Ogromny czarny kształt runął na mnie i w jednym momencie poczułam przeszywający ból w prawej łapie. Skomląc spróbowałam się podnieść ale łapa natychmiast się pode mną ugięła. Krwawiłam. Łzy zbierały się w moich oczach zamazując mi obraz. Nie potrafiłam walczyć jak inne wilki. Nie potrafiłam się bronić. Co ja mogłam zrobić? Powiedzieć "Jesteś głupi"? jak do mojej siostry? To by było żałosne; nawet do niej bałam się tak po raz drugi odezwać. Wilk górował nade mną z okropnie wykrzywionym i pooranym bliznami pyskiem. Jego czarne futro było mizerne i rzadkie, przez cienką skórę widać było wszystkie jego żebra, a oczy nabiegłe krwią utkwił we mnie jakbym była jego przyszłym obiadem.
Nagle kamień ze świstem przeszył powietrze i uderzył w czaszkę wilka. Ten obrócił się i warknął, a wtedy zobaczyłam na jego łopatce znak. Do połowy starte wymalowane złote oko. Rea mówiła, że to jest znak wilków z Watahy Cienia. Przynajmniej był...
Wróg odwrócił się w stronę Nica i już miał się na niego rzucić kiedy wilczek uprzedził go. Dosłownie! Odbił się od ziemi i wskoczył na głowę zdziwionego wilka. Nico dzielnie trzymał się pazurami kiedy basior kręcił się próbując go z siebie zrzucić. Ja w tym czasie panicznie rozejrzałam się dookoła. Co tu zrobić? Co tu zrobić?! Nagle coś przyszło mi do głowy. Skupiłam się na łapach wroga. Pomyślałam o ciemność, o tym cieniu, którego udało mi się ożywić, o tym jak Nico dzielnie walczy z tym basiorem. I wtedy z moich łap wystrzeliły dwa długie cienie. Pełzły po ziemi jak dwa czarne węże powoli zbliżając się do napastnika. Szybciej, szybciej - myślałam skupiając się coraz bardziej. Nico bardzo dobrze odwracał uwagę wilka lecz wiedziałam, że długo tak nie wytrzyma.
Dwa cienie sunęły i sunęły, a kiedy dotknęły łap szarpiącego się wilka, któremu Nico drapał oczy, owinęły się wokół nich. Plątały się i zawijały chodź było mi trudno nimi manewrować z uwagi na gwałtowne ruchy basiora, któey wciąż się wyrywał. W końcu jednak zawiązały się na supeł wokół łap wilka, a ten runął na ziemię. Niestety użycie mocy wyczerpało całą moją energię.
- Pokonaliśmy go... - powiedziałam słabo zmuszając się do uśmiechu. Łapy się pode mną ugięły, zakręciło mi się w głowie i upadłam na ziemię. Jak przez mgłę widziałam jak wilk bezradnie szarpie się związany. Słyszałam, że Nico coś krzyczy ale nie zrozumiałam go. Zemdlałam.
Nico?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz