Mirind wydawała się nieśmiała. Nie wiedziałem tylko dlaczego. Przecież... nic takiego nie zrobiłem. Nie jestem przystojny ani nic z tych rzeczy... Choć... cofam to, jestem przystojny.
- Widzę, że jesteś chora - palnąłem.
Super pierwsze spotkanie, a ja mówię coś co sama pewnie wie.
- Skąd... - odparła i znów spuściła głowę.
Trochę się... zaniepokoiłem. Przecież widziałem jak ledwo co stoi na nogach, oczy ma spuchnięte i załzawione oraz jej czerwony nos.
- Może lepiej się połóż - zaproponowałem.
- Nie, nie. Dam sobie radę.
Nie byłem tego tak do końca pewny, ale nie naciskałem. Cóż... to... Nie miałem pojęcia co powiedzieć. Nigdy z czymś takim się nie spotkałem.
- Może... zaprowadzisz mnie do jaskiń? Jestem nowy i nie znam okolicy - zapytałem mając nadzieję, że wadera się zgodzi.
Praktycznie wiedziałem gdzie są jaskinie, ale Mirind o tym nie wiedziała. Dzięki temu mógłbym odstawić ją do "łóżka", nie mając wyrzutów sumienia, że zostawiłem ją prawie nieżywą w lesie.
- To co? -dodałem widząc zamyśloną Mirind.
<Mirind?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz