poniedziałek, 20 lipca 2015

Od Amber C.D. Gone

Leżąc w jaskini medyków myślałam o Gone. Była dla mnie jak rodzina, jak siostra, której nigdy nie miałam. Wypadałoby powiedzieć jej o mojej chorobie, skoro jest ona tak poważna. Sama nie mogłam się ruszać, więc postanowiłam wysłać do niej kogoś, w rodzaju mojego ''ducha''. Do złudzenia przypominał on mnie, ale tak naprawdę składał się po prostu z wody i mgły. Mogłam wcielać się w niego podczas snu. Widoczny był tylko dla osoby, do której ma dotrzeć. Kiedy zasnęłam można powiedzieć, że ''obudziłam się'' w nim. Pod jego postacią szybko wyszłam z groty w poszukiwaniach. Na dworze szalała burza. Obecność Gone wyczułam w okolicy wodospadu, więc właśnie tam się skierowałam. Po dość ciężkiej wędrówce w końcu ją odnalazłam. W tej samej chwili wadera spostrzegła moją postać i zaczęła mnie nawoływać. Zbliżyłam się do niej i krzyknęłam, aby podążała za mną. Na jej pysku widziałam zdezorientowanie. Nie wiedziała, gdzie mogę ją ciągnąć w taką pogodę, ale w końcu ośmieliła się za mną pójść. Zaprowadziłam Gone wprost do groty medyków. W jej wnętrzu duch rozpłynął się w powietrzu, a ja powróciłam do swojego ciała i obudziłam się.
- Amber? Przecież przed chwilą byłaś na dworze...Jakim sposobem nagle tutaj leżysz? - Gone całkowicie przemoczona usiadła obok mojego posłania zasypując mnie pytaniami. Spokojnie wytłumaczyłam jej całą zaistniałą sytuację. Opisałam też chorobę, skąd się wzięła, jaki będzie przebieg leczenia. Po moich wszystkich wytłumaczeniach wadera rozpłakała się i przytuliła mnie tak, jakby chciała tym ochronić mnie przed tym wszystkim co się dzieje. Widać było, że też bardzo to przeżywa. 
- Gone...A Cheerylane? Ona jest teraz sama w Twojej jaskini? Mała na pewno boi się burzy. Biegnij i zajmij się nią, spokojnie. Na pewno ciągle tutaj będę. A nawet gdyby coś...Jest tu przecież James. Nic mi się nie stanie. - mimo ciężkiej sytuacji starałam uśmiechnąć się choć trochę, ale wyszedł z tego niezbyt wyraźny grymas. 

[Gone? Gdybyś nie wiedziała o co chodzi z chorobą Amber, to przeczytaj sobie na spokojnie moją najnowszą odpowiedź do opowiadania James'a default smiley ;)]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz