środa, 15 kwietnia 2015

Od Takody

Leniwe, szare chmury przesuwały się po niebie przeganiane ostrym, zimnym wiatrem. Spienione fale obijały się o fiord, zalewając wystające z wody, czarne skały. Na kamiennej, targanej morskimi bałwanami wylegiwały się tłuste lwy morskie. Siedziałem sam na klifie, a wiatr przeczesywał moje futro. Patrzyłem z nieukrywaną pogardą na wodę kołyszącą się osiem metrów niżej. Mój dręczony morską bryzą nos wreszcie nie wytrzymał, więc wstałem i z ulgą odszedłem z tamtego okropnego miejsca. 

Szedłem dość wolno, patrząc na potrącane przez moje łapy małe, popielate kamyczki, które z łoskotem spadały w dół zbocza. Nie znałem tych terenów. Prawdopodobnie byłem daleko poza granicami watahy, ale nie przeszkadzało mi to. Lubię się szwendać po górach i lasach. Zwykle nie spotykam nikogo oprócz wiewiórek i stadek łani z dumnym jeleniem na czele. Zwykle. 

Jedyny raz zdarzyło mi się spotkać nieznajomego wilka, kiedy miałem ledwie 4 lata i kilka miesięcy. Dzień był wtedy słoneczny i ciepły ( w końcu było lato ). Przechadzałem się, by zaczerpnąć trochę powietrza, bo moja siostra zamęczała mnie nauką techniki ognistych kul i ciągle siedziałem w książkach. Wilk ten był średniej wielkości, miał orzechowo – szare futro, jasnoniebieskie oczy i odgryziony kawałek lewego ucha. Kiedy wyłonił się zza dorodnego krzaku oleandru ( mieszkałem w klimacie śródziemnomorskim ) podskoczyłem jak oparzony i przerażonymi, jeszcze szczenięcymi oczkami wbijałem pełne strachu spojrzenie w nieznajomego basiora. Wilk uśmiechnął się delikatnie, po czym kiwnął powoli głową i oddalił się. Nigdy więcej już go nie spotkałem. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiem o co mu chodziło, czy po prostu miał być to gest przypominający ukłon czy ukryte przesłanie.

Wróciłem do mojej jaskini. To niewielka, aczkolwiek przytulna norka, wydrążona w skale wapiennej przez wodę ( jednak mam co do tego pewne wątpliwości ). Zmęczony po całym dniu wędrowania przez wzgórza rzuciłem się wręcz na wygodną skórę niedźwiedzia, którą dostałem na ósme urodziny od babki i odtąd towarzyszyła mi ona prawie wszędzie. Sen szybko zamknął mi oczy.
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz