poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Od Whisperer

Leciałam nad mój ulubiony strumień. Robiłam to zawsze kiedy chciałam być samotna. Wysoko w powietrzu otaczały mnie chmury, czasem ptaki. Istna samotnia. Wtedy, ku mojemu rozczarowaniu, wpadłam na jakiegoś wilka. Od razu poleciałam w dół, lekko oszołomiona, ale cała. Zauważyłam że biały wilk też leci ku spotkaniu z ziemią. To by było śmiertelne spotkanie dla niego, ale nie dla nieśmiertelnej mnie. Rozpięłam skrzydła i zawisłam w powietrzu, ale ten wilk nawyraźniej stracił przytomność. Fuknęłam zła na niego i utworzyłam więkki kokonik z powietrza. Basior lekko opadł na ziemię a ja sfrunęłam na ziemię. Przyjrzałam się mu przebierznie i skonsternowałam, że nie jest ''uszkodzony''. Miałam tego dość. Podeszłam do niego, i usunowszy wcześniej bańke kopnęłam go w brzuch.
-Wstawaj.-wrzasnęłam i kopnęłam go jeszcze raz.
W końcu basior otworzył leniwie oczy. Natychmiast poderwałam go do pionu i poczekałam aż oprzytomnieje. Jego zawglony wzrok wkońcu się wyostrzył, a basior spojrzał z zaciekawieniem na mnie.
-Kim jesteś?-warknęłam i położyłam uszy po sobie.
-Jestem nowy w tej watasze.-odprał pogodnie.
-Nie obchodzi mnie to. PYTAM KIM JESTEŚ!-wydusiłam wściekła.
-Jestem Sheyn.-powiedział wilk, jakby nie zauwżył mojej frustracji.
Przewróciłam oczami. Kolejny Pan Idealny.
-Czemu latasz na mojej ścieżce?-zapytałam już trochę łagodniej.
-O ile wiem to śieżka powietrzna dla wszystkih.-powiedział i dodał.-Nie słyszalem jeszcze twojego imienia.
Chciałam póścić pytanie mimo uszu, ale stwierdziłam, że z ''Nowym'' nie watro wchodzić w waśnie.
-Whisperer.-westchnęłam zrezygnowana.
-No to skoro ja jestem tu nowy, a ty jesteś już hmmm stara-dodał z lekkim uśmiechem, bo to on przecierz był starszy-To mnie oprowadzisz.
-A kto tak powiedział?-zapytałam nie tracąc rezonu.
-Ja.-odparł.
-Dobra.-warknęłam i rzuciłam mu lodowate spojrzenie. Wilk się nie zraził. Szedł zadowolony za mną.
-Tylko ostrzegam. Nie jestem łatwa w obejściu. Mogę cię oprowadzić, ale masz mi się nie naprzykszać! Rozumiesz?- zpaytałam a wilk przytaknął.
W końcu ruszyliśmy w drogę, co prawda na skrzydłach ale jednak. Oprowadziłam go po całym terenie i zaprowadziłam na polanke ''jadalną''.
-A tutaj jemy.
-A propo jedzenia, jestem głodny.-powiedział wilk.
-No to coś zjedz.-powiedziałam obojętnie i położyłam się w cieniu.

<Sheyn? Sorka że tak chłodno, ale początki są trudne default smiley :)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz