Leżałam w grocie i odpoczywałam po długim polowaniu. Byłam najedzona, ale też wyczerpana. Patrzyłam jak promienie słońca odbijają się od białej powierzchni śniegu. Na wszystkich drzewach leżały równo rozłożone czapy śniegu. Przymknęłam oczy i już prawie zasypadałam w drzemkę kiedy usłyszałam jakiś szum. Jednak nie był to szum taki jak szumi strumień czy wiatr, to był trzepot skrzydeł. Otworzyłam jedno oko i spojrzałam w górę. Zobaczyłam lecącego jakiegoś czarnego wilka. Otworzyłam deugie oko i podniosłam się. Wilk wylądował nieopodal mojej jaskini. Podeszłam ostrożnie. Zwykle takich niespodziewanych gości wyganiałam ale ten jakoś mnie zaciekawił. Spodobał mi się? Nie to nie możliwe. A jednak. Podeszłam od tyłu do wilka. Jadł właśnie borsuka. Pewnie wziął go sobie z naszych zapasów bo przecież wszystkie zwierzęta pochowały się już do swoich nor.
- Echem... - odchrząknęłam nie wiedząc jak zacząć rozmowę - jak się nazywasz?
Wilk odwrócił się i omótł mnie wzrokiem.
- Raven, a ty?
- Jestem Nyx.
- Co ci się stało? - zapytał patrząc na moją zabandażowaną łapę.
- Co? A to, to nic takiego tylko taka rana - dopiero sobie przypomniałam, że przecież mam dalej zabandażowaną łapę, jeszcze po wypadku z drzewem.
>>>>Raven?<<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz