Wadera spojrzała na mnie tymi swoimi niezwykłymi oczami.
-Tak, chyba najwyraźniej... tak -powiedziała niepewnym głosem.
-Bardzo się cieszę. Wyraźnie nie jesteś jednak w pełni sił...
Wadera skrzywiła się lekko.
-Oczywiście, że nie. Nieźle w końcu walnęłam, co nie?
Zaśmialiśmy się, przypominając sobie ostatnie wydarzenia.
-Jesteś inna niż inne wadery -stwierdziłem w końcu. -Może opowiesz mi coś o sobie?
-Eh, nie ma o czym.
-Każdy ma jakąś historię -zauważyłem.
-Rodzice mnie porzucili, gdyż byłam najsłabsza z miotu. Od tego czasu radzę sobie sama.
-Wow, nie no, tak długiej historii to się nie spodziewałem -zaśmiałem się.
-Wiem, jestem z siebie dumna -zawtórowała mi.
Po krótkiej chwili, podczas której w mojej głowie kotłowały się myśli, powiedziałem:
-Jesteś trochę podobna do mojej siostry, Lily. Oczywiście bez przesady, Ty na szczęście nie jesteś do końca życia kaleką.
-Jesteście świetnym rodzeństwem. Dbacie o siebie i w ogóle... Coś, czego mi od zawsze brakowało.
-Och, dziękuję -zmieszałem się lekko. -Miło mi, że tak uważasz. Masz jednak rację co do tego, że bywam wobec Lily nieco... nieuprzejmy.
Amber?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz