyy masz tę moc, moc którą poszukiwał Volkodav, moc przywracania do życia...
Zobaczyłam z kilkanaście duchów wilków, które krążyły i śpiewały pradawną pieśń zmarłych. Poczułam dziwne ukłucia. Jestem niezwykła- myślałam.
Nagle poczułam ogromny ból, na ziemi zapanowała ciemniość na niebie błyskały błyskawice...
- Ona jest opętana, uciekajmy stąd...- zawyły wilki cienia
Zsunęłam się na ziemię, znowu nastąpiło to samo, poczułam jak jakiś dziwny pył wydobywa się ze mnie, wrzeszczałam z bólu. Nagle w oddali zaczęłam słyszeć szepty:
-Masz tee moooc, przepowiednia się spełniła
- Tylko ty jesteś niezwykła inne wilki niech sobie mają skrzydła, ale tyyy.
- Tyy masz tę moc, moc którą poszukiwał Volkodav, moc przywracania do życia...
Zobaczyłam z kilkanaście duchów wilków, które krążyły i śpiewały pradawną pieśń zmarłych. Poczułam dziwne ukłucia. Jestem niezwykła- myślałam.
Nagle poczułam ogromny ból, na ziemi zapanowała ciemniość na niebie błyskały błyskawice...
Dołączył Prodigy!
Imię | Prodigy (czytaj "prodidżi") |
Wiek | 6 miesięcy |
Płeć | Basior |
Stanowisko | Strażnik |
Charakter | Rezolutny i pomysłowy, nie brak mu optymizmu ani odwagi, jest trochę niepoważny, częstoszuka zaczepki, ciekawość budzi w nim wszystko czego nie zdążył jeszcze zbadać |
Rasa | Wilk Energii |
Rodzina | Meh... Szkoda wspominać |
Szczeniaki | kiedyś... |
Partner | Jest jeszcze mały ale podoba mu się Kathie |
Właściciel | Demi Lou (howrse) |
wtorek, 17 grudnia 2013
Od Ross'a
Obudził mnie szmer.
Nie był to wiatr. Umiem odróżnić jeden dźwięk od drugiego. Szelest liści na wietrze a szelest żywej istoty to dwa inne odgłosy.
Zerwałem się z posłania niemal bezgłośnie i zacząłem nasłuchiwać. Po chwili już wiedziałem prawie wszystko.
"Dwa dorosłe basiory oddalone jakieś 20 metrów stąd, oba potężnie zbudowane ale niezgrabne i zapewnie niezbyt inteligentne"- skwitowałem w myślach-" Ciekawe jakie szanse mam w takim przypadku..."
W sumie to nie potrzebowałem odpowiedzi na to pytanie. Przeciwnicy znajdowali się za małym cienistym laskiem. Idealna okazja na rozruszanie mięśni.
W sztuce szpiegostwa i podchodów nie mam sobie równych. Skradałem się powoli od drzewa do drzewa unikając plam słonecznego światła. Ciemne futro idealnie "zlewało" się z cieniem. Nic dziwnego że nawet gdy dotarłem do ostatniego drzewa nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Najnormalniej w życiu oparłem się o pień dębu i stałem nieruchomo obserwując kłótnię dwóch czarnych wilków. Nie widzieli mnie, jak każdy.
-Mówię ci że trzeba na nich napaść od południa! Na północy od dawna są rozstawione warty!- warknął pierwszy.
-To niby jakim cudem Broud dostał się aż na tereny łowieckie?!- upierał się drugi.
-Otwórz oczy!- pierwszy wilk puknął go w czoło- Broud od dawna nie żyje!
-Ale nie zabiły go wilki tylko jeleń!
-No i co z tego?!
Westchnąłem i wystąpiłem krok naprzód.
-Jeśli się nie mylę- zacząłem- panowie planują atak na jakąś watahę?
Oba wilki ucichły i patrzyły na mnie jak otępiałe. Oto nagle przed nimi wilk "wyłonił się z drzewa".
-Czarownik!- drugi wilk ukrył się za swoim kompanem. Nie zaprzeczyłem bo lubię gdy ludzie posądzają moje zdolności o magię. W ten sposób nikt nie pozna moich sekretów bo normalne wilki po prostu boją się magii.
-Odpowiedzcie mi tylko na parę pytań i dam wam spokój- powiedziałem.
-A jak nie to co?- pierwszy wilk uśmiechnął się złośliwie.
Posłałem mu wzrok typu "na pewno chcesz ze mną zadzierać?". Awanturnik od razu się uspokoił. Jego kumpel Tchórz odważył się wychylić.
-A teraz powiedzcie na jaką watahę macie zamiar napaść?
-Wa-wa-watahę wspomnień- wyjąkał Tchórz.
-I po co niby? Nie słyszałem o takiej watasze.
-Tu chodzi o grubszą sprawę- Awanturnik rozejrzał się niepewnie i dokończył szeptem- Córka naszego generała, Allysa, została pojmana przez alfę watahy wspomnień. Dowódca jest wściekły i zdesperowany. Stracił już żonę i syna więc chyba rozumiesz -pokiwałem głową na znak zrozumienia- Czekał aż wataha wystąpi z propozycją okupu ale tak się nie stało. Tym razem poszedł na całość. Mamy zaatakować pełną parą i odbić Ally.
Wysłuchałem go spokojnie. Zrobiło mi się żal ich dowódcy. Poza tym w grę wchodziła wolność a nawet życie wilczycy. Nie mogłem zmrużyć na to oka.
-Wiecie co- odparłem po chwili- Pomogę wam. Może przyda wam się dobry zwiadowca.
Plan był prosty aczkolwiek przemyślany. Mój udział okazał się zbawienny. Wszyscy wojownicy zostali podzieleni na liczne 3 osobowe grupy. Każda atakuje z innej strony tworząc koło z którego nie ma ucieczki. Atakujemy równocześnie aby zaskoczyć przeciwnika, ponieważ do tej pory wataha cienia (dowiedziałem się dla kogo pracuję) atakowała po kolei z ukrycia. W środku bójki mam się "rozpłynąć" i pójść szukać Allyssy. Wilczyca była dobryn szpiegiem więc powinniśmy opuścić pole bitwy nie zauważeni. W krótce potem zarządzimy odwrót niezależnie od wyniku walki.
I dobrze się zaczęło. Napadliśmy watahę. Wilki broniły się zaciekle. Po upływie ustalonego czasu oddaliłem się niezauważony i zacząłem szukać Allyssy. Mój plan skomplikował się, trafiłem na jakiegoś strażnika. Podkradłem się od tyłu i przmiażdżyłem wilka do ziemi. Nacisnąłem łapą na gardło przeciwnika aby nie alarmował innych.
-A teraz słuchaj- wysyczałem- Nie mam nic do waszej watahy więc nie chciałbym cię zabijać. Lepiej mnie nie zmuszaj i pokaż gdzie trzymacie Allyssę.
<Ktoś dokończy?>
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Od Kathie
- Suń się mała - usłyszałam za sobą. Właśnie pędziłam na ładnego jelenia, a ten ktoś za mną chyba chciał upolować go dla siebie. Obejrzałam się za siebie. Za mną biegła Wasp.
- Ani mi się śni - warknęłam.
- Serio ? - zaśmiała się i popchnęła mnie. Przewróciłam się, a wilczyca pognała dalej i upolowała zwierzaka którego przecież upatrzyłam sobie ja ! Westchnęłam niezadowolona i powlokłam się do mojej jaskini.
- Czemu nie mam rówieśnika ? - jęknęłam kładąc się na posłaniu które jeszcze niedawno dzieliłam z Trixy. Było mi przykro, że tylko ona była dla mnie miła.
- To nie fair - mruknęłam - W końcu nie jestem taka mała.
Nagle zobaczyłam, że do mojej groty podchodzi jakaś wilczyca. Zdaje się, że Operah.
( Operah ? )
Od Alex'a
Był chłodny zimowy poranek. Właśnie wracałem do groty po kilkutygodniowej wyprawie. Postanowiłem pobyć trochę sam z dala od innych. Poszedłem w góry i włóczyłem się po najwyższych szczytach. Po tym odosobnieniu stwierdziłem, że to był zły pomysł, no ale jak to mówił mi najstarszy wilk w poprzedniej watasze - "życie polega na podejmowaniu decyzji", a ja w życiu chce zaznać i zobaczyć możliwie najwięcej. Gdy doszedłem do trochę już zapuszczonej groty, zrobiłem w niej porządek i poszedłem do Wild. "Co jej powiedzieć? Czemu mnie nie było?" - zastanawiałem się po drodze. W sumie poszedłem bez pożegnania, podjąłem nagłą decyzję. Czasem zdarz mi się tak działać. Tknięty nagłym przeczuciem na jakiś czas poszedłem w góry. No nic tak już mam. Odkąd w wieku 5 miesięcy zaczęły się objawiać u mnie dziwne stany, rzeczy i przeczucia, w tajemnicy przed światem zacząłem studiować różne księgi, ale w żadnej nie mogłem wyczytać takich objawów. Przydał by mi się jakiś szaman lub zielarz, który by mi z tym pomógł. Gdy byłem już blisko groty samicy zmieniłem temat swoich rozmyślań i zacząłem myśleć o sprawach watahy. "Ciekawe ile wilków doszło do watahy? Może z 5-7?" - robiłem w myślach zakłady. - "W sumie dużo może się stać przez prawie 2 miesiące". Z rozmyślań wyrwał mnie widok groty alfy. Poczułem dziwne mrowienie i przyłapałem się na lekkim stresie. "Co zrobić? po prostu wejść, powiedzieć: Cześć Wild długo mnie nie było, bo poszedłem sobie na wycieczkę w góry i nie było mnie prawie dwa miesiące? Niee chyba muszę jej powiedzieć prawdę. O moich dziwnych przeczuciach, o zdolnościach telekinetycznych, o oddychaniu pod wodą i najdziwniejszym chyba z tego wszystkiego - lataniu, a raczej podlatywaniu, bo nikt mnie tego nie uczy, więc średnio mi to wychodzi. Wejdę!" -pomyślałem jak to czasem miałem tknięty przeczuciem.
W grocie zastałem przygnębioną Wild leżącą na środku groty.
-Cześć - powiedziałem niepewnie.
- Alex!!! - ucieszyła się na mój widok wilczyca. - Cześć!!! Czemu Cię tak długo nie było? Myślałam, że złapała Cię Wataha Cienia!!
- Nie, nic mi nie jest, znaczy właśnie o tym chciałem teraz z tobą porozmawiać.
- Tak? O co chodzi?
- Bo widzisz... ja... noo, jak to powiedzieć... - zacząłem się jąkać.
- No wal mi możesz powiedzieć.
- Dobra. Zaczęło się jak miałem jakieś 5 może 6 miesięcy. Od tego czasu miewam takie wewnętrzne przeczucia. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Po prostu wiem, lub muszę coś zrobić. Oprócz tego czasem na przykład jak leżę w grocie, to nagle przesuwają się jakieś przedmioty. No właśnie. To ja nimi ruszam. Nie potrafię tego kontrolować. Pojawiają się takie fale, "przypływy mocy". Jest jeszcze oddychanie pod wodą. Nie wiem jak to się dzieje. Po prostu mogę spędzać pod wodą tyle czasu ile mi się żywnie zechce i bez problemu oddycham.Potrafię jeszcze ..... - zaciąłem się. Powiedzieć jej że latam? Przecież nie mam ani skrzydeł, ani nic.
CDN
Dołaczył Ross!
Imię | Ross |
Wiek | 2 lata |
Płeć | Basior |
Stanowisko | Szpieg/Zwiadowca |
Charakter | Skryty, tajemniczy, nieśmiały, niezrozumiany, posiada niezwykłą umiejętność zlewania się z tłem (zostawał przez to posądzany o magię), trudno zyskać jego zaufanie a szacunek jeszcze trudniej, cierpliwy, rozsądny, sprytny |
Rasa | Wilk Natury |
Rodzina | To właśnie przez nią został wygnany. Nauczył się sztuki "znikania". Potrafił dopasować swoje ruchy do ruchów cieni gałęzi, drzew a nawet pędzących po niebie ptaków. Został posądzony przez własną rodzinę o używanie czarnej magii. Za to go wygnano, a przecież to tylko sprytna sztuczka |
Szczeniaki | nie chce mieć |
Partner | Nie wie czy istnieje wilczyca o podobnych ambicjach co on |
Właściciel | rija11 |
Od Rose cd Blue
- Piękne są...-powiedziałam jeszcze raz z uśmiechem...-I rzeczywiście...coraz mniej ich..ale ja nie potrafię pomóc...wichura je tylko niszczy...a powietrze jest im potrzebne do życia...
-Wichura a delikatny wietrzyk?
-Nic nie zrobi...mam nadzieję....-powiedziałam.
-Wrócimy do naszej randki?-zapytał.
-Tak...
(Cd.Blue? nie wiedziałam co odpisać...)
Od Rose cd Blue
- Piękne są...-powiedziałam jeszcze raz z uśmiechem...-I rzeczywiście...coraz mniej ich..ale ja nie potrafię pomóc...wichura je tylko niszczy...a powietrze jest im potrzebne do życia...
-Wichura a delikatny wietrzyk?
-Nic nie zrobi...mam nadzieję....-powiedziałam.
-Wrócimy do naszej randki?-zapytał.
-Tak...
(Cd.Blue? nie wiedziałam co odpisać...)
czwartek, 12 grudnia 2013
Od Kali
Kayla była wkurzona. Nikt nigdy nie drwił sobie z jej rodziny. A to były akurat wilki Księżyca. " O nie" pomyślała Kayla.
Wilki Księżyca są jeszcze gorsze od wilków cienia.
- Wiesz,że twoja matka była wyrzutkiem? Żałosne, co nie? Night powiedz coś!- zaczęla niemile wyglądająca wilczyca z odszarpanym uchem...
- Ale to jeszcze nie to, jej ojciec był najsłabszy w całej naszej watasze.. He,he- rzekł drugi wilk.
Kayla musiała coś odpowiedzieć, poturbowana, z krwawiącym nosem i wargą nie miała już sił. Chociaż miała ojca aw watasze wilków cienia, a matką była wilkczyca Księżyca. Wilki Księżyca to obłudne plemię zam. stepy i góry.
- Nie, nie on był przynajmniej odważny w przeciwieństwie do twoich rodziców, którzy uciekli ratując swoje życie.
środa, 11 grudnia 2013
Od Ally cd Nyx
-CO WY WYRABIACIE?!- Wild była naprawdę wkurzona. Rozdzieliła nas i przytrzymała Nyx bo wciąż rwała się do walki.
-Jak to co?!- Nyx udawała zdziwienie- Nie odpuszczę tej morderczyni!
-Ile razy będę musiała to powtarzać?! NIE MAM NIC WSPÓLNEGO ZE ŚMIERCIĄ WIND!- krzyknęłam oburzona.
-Wild!- Nyx zwróciła się do Alfy- Jak ty możesz jej wierzyć?!
-Ona tego nie zrobiła- powiedziała Wild Life.
-Ona jest z watahy cienia!
-To nie robi z niej mordercy!- Wild miała już dosyć kłótni z Nyx- Jak miałaby spotkać się z resztą watahy cienia pod moim nosem?!
Nyx zamilkła na chwilę ale już po minucie na jej pysku pojawił się tryumfalny uśmieszek.
-To poniekąd genialny szpieg...- zaczęła- A ty jeszcze na dodatek dajesz jej za dużo swobody.
-Zrzucasz winę na mnie?!
-A myślisz że dlaczego udało jej się uciec?
Nyx trafiła w sedno. Sama nawet przypomniałam sobie ile razy miałam okazję uciec. Wild rzeczywiście nie trzymała mnie na krótkiej smyczy.
-Dosyć!- alfa zakończyła dyskusję- Macie wszystkie wracać do legowisk, w tej chwili!
Nyx i Kathie pobiegły jak im rozkazano. Chciałam pójść za nimi ale Wild mnie powstrzymała.
-Z tobą muszę sobie poważnie porozmawiać- Wild Life poszła w stronę swojej groty. Ruszyłam za nią z miną skazańca.
-Dlaczego chciałaś uciec?- zapytała Wild dy doszłyśmy do jej jaskini.
Nie odpowiadałam.
-Chciałaś ostrzec watahę cienia?
Siedziałam cicho.
-To dlaczego?
Tym razem odpowiedziałam:
-Dlaczego? Miałabym czekać aż Nyx zemści się na mnie za Wind? Za bardzo cenię sobie swoje życie.
Wild na chwilę zamilkła.
-Czyli nie masz nic wspólnego z watahą cienia?- alfa zadała pytanie które dręczyło również mnie.
-Nie- Wild chyba nabrała nadzei- Ale nie zamierzam ich wydać.
-Czemu?
-Mam swój honor. Może cię to zdzwić ale nawet wilki w watasze cienia go mają. Zdradzając ich zhańbiłabym swoje imię, swoją rodzinę.
Wild Life najwyraźniej zrozumiała o co mi chodzi. Gestem nakazała mi wyjść. Jednak gdy byłam w wejściu alfa znowu zatrzymała mnie.
-Mam jeszcze jedno pytanie- zaczęła- Czy należysz do mojej watahy?
Stałam przez chwilę nic nie mówiąc.
-Nie- odparłam stanowczo- Nigdy nie będę się tu czuła jak jedna z was.
<Wild?>
Od Nighto
Siedziałem w swojej jaskini pracowni obwiniając sie za to że nie umiałem pomóc Wind ...
Poszedłem do jaskini Wild i powiedziałem:
-Suchaj bo wcześniej nie zdąrzyłem ci powiedzieć-
-Słucham .-powiedziała
-Wilki z tej watahy którą my uważamy za watahę CIENIA
To tak naprawde...
-Nooo-ponagliła mnie
-Watacha Gwiazd... i przewodzi nią mój brat-zawczałem-a jego córką jest... zgadni.
- Yyy.. niewiem serio.. chociaż ... Ally???
-Tak-i w tej chwili wybiegła . Chciałem jeszcze ja zaprosić na spacer żeby jej powiedzieć co czuje ale..szkoda . Będą inne okazje...mam nadzieje.
I pobiegłem za Alfą . Była nieźle z przodu ale mimo to ją dogoniłem. Zastaliśmy Nyx bijącą się z Ally. Chciałem z nią pogadać może bym się czegoś więcej dowiedział.Wild Life rozdzieliła ich a ja powiedziałem:
-Może to kogoś zdziwi ale wataha Ally była watahą gwiazd...Gdy Wind
wstąpiła do niej zostoła poddana zaprzysięrzenu że nigdy nie powie co wie o tej wataszce. Najprawdopodobniej miała jakieś ważne informacje do kogoś z nas tu wezwanych. Ja wiem dokogo ale to nie rozmowa na dzisiaj. Jest zbyt wcześnie ...zbyt wcześnie.
-A skąd ty to wszystko wiesz ....
( kto to powiedział,i jak zakończy się ten dialog ) ( ktoś dokończy)
wtorek, 10 grudnia 2013
Od Nyx cd Ally
- Gdzie idziesz? Czyżbyś się czegoś bała? - zapytałam z chytrym uśmieszkiem.
- Czego chcesz? - zapytała udając zdziwienie.
- Powiedz mi tylko czy maczałaś łapy w zabiciu mojej siostry, a nawet jeśli nie to czy wiesz CZEMU ją zabiła Wataha Cienia. To przecież musiał być podstęp bo mądra wataha zatrzymałaby takiego szpiega.
Byłam...szczęśliwa? Czemu byłam szczęśliwa? Może cieszyłem się, że wreszcie mogę kogoś zabić. Tak dawno nikogo nie zabiłam... Ale w sumie to Alfa by mi nie pozwoliła. No i co z tego; jestem wolnym wilkiem.
- Nie! Nie maczałam w tym łap! Przecież nie jestem w Watasze Cienia! Jak widać jestem z wami! I nie mam zamiaru was zdradzać! - wrzasnęła. Nagle przypomniałam sobie, że dalej nas obserwuje ta mała.
- A ty co tu jeszcze robisz smarkata? - zwróciłam się do małego czarnego szczeniaka. Mała popatrzyła się na mnie zdziwiona ale i wkurzona.
- Ej... - zaczęła ale ja jej szybkomprzerwała.
- Dobra nic nie gadaj; i tak nie powiesz nic pożytecznego.
Teraz spojżałam ukradkiem na przyglądającą się małej wilczycy Ally i korzystając z jej nieuwagi rzuciłam się na wilczycę i zaczęłyśmy się bić. Po chwili jednak rozdzielili nas Wild Life.
Ally? Kathie? (o ile już sobie nie poszłaś)
- Czego chcesz? - zapytała udając zdziwienie.
- Powiedz mi tylko czy maczałaś łapy w zabiciu mojej siostry, a nawet jeśli nie to czy wiesz CZEMU ją zabiła Wataha Cienia. To przecież musiał być podstęp bo mądra wataha zatrzymałaby takiego szpiega.
Byłam...szczęśliwa? Czemu byłam szczęśliwa? Może cieszyłem się, że wreszcie mogę kogoś zabić. Tak dawno nikogo nie zabiłam... Ale w sumie to Alfa by mi nie pozwoliła. No i co z tego; jestem wolnym wilkiem.
- Nie! Nie maczałam w tym łap! Przecież nie jestem w Watasze Cienia! Jak widać jestem z wami! I nie mam zamiaru was zdradzać! - wrzasnęła. Nagle przypomniałam sobie, że dalej nas obserwuje ta mała.
- A ty co tu jeszcze robisz smarkata? - zwróciłam się do małego czarnego szczeniaka. Mała popatrzyła się na mnie zdziwiona ale i wkurzona.
- Ej... - zaczęła ale ja jej szybkomprzerwała.
- Dobra nic nie gadaj; i tak nie powiesz nic pożytecznego.
Teraz spojżałam ukradkiem na przyglądającą się małej wilczycy Ally i korzystając z jej nieuwagi rzuciłam się na wilczycę i zaczęłyśmy się bić. Po chwili jednak rozdzielili nas Wild Life.
Ally? Kathie? (o ile już sobie nie poszłaś)
Od Ally cd Kathie
Ta mała wilvzyca coraz bardziej mnie irytowała.
-Przesuń się!- z łatwością odepchnęłam wilczycę na bok.
-Ej!- szczeniak aż się przewrócił- Nie pojdziesz dalej!
-Bo co? Tupniesz nogą?
Poszłam dalej jednak już po kilku krokach na mój grzbiet znowu wskoczyła Kathie.
-Nie pozwolę ci!- warczała- Idziesz do watahy cienia!
-Co?!- otrząsnęłam się jak mokry pies. Kathie znowu wylądowała w śniegu- A niby co miałabym dalej robić w watasze cienia? Nie było mnie tam 3 lata! Nie przyjmą mnie z powrotem po tak długiej nieobecności.
-To gdzie ty idziesz? I w ogóle czemu stąd idziesz? Dlaczego jeszcze nie wydałaś watahy cienia skoro i tak już do nich nie należysz?- Kathie zaczęła zadawać potok pytań (jak każdy szczeniak).
-Odpowiem ci krótko: idę przed siebie, nie chcę zostać zabita i nie mogę ich wydać bo zhańbiłabym swoje imię!- odparłam i poszłam dalej.
-Zaraz! Ale jak to zabita? Przez kogo?!- szczeniak dogonił mnie i znów zatorował drogę.
-Przez Nyx.
-Ale za co?!
-Za śmierć siostry.
-Zabiłaś Wind?!
-Nie!
-To czemu Nyx ma ciebie zabić?
Warknęłam zniecierpliwiona. Kto wie ile już czasi straciłam na tej rozmowie.
-Posłuchaj mnie!- zaczęłam- Nyx pewnie będzie chciała się zemścić za Wind a ma pod ręką córkę generała watahy cienia. Tylko głupi nie skorzystałby z takiej okazji! Nie zamierzam czekać na śmierć! Dlatego stąd uciekam! Rozumiesz?!
Kathie w końcu ucichła. Przepuściła mnie. Już miałam zrobić krok gdy na drogę wypadła ostatnia wilczyca jaką chciałabym teraz zobaczyć.
Drogę zastąpiła mi Nyx.
<Nyx? Kathie?>
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Od Kathie cd Ally
Popatrzyłam na wilczycę. Właśnie ćwiczyłam się w walce tak jak mówiła Trixy żebym robiła puki nie będę mogła brać udziału w bitwach. Zobaczyłam Ally i zaatakowałam ją sprawdzając moje umiejętności. Lecz nie tylko. Wilczyca wyglądała jakby uciekała z watahy.
- Odpowiedz mi - warknęłam - Gdzie idziesz ?
- Nie twoja sprawa smarkulo - odparła z pogardą.
- Co ?! Smarkulo ?! Ja ci dam smarkulę ! - krzyknęłam wymierzając wilczycy cios w brzuch. Ona już jednak nie leżała spokojnie pode mną. Wyrwała się i ku mojemu zdziwieniu nie walczyła tylko zaczęła uciekać.
- Błąd - szepnęłam doganiając wilczycę i zastępując jej drogę.
- Spadaj mała. Ok ?! - zirytowała się Ally.
- Nie ! Masz mi powiedzieć dokąd idziesz - zaprotestowałam mierząc wilczycę wzrokiem.
( Ally ? )
Od Ally
Jak zwykle szwędałam się po lesie. Nie miałam nic innego do roboty. Wciąż siedziałam w tej watasze jako jeniec dopóki nie wyćwierkam Wild wszystko o Watasze Cienia. Ale jestem na to zbyt uparta. Nie chodzi tu już o lojalność wobec dawnej watahy (porzucili mnie więc co mam jeszcze dla nich robić?). Teraz to kwestia dumy.
Wracając do tamtego zdarzenia;
Wydawało mi się że słyszałam odgłosy walki. Zignorowałam to. Pewnie to tylko dwa kojoty które jeszcze nie znalazły schronienia przed zimą. Wróciłam do watahy późno ale jeszcze słońce nie zaszło. Szłam cichutko z powrotem do groty gdy nagle do moich uszu dotarła rozmowa z jaskini Nyx.
Wykorzystałam swój talent szpiegowski i podkradłam się do groty. Podsłuchiwałam na tyle długo by zrozumieć jedno: Wind została zabita przez wilki z mojej dawnej watahy.
Serce podeszło mi do gardła. Odbiegłam od groty. Jeśli to prawda to znaczy że mam przechlapane. W końcu przecież jestem a raczej byłam kimś ważnym w watasze Cienia. A co jeśli zabiją mnie w odwet za śmierć Wind?! Mój ojciec dostałby zawału gdyby Nyx rzuciła mu do stóp moje martwe ciało. Wystarczy że Broud zginął. Ja nie mogę umrzeć. Nie mam wyboru. Muszę stąd uciec.
Biegiem opuściłam tereny wilczych grot i popędziłam na oślep przez las. Stanęłam na chwilkę by złapać oddech. Ta sekunda nieuwagi wystarczyła by jakiś wilk przymiażdżył mnie do ziemi.
-A ty gdzie się wybierasz?- z szyderczego głosu wywnioskowałam że to samiec.
<Ktoś dokończy?>
Od Nyx cd Life'a
Byłam zdumiona. Weszłam do środka i zobaczyłam zakrwawione ciało siostry. Dziwnym trafem nie płakałam ale byłam smutna. Nighto opowiadział nam całą historię jak ją znaleźli z Wild Life i o tym, że zastanawiał się czemu ją zabili. Wysłuchliśmy tego, a potem zakopaliśmy Wind.
- Powiedzieć watasze? To już drógi wilk - zapytała Wild kiedy staliśmy we czwórkę nad grobem.
- Powiedzieć - odparł Nighto i oboje poszli.
Avalyn? (Nie mam pomysłu -.-)
- Powiedzieć watasze? To już drógi wilk - zapytała Wild kiedy staliśmy we czwórkę nad grobem.
- Powiedzieć - odparł Nighto i oboje poszli.
Avalyn? (Nie mam pomysłu -.-)
Od Life'a cd Mist C.D.
Nie było go w grocie. Zdziwiło mnie to trochę ale w tej chwili pomyślałem, że być może jest na jakimś spacerze. Odwróciłem się żeby wyjść i mało się nie przewróciłam ze zdziwienia. Tuż przedemną stała Mist.
- Co ty tu? Jak ty? - bełkotałem.
- Ze skrzydłami można się trochę szybciej przemieszczać - odparła z uśmiechem.
- Ale jak mnie znalazłaś?
- Daj spokój. Wiedziałam, że tu będziesz. Nie ma go? - zapytała zaglądając do środka.
- Nie. Wogóle nikogo nie ma.
- Może jest w grocie Nyx i Wind? - zasugerowała - Chodźmy tam.
Że ja na to wcześniej nie wpadłem. Pimyślałem i pobiegłem za Mist. Kiedy dotarliśmy do groty usłyszeliśmy ściszone głosy.
- Czemu to zrobili?
- Nie wiem ale lepiej jej powiedzmy.
- Wiem. Zastanawia mnie tylko czemu jej nie zabrali?
Nasłuchiwaliśmy w milczeniu. Nagle zjawili się Nyx i Avalyn.
- Co robicie dzieciaki pod moją grotą? - zapytała chłodno Nyx, której widocznie już wrócił dawny charakterek. Już otwierałam pysk żeby odpowiedzieć ale Nighto i Qild Life wyszli z groty ze smutnymi minami.
- Co się stało? Coś z Wind? - dopytywała się wilczyca.
- Tak. Ona...zabili ją - odparł Nighto.
- Co?!
- To chyba nie odpowiednia pora na robienie eliksiru - powiedziała do mnie cicho Mist, a ja tylko przytaknąłem.
Nyx?
- Co ty tu? Jak ty? - bełkotałem.
- Ze skrzydłami można się trochę szybciej przemieszczać - odparła z uśmiechem.
- Ale jak mnie znalazłaś?
- Daj spokój. Wiedziałam, że tu będziesz. Nie ma go? - zapytała zaglądając do środka.
- Nie. Wogóle nikogo nie ma.
- Może jest w grocie Nyx i Wind? - zasugerowała - Chodźmy tam.
Że ja na to wcześniej nie wpadłem. Pimyślałem i pobiegłem za Mist. Kiedy dotarliśmy do groty usłyszeliśmy ściszone głosy.
- Czemu to zrobili?
- Nie wiem ale lepiej jej powiedzmy.
- Wiem. Zastanawia mnie tylko czemu jej nie zabrali?
Nasłuchiwaliśmy w milczeniu. Nagle zjawili się Nyx i Avalyn.
- Co robicie dzieciaki pod moją grotą? - zapytała chłodno Nyx, której widocznie już wrócił dawny charakterek. Już otwierałam pysk żeby odpowiedzieć ale Nighto i Qild Life wyszli z groty ze smutnymi minami.
- Co się stało? Coś z Wind? - dopytywała się wilczyca.
- Tak. Ona...zabili ją - odparł Nighto.
- Co?!
- To chyba nie odpowiednia pora na robienie eliksiru - powiedziała do mnie cicho Mist, a ja tylko przytaknąłem.
Nyx?
Ogłoszenie
Nową młodą Betą zostanie Kathie. Ponieważ jest jednak mała dopiskiem nie dorośnie pomagać jej będzie Wild Life.
[Ok Ryśa?]
[Ok Ryśa?]
Od Trixy C.D.
Chodzenie sprawiało mi ból, a bieganie to już masakra. Gdy tak udawałam przy Kathie nagle zrozumiałam, że już nigdy nie będę pędzić przez las oświetlony światłem wschodzącego słońca. Nie będę mogła cieszyć się szybkością i wolnością. Przy każdym kroku prześladował mnie będzie ból.
- Kathie - zaczęłam zatrzymując się - Nie będę cię okłamywać. Nie wolno mi biegać... Nigdy nie przestanę kuleć.
- Ale jak to ? - spytała zaskoczona wilczyca.
- No - westchnęłam.
- Ważne, że żyjesz - uśmiechnęła się niepewnie.
- Nie - jęknęłam - Ja kocham biegać. Bieganie to całe moje życie. I teraz wyjawię ci sekret osiągnięcia prawdziwej prędkości bo ktoś to musi umieć skoro ja już nie mogę. I pamiętaj tą wiedzą czy umiejętnością nie chwal się przekaż to jednemu ze swoich szczeniaków i nikomu więcej - mój głos był najpoważniejszym głosem jaki z siebie kiedykolwiek wydobyłam.
- Ale przecież... - zaczęła.
- Skup się - nakazałam - Masz się maksymalnie skoncentrować. Przebiegnij kawałek i wróci do mnie. Wczuj się w każdy ruch.
- Ok.
Wilczyca napięła mięśnie i pognała przez las. Zdążyłam zauważyć jak zamyka oczy. Kathie szybko jak wiatr pędziła przez las płynnymi ruchami omijając drzewa.
- Lepiej niż ja - mruknęłam z zadowoleniem. Po chwili zobaczyłam jak wilczyca jeszcze szybciej gna w moim kierunku.
- Wow - szepnęła zatrzymując się przede mną.
- No. Umiesz - uśmiechnęłam się słabo - Wracaj do groty, ja... Tam zarz wrócę.
Kathie pokiwała i odbiegła. Na ziemi w miejscu w którym stałam napisałam wiadomość: "Odchodzę. Moje życie nie ma sensu ze złamaną nogą. Kocham was wszystkich i bardzo żałuję, że muszę was opuścić ale chyba bym zwariowała gdybym musiała, żyć z moją głupią nogą. Moją jaskinię i wszystkie znaleziska przekazuje wilczycy z której jestem dumna Kathie. Dziękuję ci, że mogłam nazywać cię córką. Trixy". Ruszyłam przez las na początku idąc, a potem stopniowo biegnąc. Po chwili gnałam już jak nigdy wcześniej. W szaleńczym biegu jak zawsze skupiłam się i zamknęłam oczy. Uśmiechnęłam się lekko po czym wykonałam skok i zwaliłam się na ziemię. Poczułam ostry bul po czym rozprzestrzeniający się po mnie dziwny spokój. Znów się uśmiechnęłam i... Odeszłam.
(Tak oto wilczyca Trixy zakończyła swój żywot †)
sobota, 7 grudnia 2013
Od Trixy
Biegłam przez las jak zwykle rano. Nagle zobaczyłam jakiegoś wilka biegnącego koło mnie. Obcy skoczył na mnie i zaczął na całym ciele zatrzymałam się gwałtownie, a wtedy poczułam mocny ból w łapie. Nie zważając na to zaczęłam walczyć z wilkiem. W końcu mój przeciwnik padł ja jednak byłam tak poraniona, że nie mogłam się ruszać. Byłam też tak zmęczona walką iż zemdlałam. Obudziłam się w mojej grocie. Nade mną stali Reika i Nighto.
- Co się stało ? - spytałam nieprzytomnie.
- Złamałaś poważnie nogę w paru miejscach. Już chyba zawsze będziesz kuleć i nie będziesz mogła dużo biegać - wytłumaczył Nighto.
- Co ?! - wrzasnęłam - Ale...
- Nie ma żadnego ale - przerwała mi Reika.
- Nie no - westchnęłam - A mogę już sobie iść ?
- Tak. Ale nie nadwyrężaj nogi ! - ostrzegł mnie Nighto lecz ja już wstałam z posłania i kuśtykałam w stronę mojej groty. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam Kathie.
- Cześć kochanie - przywitałam się z uśmiechem.
- Mamo ! - zawołała wilczyca - Czy ty nie możesz bardziej uważać ?
- Tak jakoś wyszło ale nic mi nie jest - mruknęłam nie chcąc się przyznać, że nie wolno mi biegać - Nighto i Reika powiedzieli mi, że mam rozruszać nogę. Chcesz się przebiec ?
- Mogę - odparła mała i ruszyłyśmy w stronę polan.
C. D. N.
Od Blue cd Rose
Zdziwiła mnie ale równocześnie ucieszyła reakcja Rose. Teraz już nie mogę tego spaprać. Postanowiłem szybko że zabiorę waderę do mojego tajemnego miejsca.
-Zamknij oczy- powiedziałem i poprowadziłem Rose dalej.
Była już noc. Księżyc był w pełni, ukryty za chmurami. Przed nami otwarła się polana zarośnięta fioletowymi pędami.
-To już tutaj?- Rose otworzyła oczy i zdziwiła się nieco.
-Poczekaj aż księżyc wyjdzie zza chmur- uprzedziłem ją i nagle jak za sprawą zaklęcia pojawił się księżyc.
Wszystkie pędy równocześnie zakwitły ukazując świetlisty pyłek. Cała polana błyszczała od blasku kwiatów. Zerwałem jeden i podałem go Rose. Kwiat miał fioletowe płatki a środkiem i sercem rośliny był świetlisty diament. Mieliśmy jednak tylko chwilę by mu się przyglądnąć, bowiem po minucie kwiat stracił swój blask i zwiędł. Patrząc na martwą łodygę i mi i Rose zrobiło się smutno.
-Co to za kwiaty?- spytała wilczyca.
-Księżycowe fiołki- wyjaśniłem- Kwitną tylko raz w miesiącu podczas pełni księżyca. Jest ich bardzo mało ponieważ nasiona wydają tylko raz na sto lat. Legenda mówi że dopuki żyją te kwiaty, będą żyły również wilki. Dlatego musimy je chronić.
Rose popatrzyła jeszcze raz na kwitnące kwiaty. To miejsce zmuszało ją (tak samo jak mnie) do rozmyślań.
<I co sądzisz Rose?>
Od Apocalipso
Kayla była piękna, kiedy na nią patrzałem to wydawało mi się,że..
No sam nie wiem..
Nagle zza groty wyskoczyły wilki cienia, wyraźnie szukając zemsty..
Kayla poderwała się do walki. Wydawała mi się taka piękna,kiedy na nią patrzyłem...
czwartek, 5 grudnia 2013
Od Kayli
Nagle na Kayle rzuciło się z dziesięć wilków. Kiedy Kayla - poraniona,bezsilna zaczęła powoli wygasać na te wilki rzucił się Apocalipso. Walczył z zajadliwą wściekłością.
Pod koniec bitwy Apocalipso zabrał Kaylę do swojej kryjówki pod Górą.
- Kkkim,jesteś?-wyszeptała Kayla
- Cśss, jestem Apocalipso , nie mam rodziny,przyjaciół..
- A teraz już śpij, pójdę po coś do jedzenia..
Pod koniec bitwy Apocalipso zabrał Kaylę do swojej kryjówki pod Górą.
- Kkkim,jesteś?-wyszeptała Kayla
- Cśss, jestem Apocalipso , nie mam rodziny,przyjaciół..
- A teraz już śpij, pójdę po coś do jedzenia..
Dołączyli Riv i Apocalipso
Imię | Riv |
Wiek | 1 rok |
Płeć | Wardena |
Stanowisko | Uzdrowiciel Posłaniec |
Charakter | Miła lubi nowe znajomości,tajemnicza jak każdy w rodzinie posiada odrobine magii. |
Rasa | Wilk Życia |
Rodzina | Brat z watachy cienia i uchany bzraciszek Nighto Nie mogłam dojść wcześniej bo byłam więziona w wataszce ciena przez drugiego brata |
Szczeniaki | nie ma |
Partner | szuka |
Właściciel | wot |
Imię | Apocalipso |
Wiek | 5 lat |
Płeć | Wilk |
Stanowisko | Wojownik Łowca |
Charakter | Porywczy, inteligentny, wierzy w prawdziwą miłość, jest odważny i mądry |
Rasa | wilk Księżyca |
Rodzina | brak |
Szczeniaki | chciałby mieć,ale partnerka nie chce.. |
Partner | Kayla |
Właściciel | tymon7- na howrse |
Od Life'a cd Mist
- Zrobić eliksir - odparłem, krótko uśmiechając się.
- Co? - spytała z niedowierzaniem.
- Jakś tam zrobię.
- Jeśli się nie mylę to jesteś posłańcem.
- Tak, ale Nighto ma różne ciekawe książki. Coś tam poczytam.
Na zwnątrz zaczęło padać. Odwróciłem się zdziwiony bo deszcz lunął zupełnie z nienacka. Przez chwilę zastanawiałam się obserwójąc rozbryzgujące się przed grotą krople deszczu. Tearz kiedy niebo przykryły czarne chmury zrobili się już zupełnie ciemno.
- Może pójdziemy do niego jutro - powiedziałem - Mogę nocować u ciebie?
- Jasne odparła przesuwając się.
Puźniej rozmawialiśmy jeszcze chwilę o eliksirze aż zachciało nam się spać. Sen sam przyszedł i zamknął nam oczy kiedy nawet o tum nie wiedzieliśmy.
Rano obudziły mnie promienie słońca i świerkanie ptaków. Otworzyłem powoli zaspane oczy, a kiedy zobaczyłem, że nie jestem u siebie zdziwiony szybko wstałem. Rozejżałem się. Pod drugą ścianą groty spała Mist. Teraz wszystko sobie przypomniałem. Wyszedłem na zewnątrz od razu kuerując się w stronę groty Nighto. Trawę pokrywały rosa, ale pomimo wczorajszego deszczu było dość sucho. Widocznie nie padał całą noc. Szedłem przez cichy las gdzie z daleka rozlagała się tylko melodia ptaków. To dziwne, czyżby cała wataha jeszcze spała? Dotarłem do groty Nighto i ostrożnie zajżałam do środka.
CDN...
- Co? - spytała z niedowierzaniem.
- Jakś tam zrobię.
- Jeśli się nie mylę to jesteś posłańcem.
- Tak, ale Nighto ma różne ciekawe książki. Coś tam poczytam.
Na zwnątrz zaczęło padać. Odwróciłem się zdziwiony bo deszcz lunął zupełnie z nienacka. Przez chwilę zastanawiałam się obserwójąc rozbryzgujące się przed grotą krople deszczu. Tearz kiedy niebo przykryły czarne chmury zrobili się już zupełnie ciemno.
- Może pójdziemy do niego jutro - powiedziałem - Mogę nocować u ciebie?
- Jasne odparła przesuwając się.
Puźniej rozmawialiśmy jeszcze chwilę o eliksirze aż zachciało nam się spać. Sen sam przyszedł i zamknął nam oczy kiedy nawet o tum nie wiedzieliśmy.
Rano obudziły mnie promienie słońca i świerkanie ptaków. Otworzyłem powoli zaspane oczy, a kiedy zobaczyłem, że nie jestem u siebie zdziwiony szybko wstałem. Rozejżałem się. Pod drugą ścianą groty spała Mist. Teraz wszystko sobie przypomniałem. Wyszedłem na zewnątrz od razu kuerując się w stronę groty Nighto. Trawę pokrywały rosa, ale pomimo wczorajszego deszczu było dość sucho. Widocznie nie padał całą noc. Szedłem przez cichy las gdzie z daleka rozlagała się tylko melodia ptaków. To dziwne, czyżby cała wataha jeszcze spała? Dotarłem do groty Nighto i ostrożnie zajżałam do środka.
CDN...
Subskrybuj:
Posty (Atom)