Maszerowałam ponurą aleją prowadzącą do zamku Watahy Cienia. Zdawała się pochłaniać jedynie barwy czerni i szarości. To piękne. Po co na świecie inne kolory, gdy mogą zostać jedynie te dwa cuda?
Gdy dotarłam do bram zamczyska, dwoje strażników uniosło wysoko miecze. Zaśmiałam się pogardliwie. Był to mroczny śmiech, całkowicie pozbawiony humoru.
-Chłopcy, nie poznajecie nowej sługi naszego Czarnego Pana?
Oboje wymienili znaczące spojrzenia, ale opuścili miecze i uchylili drzwi. Gdy weszłam, mocno je za sobą zatrzasnęłam. Po chwili wspięłam się po mrocznych schodach. Były one zaczarowane i miały niezwykłą zdolność analizowania wrogów. Gdy tylko wrogo nastawiony wilk probuje przez nie przejść, zmieniają się w płaską, niemalże pionowa powierzchnię pokrytą śliską substancją. Weszłam na nie jednak bez obaw-już nie pierwszy raz bb byłam tu gościem.
Po chwili dotarłam na najwyższą wieżę, w której to mieściła się siedziba samca Alfy, zwanego Czarnym lub Mrocznym Panem. Wchodząc do jej wnętrza,minęłam się z samicą Alfa Watahy Rozkładu. Była to wysoka, stanowcza wadera o ściągniętej, lekko końskiej twarzy. Obdarzyła mnie wyniosłym spojrzeniem, a ja ją jedynie kpiącym uśmieszkiem. Zerknęłam w stronę samca Alfy Watahy Cieni, który przemówił do mnie niskim głosem:
-Oszaleję z tą Watahą Rozkładu. Wydaje jej się, że może się rządzić.. Ale cóż, to chyba jedyny sposób na pewne zwycięstwo z Watahą Wspomnień. Udało ci się umieścić wśród nich szpiega?
-Oczywiście. W ogóle się nie domyślają, że wśród nich ktoś może nie być do końca, ekhem, normalny -zaśmiałam się.
Rea? Hope? A może Kirkhe? Masz pomysł, kto może być szpiegiem? Jeśli tak, może o tym napiszesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz