piątek, 1 listopada 2013

Od Wild Life

Wstałam jak zwykle wcześnie rano i wyruszyłam na jeden z moich porannych spacerów po górach. Szłam właśnie lasem wspinając się ciąglę pod górę. Podziwiałam widoki jak zawsze piękne i wchłaniałam poranne zapachy lasu. Wreszcie po półgodzinie drogi dotarłam na szczyt. Rozejżałam się i usiadłam. Zaczęłam rozmyślać o różnych rzeczach, głównie o przeszłości. Nagle spojżałam na sąsiednią skałę i zobaczyłam na niej zarys wilka. Przyjżałam mu się przez chwilę z ciekawością. Wilk był cały czarny i tylko tyle zdołałem rozróżnić. Zaczęłam się skradać najciszej jak mogłam. Po paru minutach pedeszłam na tyle blisko, że mogłam już zobaczyć obcego z bliska. Była to czarna wilczyca. Siedziała spokojnie i jadła świeżo upolowaną sarnę. Nagle odwróciła się gwałtownie w moją stronę. Widocznie mnie usłyszała. Znieruchomiałam. Wilczyca położyła uszy i podejżliwie, ciągle zerkając w moją stronę wróciła do jedzenia ofiary. Wyglądała na dziką i jakby bardzo długo wędrowała. Po jakimś czasie obserwowania postanowiłam ją sprawdzić. Nie chciałam ryzykować kolejnego napadu. Wyskoczyłam na wilczycę, jak to moją taktyką zwykle robię, ale ona uskoczyła. Była bardzo zwrotna, co mnie jeszcze bardziej rozwścieczyło bo jeszcze nie spotkałam wilka, który byłby leprzy odemnie. Zawarczałam. Zaczęłam ją gonić. Miałam przewagę ponieważ dobrze znałam te góry oraz wszystkie kryjówki, przejścia i skróty. Wreszcie dotarłyśmy nad wodospad. Wilczyca zatrzymała się i odwróciła. W jej oczach zobaczyłam lekki lęk. Nie zwróciłam jednak na to uwagi. Ja tam umiałam pływać, nie bałam się wodospadów i znałam te tereny więc mi tam było obojętne czy skoczy do wody czy ucieknie w las, ale musiałam ją schwytać. Ale wilczyca nie skoczyła. Zaczęła się cofać aż jedna łapa osunęła jej się z przepaści, a ona wydała się przestraszona.
"Teraz" - pomyślałam i rzuciłam się na wilczycę. Położyłam ją na ziemię tak jak to zrobiłam z Trixy.
- Proszę, nie rób mi nic. Nie jestem szpiegiem - zaczęła lamentować co trochę mnie zdziwiło. Hytra wilczyca wykorzystała moje zdezorientowanie i przekręciła mnie tak, że teraz to ja leżałem przykuta do podłogi.
- Kim jesteś? Gadaj natychmiast - powiedziała szczerząc kły w hytrym uśmiechu.
- Jestem Alfą - odparłam dumnie - z Watahy Gwiazd.
- Bzdura, Wataha Gwiazd już nie istnieje.
- Wiem, ale kiedy istniała była jedną z najpotężniejszych watah w okolicy.
Wilczyca zamyśliła się. Puściłam mnie i stanęła obok. Ja podniosłam się i zapytałam.
- Teraz ty, mów kim jesteś. Czyżbyś była z Watahy Cienia?
- Nie.
- Tak? Na pewno? - Spytałam z niedowieżaniem.
- Też jestem z Watahy Gwiazd - odpowiedziała niechętnie - ale to nie znaczy, że mam Cię lubieć - warknęła.
- A czemu nie? - zapytałam lekko się uśmiechając.
Wilczyca nie odpowiedziała.
- Masz watahę? - zapytałam.
- N...nie.
Chwilę się zastanowiłam. To byłoby ryzykowne przyjmować taką ostrą wilczycę do watahy, ale cóż.
- Może chcesz dołączyć do Watahy Wspomnień?
Wilczyca westchnęła.
- No dobra... W sumie to ostatnio nie mam się gdzie podziać.
- Widać - powiedziałam patrząc na jej brudne powtargane futro. Wilczyca spojżała na mnie z lekką irytacją.
"My się chyba nie będziemy lubieć, ale trudno" - pomyślałam. Potem zaprowadziłam ją do jej groty. Po drodze zapytałam:
- Jak masz na imię?
- Nyx.
- Ja jestem Wild Life.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz