piątek, 31 lipca 2015

Od Snow C.D. Antarina

Stałam jeszcze chwilę, rozważając propozycje tego obcego basiora. Miałam wrażenie, że podobnie ja nie jadł nic od rana i jest strasznie głodny. 
- Ok, niech ci będzie, ale pamiętaj, zdobyczą dzielimy się na pół - przystałam na propozycję nieznajomego, wolałam już zjeść o połowę mniej, ale za to zjeść cokolwiek.
Od razu rzuciliśmy się w pogoń za jeleniem, lecz szybko zostaliśmy z tyłu. No tak, wilki wiatru nie są mistrzami w biegu, co zauważył też basior:
- Może polecimy? Szybciej go dogonimy - spytał
Kiwnęłam szybko głową, po czym natychmiast wzbiliśmy się w powietrze, co zaowocowało już po kilku sekundach. Gdy tylko mieliśmy zdobycz w zasięgu łap,
rzuciłam się na ofiarę, a tuż za mną basior. Potem poszło łatwo: przytrzymałam wierzgającego kopytami jelenia, a wilk wbił w jego szyję ostre kły. 
Obezwładniony jeleń padł ciężko na ziemię, a z dziur po zębach basiora wypłynęła słodka krew. Oblizałam się ze smakiem, po czym zerknęłam na basiora. Miał - tak jak ja - gęste, białe futro,skrzydła i pusty żołądek, chociaż pomimo tego, że obiad był już podany na tacy, jakoś nie rwałam się, aby go zjeść. Patrzyłam to na posiłek, to na nieznajomego.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie znam nawet imienia tego basiora.
- Tak w ogóle to... - zaczęłam - jestem Snow, a ty? - dokończyłam podając mu łapę

Antarin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz