Po przedstawieniu się także chciałem znać imię wilczycy.
- Czy mógłbym poznać twoje imię? - zapytałem pogodnie.
- Jestem Trixy - odparła wesoło. Nastała trochę drętwa cisza. Słychać było tylko wiatr szumiący w gałęziach. Spojrzałem w niebo.
- Na co patrzysz? - zainteresowała się.
- Wiesz, patrzę na chmury, niektóre z nich są wyjątkowe, ale każde mają w sobie jakąś historię, jakąś puentę - wyjaśniłem swoim zawiłym tokiem myślenia.
- Lubisz patrzeć na chmury? - wadera uniosła brwi.
- Tak, nawet bardzo - uśmiechnąłem się. - A... ty? - zapytałem po chwili wahania. Bez odpowiedzi chwyciła mnie za łapę i pociągnęła za sobą. Po chwili dotarliśmy na kwieciste wzgórze. Trixy skoczyła w łan kwiatów i z rozmarzeniem spojrzała w niebo.
- To tu - wyszeptała. Tutaj było ślicznie, dodatkowo przygrzewały nas ciepłe, złociste promienie słońca. Położyłem się na trawie obok niej.
- Patrz, to słoń! - zaśmiała się wskazując łapą dużą, poszarpaną chmurę.
- A tam sarna - zauważyłem.
(Trixy, dokończysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz