Obudziłam się w swojej grocie. Z ociężałym stęknięciem wygrzebałam się ze stosu liści i gałązek służących za posłanie. Postanowiłam się dotlenić biegając. W sumie warto byłoby też poszukać jakiegoś wilka z dobrze opanowanym żywiołem który byłby chętny mnie poduczyć. Nagle zatrzymał mnie silny podmuch wiatru z mojej prawej strony. Ciekawa odwróciłam się w tę stronę, ponieważ nie był to zwykły wiatr. Dlaczego? Dlatego, że był zbyt silny. Czegoś takiego jeszcze nie spotkałam.
Moim oczom ukazał się biało-czarny basior panujący nad… smokiem? Ogromnym, lecz ledwie widzialnym (no wiesz, powietrze) stworem unoszącym się tuż nad ziemią. Wytrzeszczyłam oczy, gdyż nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
- Eee… To twoje, tak? – spytałam lekko zaniepokojona swoją niepewnością.
Basior dopiero teraz mnie zauważył. Widać, że całą uwagę poświęcił na stworzenie TEGO. Machnął łapą i chwilę potem cały teatrzyk zniknął.
- Tak, moje. – uśmiechnął się sympatycznie. Już mi się nie podoba. – Jestem Sheyn.
- Sunshine. Dobra, nie będę owijać w bawełnę. Widziałam co stworzyłeś i jestem pewna, ze dobrze posługujesz się wiatrem, nieprawdaż? Tak się składa, że szukam kogoś, kto zechciałby mnie… uczyć. Co ty na to?
Sheyn? Prosto i na temat xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz