wtorek, 14 lipca 2015

Od Lily C.D. Ben'a

Miałam ochotę go uderzyć. I to z całej siły. Opanowałam się jednak w ostatniej chwili. Nieznajomy, widząc, że walczę z emocjami, wycedził:
-Ej, spokojnie, bo znowu mnie pocałujesz!
Tego już nie mogłam wytrzymać. Chwiejnym krokiem podeszłam do niego i wymierzyłam mu siarczysty policzek, pozostawiając na jego pysku ślad po mojej łapie. Wyraźnie wilk stracił równowagę, ale ja również zachwiałam się i upadłam. Po chwili okropnie zabolała mnie głowa i przez ułamek sekundy zobaczyłam czarnego, jakby zrobionego z cienia wilka, wbijającego kły w pierś jakiejś pięknej wadery. Był to śmiertelny cios, ale wadera zamiast paść bezwładnie na dół jaskini, zaczęła się zmieniać... Przez chwilę stały przede mną dwa bardzo podobne wilki, które zdawały się mnie nie widzieć...
I znów byłam w jaskini zielarki. Zaczęłam gorączkowo myśleć, nie zwracając uwagi na przerażone spojrzenie wgapionego we mnie basiora. Czy ja miałam jakąś... wizję? Nie, przecież to niemożliwe... A może... Nie znam się specjalnie na magii...
-Co się... do licha... z tobą dzieje?! -wymamrotał przerażony nieznajomy. -Wtedy mnie pocałowałaś, a teraz krzyczałaś jak opętana! 
-Ja... chyba po prostu straciłam przytomność i... ujrzałam coś innego.
Basior nie wydawał się za bardzo usatysfakcjonowany odpowiedzią, ale zamilkł, wpatrując się w odległy kąt jaskini.
-Może powiesz mi, jak się nazywasz, najdziwniejsza wadero jaką spotkałem -zwrócił się do mnie.
-Lily, najbardziej nieznośny basiorze. 
-Ben.
Krótką chwilę, podczas której lustrowaliśmy się przewiercającymi na wylot spojrzeniami, przerwała Emriv, która chyba nie słyszała naszej rozmowy:
-Ben, popilnuj Lily, zaraz wracam. -Po czym wyszła z jaskini.
W tej samej chwili w mojej głowie znów coś się zagotowało i ujrzałam wbiegające do naszej jaskini takie same wilki, jak tamten, którego wcześniej widziałam w wizji.
-One nadciągają -wyszeptałam.
-Kto?
-Wilki Cienia.
Po tych słowach zapadła mroczna cisza.

Ben?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz