Po długiej wymianie zdań na wszystkie możliwe tematy, Aris wreszcie zwrócił uwagę na to, że wadera jest niezwykle zmęczona, a cała aż trzęsie się z zimna. Szybko zabrał ją do namiotu i zaoferował swoje posłanie.
-Nie, dziękuję... Naprawdę nie trzeba, dam radę -powiedziała, choć nadal szczękała zębami.
Po długim namawianiu jej, w końcu zdołała się przekonać. Wszyscy, mimo jej dalszych protestów, zarzucili ją kocami. Oczywiście z wyjątkiem Liselotte, która wyrwała mi z ręki swój, zanim zdążyłem go również zarzucić na zmarzniętą Emmę. Rozpaliliśmy ognisko, a jej towarzysz grzał się przy nim z wyraźną satysfakcją.
Wkrótce Emmalice zasnęła.
-Dobra, a teraz szybko, zostawiamy ją, póki śpi -szepnęła Lisa, ale Missile złapał ją za ramię.
-No co ty! Popatrz na nią- jest taka biedna, zmarznięta, zmęczona, potrzebująca...
-...wkurzająca -mruknęła.
Missile ją zignorował. Parę godzin później spakowaliśmy wszystko i ruszyliśmy znów w drogę.
Tuż przy samej granicy Watahy Cienia Liselotte szepnęła tak, abym tylko ja, Aris i Missile mogli to usłyszeć:
-To głupota. Nie możemy jej brać, przez nią wszystko legnie w gruzach! Nie potrafi się zmieniać, nie jest Animagiem!
-Spokojnie, Aris na pewno coś wymyśli.
I rzeczywiście, parę chwil później nasz strateg przedstawił nam doskonały plan, rysując wszystko patykiem na ziemi.
-Emma chowa się za drzewem i śpiewem hipnotyzuje pierwszego strażnika. Będę Cię asekurował i sprawdzał, czy nie nadchodzi ich więcej. Liselotte w tym czasie, jako Pawia Pantera zakradnie się do drugiego i powali go, pozbawiając przytomności. Nico rzuci czymś w krzaki, aby odwrócić uwagę trzeciego. W krzakach czekać będzie Missile w postaci smoka, który go zaatakuje. -Nawet nie próbowałem ukrywać, że liczyłem na lepsze zadanie. -Emma, potrafisz po zagraniu sterować przez jakiś czas wilkiem bez wydawania dźwięków?
Wadera zastanowiła się chwilę, po czym powiedziała:
-Tak, potrafię, ale muszę być bardzo skupiona. Nic nie może mi przerywać, a nawet jeśli tak będzie, to mój rekord to niecała godzina. To zużywa mnóstwo energii, po godzinie nie wytrzymałam i zemdlałam.
-Powinno wystarczyć. Będziesz więc sterować strażnikiem i lekko nas zwiążesz. Nas, to znaczy Podniebnych Rycerzy. Ruszymy w szeregu, a Ty będziesz co jakiś czas popychać nas bronią. Gdy kogoś spotkasz, mów, że znalazłaś nas próbujących przedostać się na tereny watahy, więc prowadzisz nas do Alfy. Oczywiście wszyscy będziemy już w wilczej postaci. Postaramy się przejść tak aż do "X", ale jeśli nie- mam bomby dymne, a z tego, co mówił Missile on również ma niezły arsenał. Wszystko jasne?
Missile? Trzeba przyspieszyć tempo, bo się nie wyrobimy XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz