Już otwierałem pysk, żeby zgodzić się na prośbę Missile, ale uprzedziła mnie Liselotte:
-Nico, zanim wybierzesz, wiedz, że to nie jest pod przymusem. Wiem, że Pan Wszystko Wiedzący owinął sobie was wokół paluszka, ale on wcale nie jest od was silniejszy, więc nie musicie się go bać.
-Jest -wychrypiał Aris.
-Może i tak, ale w sensie fizycznym. Wy macie coś więcej, coś, czego on nie ma.
-Co to takiego?! -spytały jednocześnie oba podekscytowane szczeniaki.
-Powinniście się domyślać. Jeśli nie, sami to wkrótce odkryjecie. A co się tyczy Ciebie, Missile, to w drodze mnie nie porzucicie, bo nie jesteś na tyle cwany, aby Ci się to udało. -Po tych słowach skierowała się w stronę jaskini Alfy.
Missile, Aris i ja patrzyliśmy za nią wyjątkowo zdziwionym wzrokiem.
-Wow -powiedziałem tylko.
-No -poparł mnie Aris.
-Ma kobita temperament -mruknął Missile, gwiżdżąc przy tym cicho. -Ma jakiś super-słuch czy coś, że słyszała naszą rozmowę? -mruknął do mnie.
-Też mnie to zdziwiło. Chyba faktycznie.
Pogrążeni tą wymianą zdań nie zauważyliśmy, że trzeci szczeniak niespodziewanie wymknął się, by pobiec za Lisą.
-Czyli zostało tak, jak sam powiedziałeś. Ty i ja -stwierdziłem. -Co właściwie będziemy w tym czasie robić?
-Chciałem się przygotować do wyprawy, ale zmieniam plany. Szpiegujemy ich. Ale bądźmy jak przyjaciele, ok? Bez przymusu. -A widząc moją podekscytowaną minę, dodał- tylko za bardzo mi się tu nie rozklejaj, bo ciebie będzie chyba najłatwiej porzucić.
Przytaknąłem gorliwie głową i ruszyliśmy za śladami Liselotte i Arisa.
* * *
Skryci tuż za jaskinią, patrzyliśmy przez małe szczeliny w niej, jak pozostali z naszej paczki wchodzą do środka.
-Dzień dobry, moglibyśmy zająć pani chwilkę? -spytała grzecznie Lia.
-Och, tak, oczywiście -mruknęła Daiki. Obok niej siedział jakiś inny wilk, ale był tak ukryty w cieniu, że nie dało się rozpoznać nawet płci.
-No więc nasz przyja... ekhem, znajomy... znalazł mapę. -To mówiąc podała samicy Alfa kawałek pergaminu z tajemniczym "x", a Missile zaczął stukać się po głowie i powtarzać do mnie szeptem:
-Jak ona mogła być taka głupia?! Skonfiskują jej tą mapę i będzie po naszej przygodzie!
Daiki wzięła pergamin do ręki i dokładnie zilustrowała go wzrokiem.
-...A my chcielibyśmy wiedzieć, na czyich terenach znajduje się znak "x" -kontynuowała młoda wadera.
Alfa zmarszczyła brwi, po czym pokazała pergamin drugiemu wilkowi, mamrocząc coś do niego półgębkiem. Niestety, nawet my, chociaż ukryci bardzo blisko, nie dosłyszeliśmy, co mówią. Usłyszałem jednak znajome nuty w głosie drugiego wilka, i poznałem po nich Emriv. Powiedziałem o tym Missile, ale on odszepnął tylko:
-No przecież wiem, głupku!
Wadery skończyły jednak szeptać i zwróciły się do Liselotte, za którą chował się Aris:
-Nie możecie tam iść. To zbyt niebezpieczne. Damy mapę innym wilkom, a odkryciem znaku "X" zajmą się nasi fachowcy, być może to coś, co pomoże nam odkryć sens tych napaści ze strony wilków z Watahy Cienia.
Po tych słowach zapłonęły mi uszy, a w sercu pojawiła się nadzieja. Może "x" to coś, co pozwoli mi uratować Resę!
-Tego się obawiałem. Przez tą głupią waderę musimy zrezygnować z całej misji...- mruknął niechętnie Missile.
-Nie! -krzyknąłem gwałtownie, zanim zdążyłem pomyśleć. Missile zatkał mi pysk łapą, a wilki w jaskini rozejrzały się niespokojnie. Uznały jednak, że tylko im się przywidziało.
-Co "nie"? Bez mapy nigdzie nie zajdziemy!
-Nie możemy się poddać!
Znów zerknąłem przez dziurę w jaskini. Liselotte wyglądała na jeszcze bardziej zrozpaczoną, ale Alfa była nieugięta. Kazała im wyjść z jaskini-wyraźnie nie spodobało jej się to, co zobaczyła na mapie.
Po chwili poczułem czyjąś łapę, odciągającą mnie od jaskini. Na skraju lasu, daleko już od Alf, zobaczyłem, że należy do wadery, przez którą wszystko legło w gruzach. Obok Aris próbował odciągnąć Missile, i najwyraźniej rad był, że mu to wychodzi. Tak naprawdę to on sam poszedł za mną posłusznie.
-Jak mogłaś?! To było głupie! -wycedził.
Lisolette wyglądała na dziwnie opanowaną jak na kogoś, kto przed chwilą wyglądał, jakby się załamał. Bez słowa wyciągnęła z dziury w drzewie... mapę.
-A-a-a-ale...jak? -wypaliłem.
-Co? Myśleliście, że jestem na tyle głupia, żaby pójść tam z nasza mapą? No co wy. Zrobiłam jej kopię, lekko zmodyfikowaną, i to ją skonfiskowała nam Alfa. Na niej "x" był po zupełnie innej stronie, choć na tym samym kolorze.
-No dobra, mądre posunięcie, ale dziwnym trafem twój plan trafił szlag. No cóż, nie był do końca przemyślany- nadal nie wiemy, gdzie jest ten cholerny "x" -stwierdził Missile.
-Wiemy.
-Co? Masz super-słuch i ich rozmowę też usłyszałaś?
-Nie. No, ruszcie głowami! Przeraziły się, gdy zobaczyły ten "X". Zaczęły mówić, że to zbyt niebezpieczne. Wysyłają tam najlepszych fachowców. Powiedziały, że być może to tam jest odpowiedź na te ataki. Więc chyba oczywiste, że ten znak znajduje się na terenie Watahy Cienia. Wyjdziemy z Watahy Wspomnień potajemnie, ale trzeba do tego wymyślić plan. Myślę, że zajmę się tym razem z Missile, w końcu należy do dobrych strategów. Nie masz nic przeciwko? Jesteś w końcu szefem.
Wyraźnie basior udawał, że ta uwaga go nie obchodziła, ale dostrzegłem cień satysfakcji na jego twarzy.
-Hm, myślę, że to dobry pomysł. Tylko nie przesadzaj ze swoimi głupotami i daj pracować ekspertowi. -Tu wskazał na siebie łapą. -Na początek chciałbym jednak jakoś nazwać naszą paczkę. Jakieś pomysły?
Missile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz