Nyx przyszła do mojej jaskini.
- Jezu, jak ty wyglądasz! Co się stało!? - krzyknęłam patrząc na ranę.
- Nic takiego... - powiedziała niezbyt śmiało.
- Dobra, nieważne. Choć, opatrzę Ci rany. - powiedziałam i nałożyłam trawę, oblałam ją miodem pomieszanym z leczniczym owocem, mangostanem oraz użyłam leczącej magii. Nyx wstała już bez jęczenia.
- Dziękuję -powiedziała z uśmiechem
- Proszę. - powiedziałam bez uśmiechu, co chyba wydało jej się dziwne , bo połowa leczących za przeproszeniem szczerzy się po wizycie. Po jakimś czasie Nyx powiedziała:
<Nyx? Dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz